Blog Krzysztofa Matysa

Podróże i coś więcej.

Gwałt w Indiach

Przez kilka dni medialne doniesienia z Indii zdominowane były przez jeden temat. W reakcji na okrutny gwałt, dokonany na 23-letniej studentce, wybuchły silne demonstracje w stołecznym Delhi. Domagano się zaostrzenia kar za przestępstwa na tle seksualnym oraz sprawniejszego działania wymiaru sprawiedliwości. Temat powrócił za przyczyną smutnej informacji o śmierci ofiary. Policja na wypadek zamieszek zabezpieczyła wiele miejsc w Delhi, w tym okolice Bramy Indii – punktu chętnie odwiedzanego przez zagranicznych turystów. Głos zabrał premier Manmohan Singh, próbując uspokoić nastroje.

Wiadomo, że w Indiach  często nie ma woli ścigania sprawców takich przestępstw. Wiele zgłoszeń jest przez policję bagatelizowanych. Kilka dni temu agencje donosiły o samobójstwie 17-latki z północno-zachodnich rejonów kraju. Dziewczyna zdecydowała się na tak desperacki krok po tym jak miejscowa policja nie przyjęła zgłoszenia o gwałcie, w zamian namawiając ją do wyjścia za mąż za jednego z gwałcicieli. Te dwa przypadki to jednostkowe sytuacje, które odnotowały media. Za nimi skrywają się tysiące anonimowych tragedii.

Do Indii jeżdżę od lat. Wożę tam turystów, oprowadzam wycieczki. Miałem okazję zobaczyć różne oblicza kraju. W międzyczasie oczywiście czytam, śledzę doniesienia agencyjne. Interesuje mnie cały obraz, a nie tylko wyidealizowany wizerunek duchowego centrum świata czy egzotycznego kraju maharadżów. Przechodziłem kolejne fazy, od zafascynowania po chłodną analizę. Patrzę na Indie jak na kraj, w którym czynnikiem determinującym jest skala. Ponad 1,2 mld ludzi (w 2050 r. może być już o 400 mln więcej!) i niepoliczalna wielkość problemów, których przedmiot i rozmiar przerastają możliwości rządu.

Jednym z nich jest sytuacja kobiet. Bardzo złożona zresztą, daleka od wizerunku spopularyzowanego przez filmy z Bollywood.

Nie ma jednych Indii. Jest tak jak już kilkanaście lat temu napisała Arundhati Roy:

Indie żyją w kilku wiekach naraz. (…) Jest tak, jakby spędzono ludność Indii i załadowano na dwa konwoje ciężarówek (jeden olbrzymi, drugi maleńki), by wysłać je w dwóch zdecydowanie różnych kierunkach.

Kobiety obecne są w polityce, pełnią ważne urzędy i robią zawrotne kariery. Poprzednim prezydentem kraju była Pratibha Patil, druga z pań rządziła największym stanem Indii (Uttar Pradeś liczący sobie 190 mln ludzi). Sonia Gandhi od lat rozdaje karty w sprawującej władzę Partii Kongresowej. Premier Manmohan Singh zawdzięcza stanowisko jej decyzji.

Równolegle jest druga rzeczywistość. Indie, w których kobiety są dyskryminowane, torturowane, gwałcone i mordowane. W wielu środowiskach zachowania takie mają miejsce przy milczącej, społecznej aprobacie. I wcale nie jest tak, że najgorzej sytuacja wygląda wśród najuboższych. Każda z warstw społecznych ma swoje rodzaje dyskryminacji.

Wobec bezmiaru okrucieństwa jesteśmy bezradni. Tak bardzo stało się codzienne, że prawie niezauważalne. Zbiorowy gwałt na 23-letniej studentce i jej późniejsza śmierć spowodowała coś czego do tej pory w Indiach nie było. Masowe protesty budzą kraj i zmuszają premiera do reakcji. Może spowodują też szerszą, społeczną dyskusję. Może zaczną zmianę w obszarze tradycyjnych uwarunkowań. W Indiach wiele spraw jest precyzyjnie przez prawo uregulowanych. Przepisy zabraniają nagannych czynów. Tyle, że często, życie toczy się swoim własnym, niezależnym torem. Nie można żądać od rodziców panny młodej posagu (od 1961 r.), a mimo to zjawisko funkcjonuje na masową skalę. W ciągu roku ma miejsce ok. 25 tys. morderstw na tym tle! Giną młode żony, oblane łatwopalnym płynem i podpalone w kuchni przez teściową lub innych członków rodziny męża. Umierają bo posag był zbyt niski. Lekarz prowadzący ciążę nie ma prawa poinformować rodziców o płci płodu. Za coś takiego grożą mu surowe kary. Wszystko po to by ograniczyć selektywną aborcję. Ale każdego dnia w Indiach usuwa się 7 tys. żeńskich płodów! Nielegalnie, pod groźbą kary kilku lat więzienia dla lekarza dokonującego zabiegu. Zabójstwa żeńskich noworodków przez prawo traktowane są tak jak wszystkie inne morderstwa. Tyle, że w wielu miejscach kraju jest na nie ciche przyzwolenie. Nie zauważają ich sąsiedzi, rodzina, ani lokalni policjanci.

Smucą mnie hasła sporej część demonstrantów. Żądają wyższych kar i śmierci dla sprawców gwałtu. Kary można podnieść i kilku okrutników przykładnie ukarać. To najprostsze zadanie dla rządu. Łatwe do wykonania. Uspokoi protestujących, ale nie rozwiąże problemu. By coś rzeczywiście zmienić, Indie muszą zmierzyć się z kwestią tradycyjnych, społecznych uwarunkowań. Może studenci z Delhi siłą swojego protestu rozpoczną taki proces.

Poprzednie

Wesołych Świąt!

Następne

Turystyka w 2013 roku

Komentarzy: 8

  1. Ja tak zupełnie nie na temat… Przeczytałam Pana bloga kilka stron do tyłu i przyznam, że tak wielu informacji o turystyce nie dostarczyło mi jeszcze żadne źródło. Bardzo wdzięczna jestem za informacje dotyczące studiów na kierunku turystyka (biorę takie pod uwagę po maturze). Bardzo chciałabym skończyć niedługo kurs na rezydenta lub przewodnika i dorabiać w czasie studiów, ale zupełnie nie wiem jak się za to zabrać. Może czytając całego bloga dowiem się jeszcze więcej. To ja wracam do lektury, chciałam tylko wyrazić swoją wdzięczność. Pozdrawiam

  2. Rzeczywiście media światowe na ten temat wiele pisały. Mam wrażenie ze w Indiach pasja tłumów, słuszna, ale staje się zapalnikiem do wyrzucenia innych niezadowoleń jakie większość z demonstrantów w sobie nosi.
    To wydarzenie przypomina inne jakie opisywał Tony Robbins w książce „Obudź w sobie giganta”. Podobny scenariusz, jednak historia wydarzyła się w Hyde Park w NY. Sprawcy byli kilkunastoletni, 14-17 lat. Zrobili to dla zabawy, bez poczucia wyrządzonego zła. Po prostu dla zabawy.
    Sprawcy z Indii trzeba ukarać, by to była przestroga, ale tym gestem rozpocząć cale działania.

  3. Czytałam o tym. To straszne, nic nie można więcej dodać, ściska w sercu, a jeszcze tego nie rozumiemy, bo nie zostaliśmy zgwałceni i nie wiemy jak to jest,.

  4. Pana haslem jest stwierdzenie ze turystyka jest pojemnym haslem. Pojemnym, wiec otwartym na wiele plaszczyzn, podobnie jak edukacja. Do tego zmierzam, zeby w Pana lagodnym podejciu do spraw na swiecie ktory Pan zwiedza i poznaje, wiekszy nacisk kladl Pan na gloszenie koniecznosci EDUKACJI. Dzieki temu swiat moze byc mniej okrutny, bo ludzie beda swiadomi skutkow swoich czynow i czynow innych. Jesli kazdy bedzie mial dostep do wiedzy i od dziecka bedzie w nim rozbudzana ciekawosc zdobywania wiedzy o otaczajacej rzeczywistosci, to ludzie pozostana ludzmi. Obecnie dzieje sie odwrotnie. Mlodziez jest balamucona i stymulowana do poszerzania wiedzy o tym co jest oczywiste dla ludzi ze swiadomoscia, czyli o przekraczaniu granic glupoty, niebezpieczenstwa, okrucienstwa i zwyrodnialstwa. Te dzieci zapedzone w biegu czynienia zla, robia kolejne kroki do przekraczania granic i traca zycie lub pozbawiaja zycia innych. Kiedy przezyja, zostaja z poczuciem nieznanym, ze zabrali drugiemu zycie i dotychczasowy pseudo porzadek rzeczywistosci i swiata staje sie dla nich przerazajacy i nieznany. Ale wlasnie wtedy sa juz odzutkami, bo nikt nie ma juz czasu ani korzysci z tego zeby ich wspierac. Zrobili to co inni chcieli, zabili czlowieka, okaleczyli go fizycznie lub mentalnie, a tym samym przyczynili sie tylko do planowanego zysku jednego z manipulatorow. To uczucie wykorzystania i uczynienia ogromnego zla jest przerazajace, zbyc ciezkie, odbierajace godnosc ludzka. Czesto wiec nie wytrzymuja i odbieraja sobie zycie, a to kolejny podpunkt tej calej machiny manipulacji, bo mozna ten czyn skomentowac, ze byl glupi i slaby i juz go nie ma, wiec nawet lepiej dla niego i dla swiata… Obecnie jest era kreowania i manipulowania interpretacja, bo jest to juz mozliwe, ludzie w biegu nie sa w stanie przypomniec sobie zasad i wartosci, ktore daly by im sile przeciwstawic sie temu bezsensowi. Trzeba wiec znac podstawy, historyczne uwarunkowania, wartosci i zasady wypracowywane przez wczesniejsze pokolenia, a nie na nowo dac sie przekonac do przelamywania granic marginesu, ktory w ogole nie powinien byc brany pod uwage, a jednak patologia juz tak sie rozprzestrzenila, bo latwiej mozna osiagnac sukces finansowy i pozycje, ze zbiera swoje zniwo niestety wsrod zyjacych wedlug porzadku moralnego ludzi. Edukacja, ciekawosc wiedzy uzytkowej, a nie glebin patologii moze sprawic ze swiat bedzie przyjemnym do zycia miejscem. I wtedy wspomniana przez Pana turystyka okazac sie moze jak najbardziej pojemnym haslem. I oby wlasnie w takim znaczeniu odkrywala swoje oblicze, pelnie swych mozliwosci i barw.

  5. To naprawdę okropne 🙁 Swoją drogą ciekawy blog, z pewnością dołączy do grona śledzonych przeze mnie 🙂 Pozdrawiam

  6. Musi „odejść” jedno lub dwa pokolenia ażeby zmieniła się mentalność i sposób myślenia różnych kast, rodzin, pojedynczych ludzi.To nie tylko dotyczy Indii. W Polsce dominują katolicy.A jak postępują?? Co innego myślą ,co innego mówią, co innego czynią!!!

  7. Włączyłam internet i proszę na dzień dobry takie wiadomości, szczerze mówiąc staram się unikać czytania tego rodzaju niusów – za bardzo się nimi przejmuję. To wszystko przez Indie. Byłam od zawsze zafascynowana tym krajem tak odmiennym od naszego. Może za bardzo wyidealizowałam jego obraz, może nie do końca chciałam przyswoić pewne informacje. Do czasu aż odwiedziłam ten kraj. Muszę przyznać że piękny, ciekawy, serdeczny, uśmiechnięty i kolorowy ale …. jednocześnie nieprzyjazny, bezwzględny, brudny i pełen cichych tragedii. Pełen smutnych oczu dzieci a przede wszystkim nastoletnich dziewczynek obarczonych już dziećmi. Obiema rękami podpisuję się pod tym tekstem i mam nadzieję ze śmierć Tej dziewczyny nie pójdzie na marne. Tradycje warto kultywować ale nie za cenę ludzkiego życia.

  8. Temat bardzo okrutny i trudny, ale według mnie i o takich trzeba bardzo głośno mówić w obronie kobiet, które coś takiego spotka. Zatem gratuluję bloga

Dodaj komentarz

Działa na WordPress & Szablon autorstwa Anders Norén