Blog Krzysztofa Matysa

Podróże i coś więcej.

Wakacje tańsze czy droższe?

Nieco ponad tydzień temu czytałem w gazecie o tym, że w przyszłym roku wycieczki mają być tańsze. Dziś ta sama gazeta obwieszcza, że będą jednak droższe! Zabawne.

 

Która z gazet wypisuje takie rzeczy? Otóż „Dziennik Gazeta Prawna”.

 

8 września pismo podawało następujące powody, dla których wycieczki mają być tańsze:

 

·   Negocjacje biur podróży z hotelami oraz liniami lotniczymi. Właściciele obiektów hotelowych i przewoźnicy odczuli tegoroczny spadek liczby turystów z całej Europy. I z tego powodu mieliby być bardziej skłonni do negocjacji. Tu gazeta powoływała się na wypowiedzi przedstawicieli TUI i Alfa Star.

 

·   Dofinansowania przez rządy kilku krajów, m.in. Hiszpanii i Grecji. O takie rozwiązanie stara się m.in. Exim Tours. Do tej pory system ten funkcjonował tylko w okresie sezonu zimowego i dotyczył określonej grupy wiekowej (50+). To coraz bardzie popularne i ciekawe rozwiązanie. Szczególnie atrakcyjne przy dłuższych terminach pobytu, np. przy 6 tygodniach w Tunezji, cena za jeden dzień wynosi 62 zł. Wliczając już wszystkie koszty łącznie z przelotem!

 

Dziś, czyli 16 września, na pierwszej stronie widnieje następująca notka: Koniec last minute. Biura turystyczne zapowiadają podwyżki cen wycieczek. A na stronie 4. czytamy już o szczegółach. Powód zapowiadanych podwyżek jest jeden: zmiana ustawy o usługach turystycznych. Nowe przepisy wchodzą w życie jutro i nakładają na biura obowiązek wykupienia droższego ubezpieczenia. Jest to rozsądny przepis. Chodzi w nim o to by ubezpieczenie lub gwarancja bankowa, w przypadku bankructwa biura, wystarczyła nie tylko na ściągnięcie do kraju, ale też na zwrot wpłat tym osobom, które jeszcze nie wyjechały, a już zapłaciły. Z tym, że koszt takiego ubezpieczenia zostanie oczywiście przerzucony na klienta. Touroperatorzy szacują wzrost cen od 5 do 10 proc.

 

Znów padają przykłady kilku biur. Żeby było ciekawiej ponownie pojawia się Exim Tours. Jego przedstawiciel w tamtym tygodniu mówił, że będzie taniej, dziś zaś zapowiada, że będzie drożej o 5 proc. I bądź tu mądry! Komu wierzyć i w co wierzyć?

 

Jak będzie w przyszłym roku?

 

Tego nie wie nikt. Biura mogą, w przygotowywanych właśnie na lato 2011 r. katalogach, drukować ceny jakie chcą. Ale po ile się to sprzeda, to dopiero zobaczymy. Zadecyduje popyt. Turystyka jest bardzo wrażliwą gałęzią gospodarki. Rok temu o tej porze wydawało się, że sezon 2010 będzie bardzo dobry. Co więcej, od stycznia do marca wszystko było super. Sprzedaż w first minute była rewelacyjna. A później wydarzyły się rzeczy nie do przewidzenia (katastrofa smoleńska, wulkan, powódź) i wielkie plany sprzedażowe upadły. Ceny w last minute były nieprawdopodobnie niskie, a i tak nikt nie chciał kupować. Wszyscy czekali na lato. I pewnie dlatego latem ceny poszły w górę, dobrych last minute prawie nie było. Ci, którzy wykupili wczasy kilka miesięcy wcześniej, dużo zyskali.

 

Co zatem możemy prognozować?

 

  1. Ceny będą mocno zróżnicowane. Wysokie na pewno w szczycie sezonu: lipiec-sierpień. Popyt będzie duży, a ofert niezbyt wiele, gdyż wydaje się, że biura do następnego roku podejdą ostrożnie. Myślę, że po tym sezonie nauczyły się, że lepiej sprzedać o 30 proc. miejsc mniej, ale za to o 20 proc. drożej.
  2. Touroperatorzy będą szukać sposobów na sprzedaż oferty poza ścisłym sezonem. Stąd projekty typu Travel Senior. I tu rzeczywiście możemy liczyć na nieco bardziej atrakcyjne ceny.
  3. Na pewno będą okresy rewelacyjnych cen, np. Egipt pomiędzy Nowym Rokiem, a feriami. Wiosna w Tunezji czy Grecji, początek czerwca w Turcji, itd. Tu można liczyć na last minute.
  4. Jeśli ktoś chce jechać w szczycie sezonu, niech mocno weźmie pod uwagę zakup wycieczki w first minute. Ceny mogą być bardzo atrakcyjne. Już od kilku lat biura próbują zbudować schemat: im wcześniej kupujesz, tym mniej płacisz. Zasada jest korzystna, i dla touroperatorów i dla klientów, ponieważ tworzy stabilny, przewidywalny rynek. Na pewno biura będą konsekwentnie szły w tym kierunku.

 

 

Poprzednie

Plajty kolejnych biur podróży

Następne

Bankructwo biura i MSZ.

Komentarzy: 7

  1. ~Marzena

    To prawda nasz rynek powoli zacznie upodobniac sie do zachodniego. Z teco co wywnioskowałam biura probuja wybic z głowy turystom kupowanie na ostatnia chwile, ktore w Polsce stało sie niebywale modne.ehh Naskutek nieprzewidywalnosci naszych biur, klient został zmuszony do kupowania na osatnia chwile. Gdyz kupno oferty first nie gwarantowalo nezmiennosci ceny, daty wylotu a co gorsza zakupionego HOTELU. Polacy szybko nauczyli sie ze nie ma sensu placic za cos czego nie dostaną, i tak narodzila sie nowa moda, ktora wymkneła sie z pod kontroli. Naskutek tego oferty last juz dawno pzrestały byc ofertami tego typu. Jednak z roku na rok jest coraz gożej znaleźć dobra oferte na twn. lasta.

  2. A po co gdzieś jeździć? lepiej mieć raj w domu:) z turystyką jak z prostytucją niektórzy płacą inni mają za darmo (autostop squaty couchsurfing) po co płacić biurom podróży program ustala sie dla ich zysku nie wygody klienta hotelom gdzie cię okradną nakarmią odpadkami, nie wyśpisz się, albo jak polacy przepić cały pobyt w przy basenie kapiąc się w brudnej wodzie z innymi

  3. ~aga

    Panie Krzyśku zgadzam się:) prognozuje tak samo:) Zresztą te same okresy co zawsze będą tanie i tutaj się nic nie zmieni:)

  4. ~ula68

    od kilku dobrych lat jeżdzimy z mężem po Europie i jeszcze dalej sami, ale nigdy z biurem podróży – mamy własne drogi i nie lubimy dużych grup.jest to znacznie tańsze i bardziej ekscytujące. nigdy nie oszczędzamy na hotelach w czasie dojazdu do celu – jak słyszę, że ktoś jedzie kilkanaście godzin autem i śpi na poboczach lub przy stacjach benzynowych, to pukam się w głowę – albo ma się środki na wszystko, albo lepirj jechać na Mazury lub nad Bałtyk.świat jest piękny, ale i drogi i jeśli zaczynamy przeliczać złoty na euro, sprawdzać co się kupować opłaca a co nie, to dla mnie nie jest to wyjazd.to moje zdanie i można się z nim nie zgadzać, tak jak 8-osobowa rodzina, która spotkała się z nami na stacji benzynowej na węgrzech po cudownej nocy spędzonej w starym busie i śniadaniu przy dystrybutorze paliwa.no cóż, jeden lubi, jak mu skarpetki śmierdzą a inny co innego.tak więć chcąc zwiedzać świat trzeba liczyć się z kosztami, a biura podróży też muszą z czegoś żyć a kawałek chleba mają na pewno niełatwy.

    • ~Tomek

      oj Ula, ale Ty płytko myślisz! Stać Cię na hotel, i to dobry, bo mnożysz koszty razy dwa, a nie osiem, jak ta rodzina!!! Poza tym wydajesz w ciagu roku dużo mniej na życie, niż rodziny z dziećmi w wieku szkolnym. Podręczniki i inne rzeczy szkolne kosztują fortunę!!! Poza tym dzieci czesto chorują i to też kosztuje. Więc Ty z mężem masz przed sezonem wakacyjnym odłożoną gotówkę, a inni cieszą się, że to koniec wydatków. Dlatego nie rozumiesz małżeństw z dziećmi. Ja zabrałem moją 4-osobowąrodzinę w tym roku do Turcji na all inclusive i zapłaciłem tyle, że mógłbym zmienić auto na dużo lepsze. Masz dzieci to musisz dokonywać wyborów. Pozdrawiam

      • ~Jimi1974

        Zgadza się, dzieciaki kosztują tyle co nowy dom (każde z osobna) zanim pójdą w swoją stronę. Na wakacje w tropikach z całą rodzinką trzeba długo odkładać, albo, tak jak mówi Tomek, dokonać wyboru: auto, nowa kuchnia czy wczasy.

      • ~ula68

        a kto powiedział, że nie mam dzieci z którymi jeżdzimy na wakacje ? mam 2 maluchów, za które muszę w większości wypadków płacić.a 8 osób spotkanych na Węgrzech, to 2 rodziny, które jechały jednym samochodem.A tak czy inaczej widok Polaków koczujących gdzieś po parkingach czy stacjach benzynowych to wstyd, podobnie, jak załatwiających się w lesie, bo szkoda im 50 centów i nikt mi tego nie powie.jeżeli Tomku należysz do takiej grupy, to nie mów mi o mojej płyciżnie.jeżeli komuś na wszystko szkoda pieniędzy za granicą, to na pewno jest to Polak, który potrafi stanąć przed Luwrem czy wieżą Eiffla, i robi zdjęcia na zewnątrz, bo jak ma wyłożyć 50 euro, to mu wątroba odmawia posłuszeństwa.

Skomentuj ~aga Anuluj pisanie odpowiedzi

Działa na WordPress & Szablon autorstwa Anders Norén