Blog Krzysztofa Matysa

Podróże i coś więcej.

Aleja Stalina

Media obiegła informacja, że zmarła córka Stalina. Swietłana od lat mieszkała w USA, uciekła tam jeszcze w latach 60. XX wieku. Wydarzenie to było jednym z większych propagandowych sukcesów Ameryki. (Zobacz blog w całości poświęcony Gruzji.)

Kojarzę tę panią z Muzeum Stalina w Gori. Zawsze kiedy je zwiedzamy, pracujące tam przewodniczki wspominają o rodzinie upadłego ojca narodu. Najwięcej o synu, Jakowie, który był oficerem w stopniu porucznika, został wzięty do niemieckiej niewoli  i tam zginął. Stalin nie chciał wymienić go na feldmarszałka Paulusa. W opowieść snutą w Gori wplątywany jest też polski oficer, towarzysz jenieckiej niedoli, który miał później zaświadczać o godnym postępowaniu Jakowa i o tym, że syn nie żywił pretensji do ojca.

Pamiątki z przedstawieniem Stalina to popularny widok w Gruzji

Ale opowiadano też trochę o Swietłanie. O tym, że nadal żyje, że mieszka w USA, że wyszła tam za mąż, że pisze książki. Zresztą, zdjęcie publikowane teraz przez media, eksponowane jest właśnie w muzeum w Gori. Tu zostało ucięte, w oryginale, z lewej strony fotografii ukazana jest pozostała część rodziny.  Zobacz >>>

Gruzińskie Muzeum Stalina to bardzo ciekawe miejsce. Z kilku powodów. W prozachodniej i antyrosyjskiej Gruzji, Stalin niedawno jeszcze miał status bohatera. Jego olbrzymi pomnik stojący w centrum miasta,  zdjęty został dopiero w zeszłym roku, pod osłoną nocy i kordonów policji. Obawiano się że lokalna społeczność może zablokować akcję. Postument zniknął i nie wiadomo, gdzie jest. Władze mówią, że na terenie jednej z jednostek wojskowych.  Powód formalny:  strach żeby nie trafił na skup złomu. Podobnie stało się z grobem matki Stalina. Znajdował się w najlepszym miejscu cmentarza dostojników w Tbilisi. Dziś już go tam nie ma. Podobno został przeniesiony do Gori. Próbowałem dopytać gdzie, nikt nie wiedział.

Sam fakt istnienia Muzeum Stalina był wielokrotnie oprotestowany. Nawet w Polsce, pewne środowiska zbierały podpisy i składały petycje w gruzińskiej ambasadzie w Warszawie. Władze w Tbilisi obiecały coś z tym zrobić. I zrobiły. Zlikwidowały muzeum, ale, na szczęście tylko formalnie, na piśmie. W dokumentach zniknęło samodzielne Muzeum Stalina w Gori, a pojawił się oddział jednej ze stołecznych placówek. Zmieniła się nazwa i status, ale nie ekspozycja. Dodano tylko małą salkę poświęcono sowieckim zbrodniom.

Artykuł o muzeum Stalin już nie straszy

Pozostałe posty na podobny temat: Gruzja.

 

Poprzednie

Nepal. Himalaje

Następne

Indie to nie Indonezja

Dodaj komentarz

Działa na WordPress & Szablon autorstwa Anders Norén