Słyszeć o nich musiał każdy, kto interesuje się sztuką współczesną. Co roku w czerwcu, na kilka dni zjeżdżają się zainteresowani z całego świata. Galerie, które chcą sprzedać, potencjalni nabywcy oraz zwyczajnie, jak ja, ci, którzy chcą pooglądać. Dla tych ostatnich miejsce to wyśmienite. Na dwóch piętrach centrum targowego Art Basel zobaczyć da się więcej, niż w prestiżowych muzeach. Od klasyki po rzeczy najnowsze, płótna na których farba ledwie zdążyła wyschnąć.
Do tego mnóstwo wydarzeń towarzyszących, ekspozycje w różnych miejscach, w budynkach i w plenerze. To okazja, żeby odkryć nowe nazwiska, złapać interesujący trop i nawdychać się atmosfery, która działać będzie jeszcze przez najbliższe tygodnie.
Artystom i galeriom do centrum wystawowego dostać się nie jest łatwo, konkurencja duża, dlatego zainteresowani tematami bardziej niszowymi, szukać muszą również w innych punktach miasta. W prowadzonej przez białostoczan galerii Kooku Desighn wystawiano płótna Andrzeja Strumiłły. A jeśli chodzi o nasze, podlaskie regionalizmy, to trzeba wspomnieć Michała Jackowskiego, który również pojawił się z Bazylei.
W centrum wystawowym Art Basel, z polskich instytucji mogliśmy spotkać Fundację Foksal oraz Galerię Starmach.
Targowanie, handel. Przedsiębiorcy z Nowego Jorku, Londynu, Amsterdamu, Berlina, Tokio i Bombaju przywożą coś, żeby sprzedać. Ceny, które zapamiętałem. Picasso za 25 mln dolarów, mały Chagall 380 tys., Miro 950 tys., a ze sztuki współczesnej, to Joe Bradley – widziałem trzy płótna, każde za 750 tys. dolarów.
Piękny budynek centrum wystawowego zamienił się w świątynię sztuki. Zresztą nie tylko on. Miasto żyje targami, na pierwszy rzut oka widać, że Art Basel jest tam czymś ważnym. Hotele, restauracje, doskonała komunikacja publiczna, wszystko działa z myślą o gościach targów.
Katedra w Bazylei, monumentalny gotyk, sięgająca pamięcią trzynastego wieku. Nad drzwiami św. Piotr z kluczami do raju, na witrażu Chrystus tronujący, a w środku, na miejscu ołtarza ustawiono krzesełka dla melomanów. Trwają koncerty organowe. Byłem w Bazylei pierwszy raz i za bardzo zainteresowany obrazami, żeby dopytać i wyjaśnić ten temat. Dlatego nie wiem, czy katedra przestała być kościołem tylko okazjonalnie, czy też może w ogóle nie pełni już swojej podstawowej roli. Bo brakuje wiernych, bo świat zmienił się już tak bardzo… Przechadzając się po mieście, myślę, że wszystko jest możliwe. Patrząc na Bazyleę można odnieść wrażenie, że miejscowi raj już mają. Tu, na ziemi. Pięknie, czysto, wygodnie, bezpiecznie i dostatnio. Wszyscy mili i z uśmiechem na twarzy. Łatwo uwierzyć, że nie potrzebują marzeń o innym życiu.
Z kronikarskiego obowiązku należy dodać, że:
- W tym roku prace ponad 4 tys. artystów wystawiało 491 galerii.
- Ceny biletów: jednodniowy kupiony w internecie: 50 franków (w kasie na targach: 60 franków); dwudniowy: 90 franków. Z biletem na Art Basel mamy 50 proc. zniżki na wejścia do muzeów Bazylei, a odwiedzić trzeba przynajmniej Kunstmuseum oraz Fondation Beyeler – piękne połączenie nowoczesnej architektury, zieleni ogrodów i wyśmienitych obrazów.
Polecamy naszą autorską galerię