Blog Krzysztofa Matysa

Podróże i coś więcej.

Everest, turystyka i prostytutki

Z radością, kilka dni temu, obejrzałem program W. Cejrowskiego poświęcony himalajskim wspinaczkom. Od razu, oczywiście, przypomniały mi się wyprawy do Nepalu. Nie, wcale nie wysokogórskie. Raczej zwykłe wycieczki. Najczęściej jedziemy tam żeby zobaczyć nosorożce w dżungli, niesamowite zabytki starówek w Katmandu, Patanie i Bhaktapurze, świątynie hinduskie i buddyjskie stupy. Himalajskie szczyty oglądamy raczej z okien samolotów w trakcie widokowych lotów Yeti Airlines albo z tarasów hoteli w Nagarkot. Komfortowo i bez wysiłku. Zobacz też: Zwiedzanie.

Na zdjęciu widok na Everest z samolotu

 

Ale oczywiście, kiedy jesteśmy w Nepalu, zawsze pada pytanie o współczesny himalaizm. Co słychać, co się zmieniło do czasów pierwszego wejścia na Mount Everest? Jak tam polscy alpiniści?

 

Sir Edmund Hillary, zmarły niedawno, pierwszy zdobywca najwyższego szczytu, był jak najgorszego zdania na temat tego, co dzieje się obecnie wokół Mount Everestu. Dlaczego? Wspinaczkę na najsłynniejszą górę zamieniono w dochodowy, a nierzadko również brutalny biznes. Perspektywa dużych pieniędzy przyciągnęła wielu nieciekawych ludzi. Pojawiły się oszustwa, kradzieże, napady i rabunki. Część wspinających się nie ma już nic wspólnego z etosem himalaisty. Znane są przypadki, gdzie wchodzący na górę mijali umierających towarzyszy nie udzieliwszy im pomocy. Dziś wystarczą pieniądze. Pozakładane są stałe bazy, w których czeka łóżko, śniadanie i … prostytutki. Lekarze pracujący wokół Everestu skarżą się, że coraz częściej leczą choroby weneryczne. Tragarze wniosą sprzęt, wynajęci specjaliści wszystkiego dopilnują. Tak więc, zdobywcą „trzeciego bieguna” może zostać niemal każdy sprawny podróżnik. To już forma turystyki. Drogiej, luksusowej, ale turystyki. Niemal masowej.

Himalaje

Himalaje

 

Raczej odróżnia się prawdziwy alpinizm (jako sport) od turystyki. Co innego wspinający się całe życie, profesjonalny alpinista, co innego turysta na wycieczce. Inne zachowanie, inne cele i wartości. Jak wszędzie, tak i tu, są dwa oblicza turystyki. Turystyka, która pomaga, wzbogaca, rozwija i ta, która psuje, niszczy, demoralizuje… Zobacz też: Zakazana turystyka.

 

Inną kwestią są wszystkie dziwne, czasami nieprawdopodobne, rekordy związane z tą górą. Kto pierwszy ze szczytu Mount Everestu wysłał SMS-a, kto pierwszy wylądował tam helikopterem, kto pierwszy zakopał pępowinę swego dziecka, i tak dalej. Jeszcze himalaizm czy już cyrk? Kto był najmłodszym (15 lat), a kto najstarszym zdobywcą (77 lat). Kto pierwszy wziął tu ślub, a kto pierwszy rozebrał się do naga na samym szczycie świata. Każde takie zdarzenie nadaje się na newsa, pozwala sponsorom zainwestować w wysokogórską wyprawę. I się kręci. Polecam też artykuł: Nepal, Himalaje.

 

Bardzo konserwatywny do niedawna Nepal, zmienia się w ostatnich latach, niemal z dnia na dzień. Partie komunistyczne wygrywają demokratyczne wybory, rządzą i wprowadzają coś na kształt inżynierii społecznej. Próbują osłabić system kastowy i definitywnie znoszą ostatnie formy niewolnictwa. W ramach nowoczesnych eksperymentów, jeden z posłów zaproponował promocję Nepalu jako turystycznej mekki dla homoseksualistów. I tak kraj, który jeszcze kilka lat temu za to karał, jutro może być celem turystyki gejowskiej. W planie tym uwzględniono też  miejsce dla Everestu. Powstało biuro podróży Pink Mountain, które ma zajmować się organizacją ślubów dla homoseksualnych par, właśnie na najwyższej górze świata.

 

Kilka miesięcy temu, w marketingowy sposób, rząd Nepalu wykorzystał Himalaje, przeprowadzając posiedzenie gabinetu w plenerze na wysokości pięciu tys. metrów. Oczywiście w maskach tlenowych, oczywiście dowieziono ministrów helikopterami, oczywiście były głosy krytyczne. Bo przecież rząd marnuje publiczne pieniądze. Bo znającym Nepal, góry i ogromne potrzeby tego kraju wydało się to po prostu śmieszne. Taki teatr dla ludu. Ale trzeba też uczciwie dodać, że coś osiągnięto. Pisały o tym agencje z całego świata, więc może była to udana promocja największej atrakcji kraju?

 

Edmund Hillary, w 2003 r., biorąc udział w uroczystych obchodach pięćdziesiątej rocznicy zdobycia najwyższej góry świata, swoje wystąpienie zakończył słowami: To, co się teraz dzieje pod Everestem, to jedno wielkie g…

 

Więcej o Nepalu

Poprzednie

Rezydenci, cz. 2

Następne

Wielkanoc w Jerozolimie

Komentarzy: 4

  1. ~lova

    Dla sytego nowozelandczyka to może i g… a biedni Nepalczycy muszą z czegoś żyć a nie maja nic prócz Czomolungmy.

  2. ~aloe

    alpinizm i himalaizm to dwie róże rzeczy

  3. ~aloe

    alpinizm i himalaizm to dwie róże rzeczy

  4. Zgadzam się Hillarym. Nepal ma cos czego, o sorry, miał, nie udało się zachować wielu krajom świata, w których za pieniądze można kupić prawie wszystko.
    Paradoksalnie rak staje się przylądkiem wolności. Nie możesz go kupić, rządzi się swoim prawem.
    A Nepal… był magiczny, był religijny i pełen szacunku dla natury, człowieka. Wypiera to hałaśliwa pogoń za pieniądzem, by mieć tyle ile zachód… ale zachód nie ma i mieć nie może tego co posiadał Nepal.

Dodaj komentarz

Działa na WordPress & Szablon autorstwa Anders Norén