Blog Krzysztofa Matysa

Podróże i coś więcej.

Pilot wycieczek

Podobno, w Polsce jest  ponad 30 tys. pilotów wycieczek! Każdego roku setki nowych kończą kurs, zdają egzamin i otrzymują licencję. Tyle, że, jak oceniamy, 90 proc. z nich nie podejmuje pracy lub podejmuje incydentalnie. Dlaczego? Z dwóch powodów:

 

1)      Pracodawcy wiedzą, że tuż po kursie, piloci umieją bardzo niewiele. Regulowane prawem szkolenie jest w dużej części teoretyczne i słabo dostosowane do rzeczywistych wymagań jakie stawia rynek pracy. Program kursu w zeszłym roku został znowelizowany przez Ministerstwo Sportu i Turystyki. Trochę poprawiono, trochę popsuto, rewolucji nie zrobiono. Dalej zasada jest ta sama. Kończysz kurs, do pracy się nie nadajesz.

2)      Sami absolwenci boją się wyzwań (bo też wiedzą, że mało umieją). A ci, którzy chcieliby spróbować, często nie mają siły przebicia. Nie wiedzą jak wejść w branżę, nie znają nikogo kto mógłby ich polecić. Nie potrafią przekonać pracodawcy, że warto dać im szansę.

 

Jest mnóstwo rozgoryczonych, świeżo upieczonych absolwentów. Rezygnują po kilku nieudanych próbach poszukiwania pracy. Bywa, że poddają się po pierwszych wizytach w biurach podróży. Tam często słyszą pytania w stylu: No dobrze, licencja licencją, ale co pani umie? Jakie ma pan doświadczenia? Jakie kierunki/kraje pani zna?

 

  

Część problemu jest konsekwencją podejścia samych kursantów. Z mojej praktyki, wiem, że wielu z nich w trakcie kursu, skupia się tylko na jednym, na egzaminie. Wydaje im się, że po pozytywnym jego zaliczeniu, wszystkie drzwi staną otworem, a pracodawcy utworzą komitet powitalny. Tymczasem egzamin jest tylko przepustką formalną. Najczęściej, sama licencja, to zbyt mało by odnieść sukces. Co więc trzeba zrobić? Równolegle z zajęciami należałoby realizować jeszcze dwa zadania. Pierwsze dotyczy rzeczywistego przygotowania do pracy. Poza standardowym kursem. Czytać, pytać, podróżować… Chłonąć wszystko, co dotyczy branży. Chodzi o zbudowanie wiedzy na temat szeroko rozumianej turystyki. Literatura jest obfita, źródeł informacji wiele. Nie może być tak, że ktoś chce być pilotem, a nie potrafi wymienić kilku podstawowych w danych dziedzinach, polskich biur podróży albo nie zna kurortów w Egipcie czy Tunezji. Drugie zadanie dotyczy budowy wizerunku. Jeszcze, zanim zacznie się szukać pracy, można zrobić sporo, aby podnieść atrakcyjność w oczach potencjalnego szefa. To bardzo istotna kwestia! Niestety, całkowicie pominięta w ministerialnym programie kształcenia.

 

Duże znaczenie ma też uczciwa informacja udzielana osobom zapisującym się na kurs pilotów. Nie wolno tworzyć iluzji, że sama licencja zapewni zawodowy sukces. Jest sporo ośrodków, które z powodów marketingowych obiecują zbyt wiele. Jednym z przykładów może być temat tzw. kursów pilota-rezydenta. Nie ma niczego takiego! Takie hasło to tylko wprowadzający w błąd, chwyt marketingowy. Kursantom należy się wyczerpująca informacja. Dotycząca również potrzeby uzupełniania wiedzy i umiejętności oraz zalecanych dodatkowych szkoleń. Te wydają się rzeczą konieczną. W literaturze przedmiotu zagadnienie to jest szeroko omówione i dość mocno uzasadnione. Hasło „pilot wycieczek” jest pojęciem tak szerokim, że w trakcie 150 godz. szkolenia nie sposób zrealizować wszystkich możliwych aspektów. Różni się, i w zadaniach, i w specyfice pracy, pilot pracujący z wycieczkami szkolnymi na Podlasiu od pilota jeżdżącego na kilkutygodniowe, egzotyczne wyprawy. Jeszcze, zupełnie czymś innym będzie praca rezydenta, przez cały sezon, zajmującego się turystami w Egipcie czy Tunezji.

 

Biura podróży szukają dobrych pilotów. Tym najlepszym płacą całkiem przyjemne gaże. Ci naprawdę dobrzy, mają dużo więcej ofert, niż są w stanie przyjąć. Pilot jest osobą, która może uratować źle zorganizowaną wycieczkę. Może też zepsuć najlepszą imprezę. Od niego wiele zależy.

 

Ile zarabia pilot wycieczek?

Poprzednie

ACTA conventa

Następne

Wrocław 3-5 lutego

Komentarzy: 3

  1. ~Marcin Adam Wróbel

    Trochę też w tym wszystkim zwykłej naiwności ludzkiej. Jeszcze więcej braku najzwyczajniejszej w życiu odwagi…a może to właśnie dobrze, że ci mniej odważni odpadają na starcie…a właściwie to jeszcze przed startem.Ja np. przed rozpoczęciem działalności w branży oporowo zaliczam – nie raz po raz „enty” – każde miejsce w którym potencjalnie mogę się zjawić. Wydeptuję 100 nowych ścieżek. Sprawdzam i wącham :). Otwieram każde drzwi o najbardziej nietypowych porach. Chciałbym niedługo móc pozytywnie zaskoczyć swojego klienta.

    • ~5yjio7

      Podróże zagraniczne swoją drogą ale u nas na miejscu, na Podlasiu, potrzeba pilotów wycieczek bo coraz więcej turystów przyjeżdza odwiedzać nasz region, mamy wiele ciekawych miejsc turystyczniehttp://www.youtube.com/watch?v=YX93GKVoBqw

  2. Najgorsze jest podejście kursantów. Na zajęcia zapisanych było 33 osoby. Średnio przychodzilo 10-12 osób. Na wyjeździe szkoleniowym wyszło szydło z worka. Niektórzy nie potrafili nawet zająć się tym co mieli przydzielone, nie mówiąc o zajęciu się sobą.
    Mam nadzieję, że wyjazd otworzył im oczy, a do egzaminu podejdą tylko Ci, których na prawdę interesuje pilotaż.
    Wiem, że będzie mi ciężko znaleźć pracę, ale początki są zawsze trudne. Pilotaż traktuję bardziej jako swoją pasję niż zarabianie kasy (ale to też będzie fajne ;-))

    Pozdrawiam!

Dodaj komentarz

Działa na WordPress & Szablon autorstwa Anders Norén