Niestety, mamy drugą turę.

 

„Skończył się mit wakacji w lipcu”. Tak mówi rzecznik sztabu wyborczego Bronisława Komorowskiego. Co oznacza, że miałem rację pisząc kilka dni temu o tym, że druga tura będzie zagrożeniem dla branży turystycznej. Poziom emocji wśród wyborców jednego i drugiego kandydata jest tak duży, że Polacy raczej wybiorą urnę niż plażę.

 

Szczególnie dotyczy to zwolenników Komorowskiego. To oni są typowymi klientami biur podróży. Lepiej sytuowani mieszkańcy dużych miast. W tym roku do 4 lipca zostaną w domach.

 

Szczególnie dotyczy to mojego regionu. Członkowie i sympatycy Platformy w województwie podlaskim dobrze pamiętają nauczkę z niedawnych wyborów władz partii w Białymstoku. Część z delegatów, pewna zwycięstwa dotychczasowego przewodniczącego, zamiast na salę obrad, pojechała dopingować Jagiellonię w finale pucharu Polski. W efekcie, ku zaskoczeniu wszystkich, faworyt przegrał. Pouczające, prawda? Myślę, że sztab Komorowskiego będzie starał się przekonać swoich zwolenników, by zostali w domach i poszli na wybory.

 

Nie interesujesz się polityką? Jedź teraz! Będzie taniej i luźniej; więcej ofert do wyboru. Interesujesz się? Weź ze sobą zaświadczenie i zmobilizuj się – rusz z plaży do urny. Oferta biur jest zachęcająca. Są wyjazdy do lokali wyborczych połączone z wycieczkami fakultatywnymi.

 

Zostajesz na wybory? Szukaj i rezerwuj już dziś. Po 4 lipca zacznie się duży ruch w biurach podróży.

 

Niektórzy się cieszą. Dziennikarze i publicyści – mają dodatkowe dwa tygodnie dla siebie (i to kiedy? – w sezonie prawie ogórkowym). Ośrodki badania opinii społecznej – przedłużone żniwa. Zainteresowani polityką, w tym również blogerzy – będzie o czym pisać, będzie co oglądać w TV. No i oczywiście Grzegorz Napieralski i całe SLD – przez pełne 12 dni do ciszy wyborczej, będą umiejętnie dozować napięcie i brylować w mediach.

 

Ja się nie cieszę. Dlaczego? Nie interesują mnie tego typu igrzyska. Mimo tego, że interesuję się polityką. A może właśnie dlatego. Biorę to na chłodno. Mam wrażenie pewnej sztuczności. Tak, jakby to było przedstawienie dla przedstawienia. No cóż, bawmy się dalej. Na koszt nas wszystkich.

 

Druga tura zmieni wiele. Będą targi i handelki polityczne. Będą nowe i dziwne sojusze. Będzie nieprzewidywalnie. Będzie dużo negatywnych emocji. A wszystko to, w dużym stopniu, z tęsknoty za królem/carem/ojcem narodu. Tak sobie myślę, że dałbym radę żyć bez prezydenta. Szczególnie jak przypomnę sobie głupie, niekorzystne i wstydliwe zachowania wszystkich dotychczasowych „pierwszych obywateli” Rzeczypospolitej.