Blog Krzysztofa Matysa

Podróże i coś więcej.

Zima, zimno, gorąco!

Zimno, u nas w Białymstoku, niezmiennie każdego ranka – 20 stopni! To ja może coś o… upale.

 

  

 

Z ciepłymi krajami mam wiele skojarzeń, ale pierwsze jakie przychodzą mi do głowy są takie.

 

Jest końcówka września. Ląduję w Kairze. Pierwszy raz znalazłem się tak daleko na południe. Niby jeszcze lato, ale już schyłkowe, a poza tym jest noc. Upałów być już nie powinno. A jednak… Pierwsze wrażenie po wyjściu z klimatyzowanej hali lotniska, pierwsze kroki… Jakbym wszedł do pieca! Temperatura, która zwala z nóg. Zamieszkałem w pokoju bez klimatyzacji. Przez pierwsze dni głównie spałem, na nic więcej nie miałem sił. Taka metoda przystosowania się do lokalnych warunków. Dziś aż trudno mi w to uwierzyć. Po paru latach w Egipcie temperaturę odbieram zupełnie inaczej. W drugiej połowie września robi się tam już za chłodno, wciągam bluzę z długim rękawem i zaczynam tęsknić za sierpniowym ciepełkiem. (Więcej o moim pierwszym dniu w Egipcie >>>).

 

Skojarzenie drugie. Jest połowa lipca. Po 10 miesiącach spędzonych w Kairze, wracam do Polski. W deszczowy poranek ląduję w Pradze. Cały dzień zarezerwowany na czeską stolicę. Miało być dobre piwo i bramboraki. Nic z tego. Za zimno! Zmarzłem jak diabli. Tak szybko jak to możliwe wróciłem na lotnisko. Jakoś doczekałem samolotu do Warszawy. A w moim rodzinnym Białymstoku wyciągnąłem z szafy zimowe, bardzo ciepłe, skarpety. Był lipiec!

 

Moi polscy przyjaciele, którzy pomieszkali trochę dłużej w Egipcie lub innych bardzo ciepłych krajach, dzielą się na dwie kategorie. Znam takich, którzy bez problemów potrafią wrócić do kraju, i z całkowitym spokojem znoszą warunki naszej zimy oraz takich, dla których wydaje się to zupełnie niemożliwe. Mróz i brak słońca jest ponad ich siły. Przygnębienie, groźba depresji i absolutna niechęć robienia czegokolwiek wypychają ich z powrotem. Ratują się uciekając do słońca. Ciepłe kraje są groźne, mogą uzależnić.

 

Lubię jak jest naprawdę gorąco. Fantastyczne było ostatnie lato. Ludzie narzekali, a dla mnie była to idealna temperatura. Co ciekawe, znam takie osoby, które marudziły jak był upał i marudzą teraz. I jak tu Polakowi dogodzić?

 

Na taki duży mróz mam jeden sposób. Sauna. Uwielbiam Druskienniki i Troki! Na Litwie tradycja dobrej sauny przetrwała. Pije się tu specjalną, napotną i oczyszczającą herbatę (brzoza, lipa, pokrzywa). W okolicach Trok znam kilka rewelacyjnych miejsc. Ale o tym napisze może innym razem… Gdybym miał wybrać, teraz, tydzień w Druskiennikach czy w Egipcie, to zdecydowanie wybieram litewskie sauny! W Egipcie za zimno! Dwadzieścia kilka stopni, co to było! Człowiek się nie nagrzeje.

 

A zanim tam dojadę, to na rozgrzewkę definicja z Wikipedii:

 

Upał – pojęcie meteorologiczne opisujące stan pogody, gdy temperatura powietrza przy powierzchni ziemi przekracza + 30°C. W języku potocznym używane jest również pojęcie „skwar”. Polski rekord temperatury to + 40,2°C w cieniu, zanotowany 29 lipca 1921 w Prószkowie koło Opola.

Poprzednie

„Trójka” i „Wprost”

Następne

Szkoła w Indiach

Komentarz: 1

  1. ~Maciuś

    Dobra sauna to jest to! Niestety u nas mało takich miejsc. Jak gdzieś są to słabe, a siedzący tam ludzie tekstylni, wszyscy w gaciach. A w saunie powinno być nago

Dodaj komentarz

Działa na WordPress & Szablon autorstwa Anders Norén