Blog Krzysztofa Matysa

Podróże i coś więcej.

O podróżach bez fotografii

Wczoraj bardzo udane spotkanie ze studentami Akademickiego Klubu Turystyczno-Krajoznawczego na Uniwersytecie w Białymstoku. Pawłowi Kamińskiemu dziękuję za zaproszenie! Było nie tylko miło, ale i kształcąco. Pojawił się nawet wątek eksperymentalny: brak zdjęć ilustrujących rozmowę. Spotkanie poświęcone podróżom bez fotografii! Kto dziś robi takie rzeczy? Jeśli są takie osoby czy instytucje, to proszę o kontakt. Chętnie wymienię się przemyśleniami.

 

Organizatorzy jak najbardziej się przygotowali, ładna sala, rzutnik, ekran. To ja sprawiłem niespodziankę przychodząc bez materiału do prezentacji. Zamiast pokazu slajdów wyszła dyskusja. Ciekawa, momentami emocjonująca. O świecie, trochę o filozofii podróżowania, o zderzeniu Europejczyka z Innym.

 

Najłatwiej pokazać zdjęcia. Jakieś półnagie panie z Etiopii, kremacyjne stosy z Nepalu… Szok, zdziwienie, śmiechy na sali. Krótki komentarz i załatwione. Przepis na sukces. Trochę przesadzam, ale coś w tym jest. Cywilizacja obrazkowa. Często po prostu płytka.

 

Nie znaczy to, że nie ma dobrych spotkań z prezentacją fotografii. Oczywiście są. Ale mnie  coraz bardziej ciągnie w inną stronę. Stąd wczorajsza próba. Według mnie ciekawa i warta kontynuacji.

 

PS. Zdjęcia oczywiście lubię i robię. Oto jedno z nich. Ulica w Luksorze (Egipt), widok inny od tych, które na co dzień oglądają turyści.

  

 

Poprzednie

Po lekturze biografii Kapuścińskiego

Następne

Książe Karol w Białowieży i na Tatarskim Szlaku?

Komentarz: 1

  1. moja przyjaciolka wlasnie wrocila z egiptu, gdy zapytalam o zdjecia powiedziala ze nie ma bo aparatu ze soba nie zabrala, ale za to jakie opowiesci przywiozla!

Dodaj komentarz

Działa na WordPress & Szablon autorstwa Anders Norén