Blog Krzysztofa Matysa

Podróże i coś więcej.

Tag: zamość

Szczebrzeszyn. Najstarsza polska cerkiew

Z dwóch powodów chciałem odwiedzić to miasteczko. Przyciągał mnie najsłynniejszy polski chrząszcz, tak pięknie do literatury wprowadzony przez Jana Brzechwę. Wszystkie dzieci wiedzą, że w Szczebrzeszynie chrząszcz brzmi w trzcinie. Pamiętam, że jako dziecko zastanawiałem się czy ten Szczebrzeszyn naprawdę istnieje. A jeśli tak, to gdzie? I jak wygląda? Teraz chciałem to sprawdzić.

Słynny chrząszcz w centrum Szczebrzeszyna

Słynny chrząszcz w centrum Szczebrzeszyna

Powód drugi jest bardziej poważnej natury. Interesowała mnie cerkiew Zaśnięcia Najświętszej Marii Panny. To najstarsza prawosławna świątynia w Polsce. Rewelacyjny zabytek, ostatnio odrestaurowany. Ładnie się dziś prezentuje. Jakże wymowna jest historia tego kościółka!

Po raz pierwszy na wzmiankę o cerkwi w Szczebrzeszynie trafiłem przy okazji lektury materiałów dotyczących akcji burzenia prawosławnych świątyń w II Rzeczpospolitej. To mniej zaszczytny moment naszych dziejów. Brzydka rysa na ładnym wizerunku przedwojennej Polski. W powszechnej świadomości niemal zapomniana. Trudno się dziwić, chwalić się wszak nie ma czym.

Zamierzano zburzyć tak wyjątkowy zabytek! W 1938 roku rozpoczęto rozbiórkę. Nie była to żadna spontaniczna akcja, tylko zaplanowany rządowy proces. Zniszczono kopułę i część dachu. Budynek został uratowany przez mieszkańców Szczebrzeszyna. Protestowali, a wspierał ich w tym piętnasty ordynat na Zamościu i były minister spraw zagranicznych, Maurycy Zamoyski. Udało się wstrzymać rozbiórkę.

Historia cerkwi dobrze oddaje skomplikowane dzieje regionu. Najprawdopodobniej zbudowano ją na miejscu wcześniejszego kościoła romańskiego. Ostatnie prace archeologiczne pokazały fundamenty typowe dla średniowiecznych świątyń katolickich. Cerkiew istniała już najprawdopodobniej w połowie XIV wieku (choć znajdziemy też zwolenników teorii o ufundowaniu jej w końcówce wieku XII). W 1596 roku stała się obiektem unickim i w wyniku kolejnych przebudów utraciła architektoniczne cechy świątyni prawosławnej. W drugiej połowie XIX wieku, po likwidacji unii przez władze carskie, wróciła do prawosławia. Po pierwszej wojnie światowej pozbawiona wiernych stała opuszczona. W 1938 znalazła się na liście cerkwi przeznaczonych do wyburzenia w ramach akcji polonizacyjnej.

Cerkiew Zaśnięcia NMP

Cerkiew Zaśnięcia NMP

Szczebrzeszyn jak na tak stare miasto przystało ma więcej zabytków. Dziś najwięcej uwagi poświęca się synagodze. Pochodzący z XVII wieku budynek został spalony przez Niemców. Wyremontowany obiekt jest teraz siedzibą Miejskiego Domu Kultury. W środku znajdziemy ekspozycję poświęconą synagodze. W mieście są też kilkusetletnie kościoły katolickie: św. Mikołaja Biskupa i św. Katarzyny Aleksandryjskiej z zespołem budynków poklasztornych.

Cerkiew Zaśnięcia może spełnić ważną rolę. Z racji na swoją szczególna historię doskonale nadaje się do tego, żeby przy okazji jej zwiedzania mówić o trudnej historii wschodniej Polski, o tolerancji i wielokulturowości. Jako obiekt o tak dużym znaczeniu historycznym zasługuje chyba na większą promocję.

Jeśli będziecie w Zamościu koniecznie zajrzyjcie do pobliskiego Szczebrzeszyna.

Zamość

Turystyką egzotyczną zająłem się dawno temu, jeszcze na studiach. Później życie nabrało tempa i nie było czasu na Polskę. Po powrocie z dalekich krajów, żeby odpocząć zaszywałem się na rodzinnym Podlasiu. Dlatego jest jeszcze wiele miejsc, w których nie byłem. Odkrywam swój kraj. Nadrabiam zaległości.

Ratusz i ormiańskie kamienice

Ratusz i ormiańskie kamienice

Korzystając z zaproszenia hotelu Mercure odwiedziłem Zamość. Od dawna chciałem zobaczyć to „idealne miasto”. Piękne miejsce. Jak wygląda ratusz i otaczające go kamienice oczywiście wiedziałem. Zabytki Zamościa są charakterystyczne, bardzo malownicze i łatwo zapadają w pamięć. Ale spore wrażenie zrobił na mnie rozmach, ilość turystów i atmosfera. Masa ludzi w kawiarnianych ogródkach. Sporo się dzieje. W niedzielne popołudnie trafiliśmy na spektakularne wydarzenie – start trzech balonów z samego centrum zabytkowego rynku.

Zacząłem od poszukiwania miejsc, o których kiedyś słyszałem. W pierwszej kolejności chciałem znaleźć najstarszą w Polsce aptekę (historyk parający się turystyką lubi takie tematy), następnie ruszyłem śladami mieszkających tu kiedyś Ormian (ze względu na moje zainteresowania Armenią). Szybko znalazłem i jedno i drugie. A nawet więcej niż się spodziewałem.

Apteka Rektorska działa od 1609 roku!

Apteka Rektorska działa od 1609 roku!

Urokliwe są kamienice otaczające Rynek Wielki. Te najbardziej efektowne, położone na prawo od ratusza wznieśli Ormianie. W I Rzeczpospolitej byli wpływową i bardzo zamożną społecznością. Dochody czerpali z handlu. To dzięki nim na nasze ziemie trafiały egzotyczne towary, od rodzynek i jedwabi, po broń i wierzchowce. Było to bardzo lukratywne zajęcie, a Ormianie opanowali je do mistrzostwa. Zarobione pieniądze inwestowali w miejscu zamieszkania, współtworząc takie miasta jak Lwów i Zamość.

Kilka słów o hotelu. Lubię takie miejsca i jeśli tylko mam taką możliwość, to z zamysłem je wybieram. Chodzi o hotele z historią, o wartość dodaną, o coś więcej niż dobry standard pokoju. Mercure w Zamościu jest rewelacyjnie położony, tuż obok ratusza. Stworzono go łącząc w jeden obiekt sześć zabytkowych kamienic. Dobrze prezentuje się hotelowe lobby – ciekawe zestawienie nowoczesnej architektury z wiekowymi murami. Fajnie jest zjeść śniadanie (pyszne i elegancko podane) w restauracji, z której wychodzi się bezpośrednio na rynek.

Zresztą Mercure kontynuuje tu hotelarskie tradycje. Pod koniec XIX wieku dokładnie w tym samym miejscu powstał hotel Wiktoria. Przetrwał do 1941 roku.

Starówka choć niewielka, to oczywiście gromadzi większość turystycznego ruchu. Warto wyjść poza jej centralną część. Uroczy jest malutki Rynek Solny. Polecam tamtejsze restauracje. W jednej z nich (szczycącej się kultywowaniem ormiańskich tradycji) znalazłem gęsie pipki – rewelacyjne, dziś niemal zapomniane danie kuchni kresowej (faszerowane gęsie żołądki). Zobacz też: Kulinarne przeboje.

Start balonów z Rynku Wielkiego

Start balonów z Rynku Wielkiego

A wieczorem, już po zachodzie słońca, polecam Rynek Wodny. Urządzono tam wspaniałą zabawę dla dzieci. Z chodnika, pionowo w górę strzelają podświetlanie strumienie wody. W tak upalne lato jak w tym roku, sprawdza się idealnie. Rodziny z dziećmi mają niezłą frajdę. Mimo późnej pory bawiło się tam sporo maluchów. I dobrze. Przypomina to południowe kraje, gdzie wieczorami, turystyczne części miast należą do całych rodzin.

Po zwiedzeniu Zamościa ruszyliśmy do odległego o 20 km Szczebrzeszyna. W poszukiwaniu najsłynniejszego polskiego chrząszcza. Ale to już temat na kolejną opowieść.

Zobacz też: Hotel Loft 1898 w Suwałkach.

More info about tourism in Zamość on website in English: Poland Zamosc.

Działa na WordPress & Szablon autorstwa Anders Norén