Blog Krzysztofa Matysa

Podróże i coś więcej.

Zderzeni ze śmiercią

Dziękuję za komentarze do poprzedniego postu! Niezwykły tekst otrzymałem mailem; poprosiłem autorkę o jego upublicznienie. W całości do zobaczenia tu. Niżej cytuję początkowy fragment:

Wiesz…myślę, że ich dusze postanowiły złożyć ofiarę, aby coś ruszyło po tych 70 latach w sprawie ofiar Katynia. Ciała tego nie mogły wiedzieć świadomość też, ale kiedy się obserwuje to, co się działo przed wypadkiem w sprawie Katyńskiej i teraz, to widać, że te ofiary, kolejne ofiary, również tym razem z elit polskich miały sprawić, żeby świat usłyszał i zaczął mówić o Katyniu….

W sobotę zostaliśmy boleśnie zderzeni z faktem śmierci. W indywidualnych przemyśleniach i świadomości społecznej. Jak sobie z tym radzimy? Próbujemy nadać sens lub zaprzeczamy jakiemukolwiek sensowi. Pytamy,płaczemy, krzyczymy…, nie mówimy nic. W naszej kulturze, podobnie jak w każdej innej, mamy na to gotowe scenariusze – rytuały, modlitwy, formuły. Niektórym wystarczają, innym nie.

Mam wrażenie, że w publicznym dyskursie wpadliśmy w specyficzny ton. Śladem polityków, dziennikarzy i telewizyjnych autorytetów.Może taki czas, może coś trzeba przemilczeć, ugryźć się w język. Niech tak będzie. Na dziś spróbujmy poszukać pierwiastka duchowego, politykę i publicystykę zostawiając na później.

Jako, że jest to blog o podróżach (takich, które kształcą),proponuję spojrzenie z innego kręgu kulturowego. Oto piękny tekst zaczerpnięty z myśli indyjskiej:

Dwa polana płyną po oceanie, spotykają się

i od razu rozchodzą w dwie strony.

Tak samo twoja matka i ty, twój brat i ty,

twoja żona i ty, twój syn i ty.

Mówisz do nich: żono, ojcze, przyjacielu,

a przecież tylko spotkałeś ich w drodze.

Ten świat się obraca jak koło,

to przechód w wielkim oceanie czasu,

w którym krążą dwa rekiny, starość i śmierć.

Nic nie trwa, nawet twoje ciało.

Rozkosz, ból –wszystko jest nadane.

Nic nie zostaje, nic nie powraca.

Masz czego pragniesz,

masz, czego nie pragniesz,

a nikt nie wie dlaczego.

Nic nie zapewni szczęścia człowiekowi.

Gdzie jestem? Dokąd pójdę? Kim jestem? Dlaczego?

I nad czym miałbym płakać?

Cytat z ostatniej strony książki Jean – Claude Carriere’a, Alfabet zakochanego w Indiach. Do publikacji tej zapewne będę wracać. Z niej pochodzi motto tego bloga.

Poprzednie

Moje spotkanie z prezydentem Kaczyńskim

Następne

Dziwisz mnie zadziwia!

Komentarzy: 3

  1. ~Tolek

    Widać, że kochasz pan gnidy i prowadzisz na swojej stronie gnidowatą dyskusję. Jeżeli tak nienawidzisz ignorancie Polaków, to czemu się w tej Polsce męczysz? Możesz pojechać gdzieś tam do siebie, jeżeli wiesz jakiej jesteś nacji i masz swoje miejsce w świecie. Zawsze współczułem ludziom tak małego kalibru.

    • ~Poprawny

      Zaiste piękny komentarz Tolek dodał. Taki intelektualny, wyważony, kulturalny i merytoryczny. Brawo! Hura polski patriotyzm w takiej formie… Coś strasznego! Skóra cierpnie. Przypominają się najgorsze narodowe historie. A wydaje się, że żyjemy w XXI wieku w Unii Europejskiej. Szok i wstyd.

  2. ~katolik

    Mt 7:21 „Nie każdy, który Mi mówi: Panie, Panie!, wejdzie do królestwa niebieskiego, lecz ten, kto spełnia wolę mojego Ojca, który jest w niebie.”Pozdrawiam. Tadeusz katolikWarto poświęcić trochę czasu dla wieczności.http://tradycja-2007.blog.onet.pl/ Przepraszam, jeśli boisz się Pana Jezusa, który jest Prawdą, Drogą i Życiem.

Dodaj komentarz

Działa na WordPress & Szablon autorstwa Anders Norén