Blog Krzysztofa Matysa

Podróże i coś więcej.

Dlaczego Etiopia?

Przygotowuję się do wyprawy do Etiopii. Jadę tam po raz kolejny. Znam kraj, jego specyfikę, zabytki, historię, itd. Mogę opowiadać godzinami. Mimo to na moim biurku ponownie lądują te same książki. Czytam, notuję. Po co? Chcę znaleźć coś ciekawego, coś intrygującego, coś co przeoczyłem za poprzednim razem. Szukam czegoś, co mogłoby uzasadnić tę podróż.

W towarzystwie etiopskich kolegów

Po co jechać gdzieś po raz kolejny? Kiedy już się widziało i obfotografowało raz i drugi. Znowu narażać się na niebezpieczeństwo malarii (na południu Etiopii ciągle bardzo realne) oraz ryzyko jedzenia indżery, spać w namiotach i takich sobie hotelach? Po co oglądać straszną biedę, taką jakiej niemal nie sposób znaleźć w innych częściach świata? Za pierwszym razem to jeszcze rozumiem (choć nie do końca). Ciekawość. Tak zwana „ciekawość świata”, znana też jako umiłowanie podróży. Wszędzie już byłem, tylko nie tu, no to muszę pojechać. Itd….

 

W moim przypadku to oczywiście praca. Można by powiedzieć, że płacą mi to jadę. Ale to za mało. Argument finansowy nie jest decydujący. Po co więc to robię? Sam sobie nie bardzo potrafię odpowiedzieć na to pytanie. Szczerze powiedziawszy nie daje mi ono spokoju od kilku lat. Dlaczego jeżdżę?

 

Etiopczyk nie zrozumie europejskiego turysty. Nie rozumiał chyba nigdy. Mamy sporo historycznych świadectw, które to potwierdzają. Jeśli wdacie się w rozmowę z miejscowym (ale musi być to osoba, która nie czerpie dochodu z turystyki!) powie wam, że doprawdy nie wie po co przejechaliście taki kawał świata. Macie ładny, wygodny dom i pod dostatkiem jedzenia. Żyjecie sobie bezpiecznie. Po co więc pchacie się tu gdzie bieda?! Spytają was też o to, dlaczego nie wybraliście o wiele ważniejszego celu podróży. Jeśli już gdzieś jechać, to tylko do Jerozolimy. Do grobu Chrystusa. Dla ortodoksyjnego etiopskiego chrześcijanina, jeśli już jakaś podróż ma sens, to tylko ta!

 

Sens podróżowania to temat, z którym chciałbym kiedyś się zmierzyć. Kim jest turysta? Co go napędza? Czy jest w tym jakaś większa wartość? A może tylko zwykła ciekawość, próżność i nuda?

 

Miło spędzić czas w takim kraju jak Etiopia. Sam nie wiem co to jest. Sztuka czy występek.

 

Ile umierających w Etiopii dzieci moglibyśmy uratować za cenę jednej wycieczki? Nie jadę, a zaoszczędzoną kwotę przekazuję na pomoc najuboższym. Demagogia? Możliwe. Ale na pewno nie dla tych, którzy dzięki temu zostaliby przy życiu.

 

Rozważania dotyczące natury turystycznej podróży jako takiej zostawiam na później. Gdzieś to we mnie tkwi, mam nadzieję, że dojrzewa i kiedyś będę miał w końcu jasny pogląd na ten temat. Teraz muszę skupić się  na Etiopii.

 

Co mnie tam pcha po raz kolejny? Może potrzeba zdefiniowania tego kraju. W końcu zamknięcia go w jakąś jednolitą opinię. Od lat szukam na to sposobu. Czytałem, studiowałem, byłem i widziałem, ale nadal ma problem z jednoznacznym jej określeniem. Dotyczy to również etiopskiego chrześcijaństwa. To ono tak naprawdę przyciągnęło mnie do Etiopii.  Zafascynowało mnie na odległość. Przy kolejnych spotkaniach pojawiały się coraz bardziej mieszane uczucia. Można godzinami opowiadać o Etiopii. Można hurtowo używać słów typu „wspaniałe”, „piękne”, „niesamowite”… (Są to przymiotniki mocno nadużywane przez autorów dzisiejszej literatury podróżniczej). Można dziesiątkami pokazywać szokujące zdjęcia. Ale jak powiedzieć kilka zdań, które będą prawdą o Etiopii?

 

„Kilka zdań” to oczywiście wartość umowna. Równie dobrze może być cykl artykułów czy książka. Forma wypowiedzi dowolna. Byle w niej było coś więcej poza opisami zabytków czy naturalnie żyjących plemion. Znamienne, że u Kapuścińskiego nie znajdziemy takich opisów. O ile pamiętam raz tylko wspomina o tym, że zwiedził kościoły w Lalibeli, ale skupia się zupełnie na czymś innym. Nie pisze o zabytkach!

 

Przed wyjazdem chcę przejrzeć co nowego pojawiło się w Internecie. Ta praca to mordęga. Trzeba przebrnąć przez różne turystyczne portale publikujące relacje z podróży. We wszystkich jest to samo. Przyjechali, zwiedzili – tu standardowy opis tego co zwiedzili, pojechali dalej. Straszne.

 

No cóż, będę miał o czym myśleć przez najbliższe trzy tygodnie. Od 5 do 26 listopada podróżuję po Etiopii.Wycieczka do Etiopii.

Poprzednie

Łuk triumfalny

Następne

Powrót z Etiopii

Komentarzy: 2

  1. ~Edzia

    To już niedługo… Udanej podróży:)

  2. ~Taita

    Bezpiecznej podróży! I obyś znalazł odpowiedzi na nurtujące Cię pytania 🙂

Dodaj komentarz

Działa na WordPress & Szablon autorstwa Anders Norén