Blog Krzysztofa Matysa

Podróże i coś więcej.

Tag: gruzińskie wino

Supra – zabawa w gruzińskim stylu

Kto był w Gruzji, wie co chodzi. A kto nie był, powinien pojechać i zobaczyć. Będzie zachwycony.

Trudno wyobrazić sobie Gruzję bez supry.

Supra to stół i zgrupowani wokół niego ludzie; bohaterowie, którzy mają odegrać swoje role. Bo supra to coś więcej niż jedzenie i picie. To sposób bycia w grupie, określony porządek rzeczy, coś jak rytuał. To sytuacja porządkująca międzyludzkie relacje. Tak tworzy się ład. Może dlatego przybyszom z Zachodu tak bardzo się to podoba. Może tęsknimy za takim życiem.

Gruzińskie klimaty

Gruzińskie klimaty

Dzięki rytuałowi, który uświęca, wydawałoby się tak przyziemną czynność jak jedzenie i picie, dotykamy sacrum. Takie czynności porządkują świat i nadają życiu sens.

Nawet nie musi być stół. Wystarczy obrus położony na trawie. Suprę można zorganizować w pociągu albo na szczycie wzgórza.

Po kilku dniach spędzonych w górzystej Tuszetii wracamy do położonej znacznie niżej Kachetii – region ten jest centrum gruzińskiego wina, tu znajduje się 70 proc. upraw winorośli. Rodzice Niko stąd pochodzą. Dziś mieszkają w Tbilisi, ale na wsi został dom po dziadkach. Ojciec właśnie go remontuje. Prace trwają kiedy przyjeżdżamy. Pojawienie się gości stwarza zupełnie nową sytuację. Gospodarz instruuje robotników, dwaj mężczyźni z rusztowań wędrują do kuchni i biorą się za gotowanie. Powinny robić to kobiety, ale w tym prowizorycznym gospodarstwie są sami faceci. Dadzą radę. Musi być dobrze, goście przyjechali.

Szykują suprę, a w tym czasie ojciec Niko zajmuje się nami. Nie możemy czekać bezczynie. Pokazuje nam ogród, podaje świeżo zerwane z drzewa figi. Z piwniczki wyciąga trzy butelki domowej czaczy – to mocny, ponad pięćdziesięcioprocentowy alkohol własnego wyrobu. Każda butelka zawiera trunek o innym smaku, więc próbujemy po kieliszku z każdej. Czas mija. Idziemy wybrać wino. Gospodarz pokazuje wszystko, co ma. Pyta na jakie wino mamy ochotę. To my wybieramy. Przy nas i dla nas nalewa dwa obfite dzbany.

Tetri - białe wino z kwewri, obowiązkowy element supry.

Tetri – białe wino z kwewri, obowiązkowy element supry

Zapraszają do stołu. Sporo jedzenia. Szaszłyki, ryba, kiełbaski i oczywiście obowiązkowe w Gruzji  sery oraz duże ilości warzyw. Je się tu sporo wszystkiego co zielone. Na półmiskach leży natka pietruszki, szczypior, bazylia, estragon, kolendra… Bierze się kilka łodyg, zwija w kłębek, macza odrobinę w soli i zjada.

Gospodarz przyjmuje rolę tamady. Wznosi toasty. W ściśle ustalonym porządku. Silna tradycja. Więc musi być za wiarę, za ojczyznę, za przodków, a zaraz po tym toaście obowiązkowo za rodzące się właśnie dzieci. Gospodarz w kwiecistych przemowach mówi miłe rzeczy o gościach. Uczta trwa kilka godzin. Kończymy ją bo trzeba wracać do Tbilisi. W bardzo dobrych nastrojach ruszamy w drogę.

W turystyce supra próbuje dogonić własną legendę. Stała się sławna. Została jednym z symboli kraju. I atrakcją turystyczną. Piszą i mówią o niej na całym świecie. Traktowana jest jak wyjątkowy fenomen. Jedyny, niepowtarzalny i całkowicie oryginalny. A do tego bardzo stary. Ma być świadectwem pięknej i dawnej tradycji.

Nie ma jednej supry, jedynego kanonu i stylu. Różnią się w zależności od regionu i tradycji (oczywiście każdy będzie uważał, że jego supra jest najwłaściwsza). Ale jest kilka niepodważalnych reguł. Pije się wyłącznie na komendę, na hasło i toast wzniesiony przez tamadę. Niekoniecznie do dna, można tylko umoczyć usta. No chyba, że tamada ogłosi toast bolomde – wtedy nie ma wyboru, trzeba wychylić cały kielich. Tamada rządzi! Pije się wino, najlepiej tradycyjne gruzińskie, podawane w dzbanach (Gruzja jest ojczyzną wina). Od biedy może być czacza. W żadnym wypadku jednak nie należy wznosić toastów piwem.

Najpierw na stole lądują przekąski – bogactwo gruzińskiej kuchni: bakłażany nadziewane pastą z orzechów, kiszone kwiatostany kłokoczki kolchidzkiej, sery i sałatki. Później dania gorące. Jeśli jest na bogato, to kolejne półmiski będą ustawiane piętrowo, jeden na drugim. Przed podaniem chinkali (duże pierogi w formie sakiewek) zmienią nam talerze. Chodzi o to, żeby nie uronić ani kropli znajdującego się w nich rosołu. To coś jak konkurs. Wygrywa ta osoba, która będzie miała najczystszy talerz. Jedzenie chinakli to sztuka. Trzeba tego nauczyć turystów. Bo inaczej zjedzą je jak Magda Gessler – nożem i widelcem. Wtedy stracą to, co najlepsze – pływający w sakiewkach pyszny rosół. Więcej na ten temat: Chinkali.

Prowizoryczny stół w ogrodzie. Supra

Prowizoryczny stół w ogrodzie. Supra

Dla turystów są supry specjalne, restauracyjne. Można do nich zamówić  tamadę–aktora, specjalistę ubranego w tradycyjny strój z kindżałem. Wynajęty pan spełni rolę wodzireja. Wszystko zostanie odegrane jak w teatrze, wzorowo. Turystom się spodoba. Ale szczerze powiedziawszy ciekawsze są supry prawdziwe, spontaniczne i dziejące się naprawdę.

Wycieczka do Gruzji.

Zobacz blog o turystyce w Gruzji.

Tbilisoba

W Gruzji rozpoczęło się dziś dwudniowe święto jesieni. Moglibyśmy porównać je do polskich dożynek. Tyle, że w tym przypadku najważniejszym plonem nie jest zboże, a winogrona!

 

Sezon zbioru tych owoców zbliża się ku końcowi. Gliniane kwewri napełniane są sokiem, z których powstanie jedyne w swoim rodzaju białe wino (tetri). Inne niż te, które znamy z południowych krajów Europy. Gruzińskie „białe wino” ma kolor lekko pomarańczowy, ciemno żółty lub mocno słomkowy. To dzięki dużej zawartości polifenyli (ma ich tyle, co zachodnie wino czerwone). O takim składzie i takich właściwościach decyduje specyficzny, występujący tylko tu, proces produkcji. Otóż w Gruzji, przez kilka pierwszych miesięcy, sok winogronowy fermentuje razem z wytłoczynami (skórkami, pestkami i kiśćmi). Cały proces jest dość złożony i prowadzony tradycyjnymi metodami, poświadczonymi już w II w.n.e. Temat to na zupełnie inną opowieść, dość powiedzieć, że tak wytworzone wino może być przechowywane w specjalnych glinianych amforach (kwewri) zakopanych w ziemi przez dziesięciolecia, bez konieczności dodawania substancji konserwujących.

Niestety, na potrzeby rynku zachodniego, Gruzini produkują wina reduktywne, takie, jakie przyzwyczailiśmy się pić. Dlatego też jeśli ktoś chce spróbować prawdziwego tetri, to musi przyjechać do Gruzji. Podadzą mu je w dzbanie, świeżo zaczerpnięte z kwewri.

Zobacz artykuł o specyfice gruzińskiego wina: Gruzja – ojczyzna wina.

Tbilisoba jest wesołym festiwalem. Rozpoczyna się w sobotę, dokładnie w południe. Oficjalne otwarcie to swoisty spektakl. Na jednym z bardziej znanych placów tbiliskiej starówki ustawia się duży drewniany zbiornik wypełniony winogronami. Przy asyście kamer i fotoreporterów wchodzą do niego miejscowi oficjele i zaproszeni zagraniczni goście. Każdy ma na nogach czyściutkie, nowe buty gumowe. I się zaczyna… wesołe deptanie winogron. Przychodzi kolej na turystów. Każdy kto chce i postoi trochę w kolejce, może włożyć gumowce i przystąpić do dzieła. Niewielki drewniane rynienki odprowadzają wyciśnięty sok do beczek.

  

Tuż obok, na scenie występują zespoły folklorystyczne. Piękna, tradycyjna muzyka i bardzo efektowne gruzińskie tańce. Mnóstwo ludzi kłębi się wokół sceny. Wiadomo, na Tbilisobę ściągają najlepsi artyści. Stare Tbilisi zamienia się w jeden wielki festiwal.

Po raz pierwszy to uroczyste święto zbiorów miało miejsce w 1979 r., w czasach gdy Gruzja należała jeszcze do ZSRR, a rządy sprawował tu Eduard Szewardnadze. Długo obchodzono je w ostatni weekend października. Stąd też niektórzy są zaskoczeni, że w tym roku jest tak wcześnie. W polskim internecie widziałem reklamę biura podróży, które organizuje wycieczkę specjalnie na Tbilisobę – na przełomie października i listopada.

Więcej zdjęć z tegorocznej Tbilisoby tu >>>

Gdyby ktoś już teraz był w Gruzji, to podaję program festiwalu na dziś:

Tbilisoba 2012, 6 October: 

12:00-16:00  fruit festival 

12:00-17:00 falcon show

12:00-19:00 exhibition on Glass bridge, concert near bathes

12:00-20:00 tour on the river Mtkvari, auto show

12:00  satsnaxeli (wine making show), Georgian folk dance show

13:00-17:00 Old Georgian Sport games show

14:00-16:00 Kids concert 

14:00-20:00 concert by Georgian music groups (Khidi, Salio, Me and my Monkey.. )

17:00-19:00 meeting with young Georgian Artists

19:00 Georgian Folk Dance concert (group ERISIONI).

………………………………….

Wycieczka do Gruzji i Armenii – 12 dni pięknej przygody! Góry, wyśmienita kuchnia, wino i wyjątkowe zabytki. Kameralna grupa i bardzo dobry pilot-przewodnik. Wycieczka dla koneserów. Polecam!

 

Blog o turystyce w Gruzji.

Działa na WordPress & Szablon autorstwa Anders Norén