Blog Krzysztofa Matysa

Podróże i coś więcej.

Kutaisi. Nowe centrum gruzińskiej turystyki

Do niedawna było to prowincjonalne i niezbyt atrakcyjnym miasto. Brakowało też odpowiedniej bazy turystycznej. Ustępowało innym, nawet znacznie mniejszym ośrodkom. I zapewne gdyby nie położenie na trasie z Tbilisi do Batumi mało kto by tu w ogóle zaglądał.

Kutaisi

W centrum miasta

Ale w tym roku sytuacja się zmieniła. Miasto zyskało na popularności. Stało się tak dzięki bezpośrednim połączeniom lotniczym z Warszawą i Katowicami. Kilka miesięcy temu Wizzair uruchomił loty do Kutaisi. W ten sposób pojawiła się zupełnie nowa możliwość niedrogiego przelotu do Gruzji. Wielu amatorów niskobudżetowych podróży nagle zaczęło szukać na mapie gdzie też leży to Kutaisi.

Gruzja jest niewielkim krajem, ale rozciągniętym na osi wschód – zachód. Kutaisi położone jest niemal w połowie tej drogi. Do Tbilisi i do Batumi jest stąd kilka godzin jazdy samochodem. Stanowi też dobrą bazę wypadową w kierunku Swanetii. Zatrzymywaliśmy się tu tylko na jedną noc. Kutaisi nigdy nie było celem samym w sobie. Pojawiało się w programach wycieczek przy okazji. Oglądaliśmy klasztor Gelati i katedrę Bagrati. No może jeszcze jaskinie Sataplia i jechaliśmy dalej. A teraz? Teraz wiele wycieczek tu się rozpoczyna i tu kończy. Kutaisi stało się ważne.

Kutaisi, Bagrati

Katedra Bagrati

Zobacz przykładowe trasy wycieczek z Kutaisi.

Proces przyciągania turystów ledwie się rozpoczął. Na razie lądują tu samoloty z Polski, Ukrainy, Białorusi i Rosji. Do zrobienia jest jeszcze sporo, ale sukces jaki miasto odniosło na rynku polskim pokazuje duży potencjał.

Jakie jest Kutaisi? Na pierwszy rzut oka nieciekawe. Nie ma tu wielu atrakcji turystycznych. Baza hotelowa dopiero zaczyna się tworzyć. I to nie tyle w samym Kutaisi, co w położonym tuż obok Tsalktubo – kurorcie z czasów radzieckich. W najlepszej jego części, zarezerwowanej kiedyś dla wyższych rangą oficerów Armii Czerwonej powstał czterogwiazdkowy hotel. W robiącym wrażenie parku i wnętrzach przypominających sowieckie pałace z lat 50. XX wieku czujemy zmianę klimatu. W Kutaisi są natomiast hostele i pensjonaty. Nastawione raczej na niskobudżetowego turystę z plecakiem.

Pamiętam swoje pierwsze wizyty w Kutaisi ładnych kilka lat temu. Centrum miasta to był opłakany widok. Chodniki i ulice straszyły dziurami. Nie było też przyciągającej dziś uwagę turystów fontanny na głównym rondzie miasta. W ogóle było jakoś szaro i smutno. Dumnie wznosząca się nad miastem katedra Bagrati straszyła wtedy ruiną. Ktoś, kto pamięta tamte czasy, wie jak wiele się tu zmieniło. Kutaisi wypiękniało.

To rodzinne miasto Katie Melua. Wzmianki o tym, że urodziła się tu znana piosenkarka pojawiają się nawet w przewodnikach. Ale jest to też miejsce, gdzie przyszedł na świat Władysław Raczkiewicz, znany polityk okresu II Rzeczpospolitej i prezydent RP na uchodźstwie. Na Południowym Kaukazie mieszkało wielu Polaków. Robili tu kariery, służyli w armii rosyjskiej, prowadzili duże biznesy, trafiali jako jeńcy z powstań. Na początku XX wieku naszych rodaków było tu około 100 tys. Część z nich mieszkała w Kutaisi. Wtedy było to ważne miasto, stolica jednej z dwóch gruzińskich guberni.

Kutaisi, fontanna

Fontanna w centrum miasta. Nawiązuje do złota Kolchidy

Lotnisko znajduje się kilkanaście kilometrów za miastem. Jego remont, a właściwie całkowita przebudowa, był jednym ze sztandarowych działań ekipy prezydenta Saakaszwilego. Symboliczna jest nazwa lotniska. Nosi ono imię Dawida Budowniczego (David the Builder Kutaisi International Airport), co sugestywnie oddaje ideę tego procesu. Dawid był jednym z największych władców, od jego rządów zaczęły się złote lata Gruzji.

Jak dostać się do miasta?

Lotnisko położone jest przy głównej drodze Batumi – Tbilisi. Stojąc przy tej trasie tyłem do lotniska w lewo mamy drogę do Batumi, w prawo do Kutaisi i dalej do Tbilisi. W całej Gruzji komunikacja publiczna oparta jest o marszrutki, czyli minibusy kursujące na określonych trasach. Możemy wsiąść do marszrutki, która zaczyna bieg przy lotnisku (cena będzie trochę wyższa, i tak: Kutaisi ok. 7 lari, Tbilisi minimum 20 lari, Batumi 20 lari) lub próbować złapać marszrutkę przejeżdżającą trasą obok  – będzie taniej, ale nie zawsze są wolne miejsca, czasami trzeba długo czekać. Oczywiście można tez skorzystać z propozycji taksówkarzy, którzy pojawiają się przed lotniskiem w godzinach lądowania samolotów.

Cena taksówki z lotniska do Kutaisi, to ok. 20-25 GEL (lari). Na lotnisku jest punkt wymiany pieniędzy, czynny w porze przylotów. Kurs uczciwy, niemal identyczny jak w kantorach w mieście. Więcej na ten temat w artykule: Lotnisko w Kutaisi, informacje praktyczne.

Lotnisko jest niewielkie, ale nowoczesne, czyste i ładne. Działa jednak na pół gwizdka, lotów jest mało, więc całymi godzinami nic tu się nie dzieje. Zapewne dlatego nie ma na nim ani strefy wolnocłowej, ani żadnego sklepiku czy kawiarni. Nawet automatu z napojami. Wylatując więc z Gruzji nie ma szans na wydanie miejscowej waluty (lari). To stan na jesień 2013 r. Może w najbliższym sezonie coś się zmieni…

Kutaisi, parlament

Parlament w Kutaisi

Co warto zobaczyć?

Tuż za Kutaisi znajduje się wspaniały zabytek architektury sakralnej, czyli klasztor Gelati. Wzniesiono go na początku XII wieku, a przy budowie miał pracować sam Dawid Budowniczy. W bramie do monasteru znajduje się jego grobowiec. A w samym mieście, na wzgórzu pięknie prezentuje się katedra Bagrati. Wyświęcono ją w 1003 roku. W XVII wieku została w sporej części zniszczona. Wysadziła ją w powietrze turecka armia.  Przetrwały tylko fragmenty zewnętrznych ścian. Trwała w takiej postaci, uważana przez Gruzinów za narodowy i religijny symbol. Kilka lat temu postanowiono ją odbudować. I zrobiono to. Wbrew wytycznym UNESCO! Sposób w jaki to uczyniono wzbudza kontrowersje. Ja jestem zachwycony. To piękny przykład połączenia wiekowego zabytku z nowoczesnością. Część rekonstrukcji wykonano ze szkła i metalu. Wygląda rewelacyjnie, zwraca uwagę, wzbudza komentarze. Czyli jest wszystko to, czego potrzebuje promocja turystycznych miast.

Kutaisi ma za sobą długą i piękną historię. To tu znajdowała się starożytna Kolchida. Do tego miejsca, skuszeni bogactwem Kaukazu wybrali się dowodzeni przez Jazona Argonauci. W średniowieczu było królewskim miastem i pełniło rolę stolicy. Na początku XIX wieku, po zajęciu Gruzji przez Rosję, miasto stało się jednym z dwóch najważniejszych administracyjnych ośrodków okupowanego kraju. W czasach radzieckich ulokowano tu ośrodki przemysłowe. Dziś zostały po nich opustoszałe fabryki i dzielnice blokowisk. W latach 90. poprzedniego stulecia Kutaisi pogrążyło się w upadku. W całej Gruzji były tu problemy z zapewnieniem podstawowych potrzeb, takich jak ogrzewanie, woda i prąd. Niesamowitą historię z tamtych czasów opisuje żona Saakaszwilego, Sandra Elisabeth Roelofs. Miejscowy obyczaj stanowił, że elektryczność włączano w tych domach, w których ktoś zmarł. Tak więc pomysłowi mieszkańcy kilku bloków w Kutaisi zainwestowali w trumnę. Udając, że ktoś zmarł wystawiali wieko przed drzwi mieszkania. Stało tam przez trzy dni, bo tyle trwały przygotowania do pogrzebu. A w tym czasie mieszkańcy mieli prąd. Działało dopóki urzędnicy nie rozszyfrowali tego procederu. Tamte czasy na szczęście już minęły. Po rewolucji róż (2003 r.) wiele się zmieniło. Gruzja jest stabilnym i bezpiecznym krajem. Dziś już mało kto pamięta, że kilkanaście lat temu były takie kłopoty. Kutaisi też wygląda zupełnie inaczej. I przyciąga coraz więcej turystów.

Tu znajdują się propozycje wycieczek z przelotem do Kutaisi.

Zobacz blog: turystyka w Gruzji

Inne artykuły:

„Batumi, legenda i rzeczywistość”

„Tbilisi w obiektywie”.

Poprzednie

Etiopia, niezwykły kraj Arki Przymierza

Następne

Wesołych Świąt i wielu PIĘKNYCH PODRÓŻY w 2014 roku!

Komentarzy: 10

  1. Bardzo ciekawe miejsce i obszerny artykuł 🙂 Zazdroszczę podróży 🙂

  2. Sick! Budynek parlamentu – aż muszę go wygooglować.

  3. Szkoda tylko, że Wizz Air ogranicza trochę połączenia do Kutaisi z Katowic. Widać nie cieszyły się tak wielkim powodzeniem jak planowano, a chyba stały się mekką backpackerów, którzy tanio kupowali loty i eksplorowali Gruzję oraz ościenne kraje 🙂

  4. Byłam w Kutajsi przez 5 dni w maju br. Spaliśmy w hotelu Empire-pokoje wygodne, śniadania kiepskie. Całe szczęście, że odkryliśmy w pobliżu uroczą małą knajpkę „Palaty” z fantastycznym gruzinskim jedzeniem i winem. Wieczorami wirtuoz przygrywał na zdezelowanym pianinie .
    Sprawa restauracji katedry Bagrati to według mnie profanacja.
    Lubię połączenie starych mebli z nowoczesnymi. Jednak to co zobaczyłam przeszło wszelkie oczekiwania. Teraz budowla ta trafiła na zcarna listę UNESCO. Urocza fontanna była właśnie w trakcie konserwacji. Byliśmy w zespole klasztornym Gelati-robi wrażenie.
    Zwiedzaliśmy parlament- oryginalny. Gruzja to kraj kontrastów. Parlament-to jeden z nich.
    Dwie rzeczy nie są do zaakceptowania (prócz Gelati) to zachowanie kierowców i nikotynizm.
    Kierowcy, który wiózł nas marszrutką z Tbilisi i w połowie drogi zasnął za kierownicą -nigdy nie zapomnę. Do dziś leczę nogę, a mój bark czeka na operację. Wszyscy byliśmy ranni.
    A mogliśmy spłonąć, bo z samochodu wypływała benzyna, a kierowca z naszym gruzińskim opiekunem, którzy wypadli przez przednią szybę- zapalili papierosy . O okolicznych szpitalach , karetkach mogłabym pisać wiele,.
    Ale Gruzja ma coś w sobie i już po powrocie podczas leczenia w polskim szpitalu czytam książki o Gruzji i planowałam powrót. Jesienią gościłam przez miesiąc 2 stażystki, w planach mamy dalsza wymianę doświadczeń a przy okazji zwiedzanie naszych krajów. Tylko jak ominąć ten wszechobecny transport marszrutkowy (bez pasów bezpieczeństwa i amortyzatorów)?

    • pani Hanko,jest wielu ludzi ktorzy wlasnie na takie atrakcje i spartanskie warunki licza,jesli pani sie to nie podoba to niech pani zwiedza kraje zachodu,tam jest ladnie i bezpiecznie,wszystko pod nosek podadza,zapna za pania pasy i bedzie sie pani czula jak paczek w masle,a takie kraje jak gruzia maja wlasnie swoj urok w tym ze czlowiek i ryzykuje i decyduje o swoich poczynaniach,a nie robia za niego tego przepisy i urzednicy.

  5. W tydzien udalo nam się zobaczyć kawał Gruzji, niewiele rzeczy było zaplanowanych, bo nie wiedziliśmy, jak to będzie z transportem. Marszrutki górą:) polecam kraj, żałuję, że nie byo czasu na muzeu nArodowe i w Tbilisi, ale zaliczyliśmy wystawę , coś w stylu „Zloto kolchidy”. Skalne miasta i katedry na szczytach , przepiękne:)

  6. hm, w Gruzji jak już kilka razy wspominałem, jeszcze nie bylem. Ale z chęcią podaje. O geruzji sporo pisał Kapuściński, ciekawy jestem jakie jest Pana zdanie na temat Kapuścińskiego.
    Zniszczone bardzo, ale i odnowione teraz bo i pieniądze płyną.
    Pieniądze płyną i zalewają

  7. Aktualne na lipiec 2016 r. informacje o Kutaisi, lotnisku, cenach marszutek, itd. znajdują się tu: http://gruzja-turystyka.blogspot.com/2016/07/kutaisi-lotnisko-wizz-air-transport.html

  8. Bardzo fajny post:) Dla mnie Kutaisi, to miejsce niewątpliwie warte zachodu, nie tylko z uwagi na samo miasto, ale zwłaszcza na lokalizację. Swoje spostrzeżenia na temat Kutaisi zawarałam na swoim blogu na który serdecznie zaparaszam: http://bezcennepodroze.blogspot.com/2017/02/co-warto-zobaczyc-bedac-w-kutaisi.html

Dodaj komentarz

Działa na WordPress & Szablon autorstwa Anders Norén