Blog Krzysztofa Matysa

Podróże i coś więcej.

Gruzja

Zadziwiające jak bardzo wyobrażenia rozmijają się z rzeczywistością.

Przed wyjazdem do Gruzji wiele osób pytało mnie o to, czy nie boję się tam jechać (Co, dokąd?! A jest tam bezpiecznie?). W powszechnym odbiorze Tbilisi nie różni się chyba od Groznego. Kaukaz to Kaukaz. I tyle. Kiedyś była wojna, a teraz pewnie jest niewiele lepiej.

Tbilisi

Zanim pojechałem, trochę poczytałem. Niby wiedziałem, że nie ma się czego bać, że dzisiejsza Gruzja to zupełnie inny kraj niż jeszcze 10 lat temu. Że panuje tam porządek, a ludzie są bardzo życzliwi. Że policja służy pomocą i w żadnym wypadku nie bierze łapówek. Ale jednak lekka obawa była. Kilka dni zajęło mi zanim przyzwyczaiłem się do myśli, że rzeczywiście jest tu bezpiecznie. Nie trzeba się bać o aparat, plecak czy rzeczy zostawione w hotelowym pokoju. Na ulicach Tbilisi czuję się komfortowo, również w nocy. Gruzja to kraj bezpieczny jak mało który!

Może być przykładem dla wszystkich postradzieckich republik. Udało się tu coś, czego nie potrafią zrobić rządy innych państw, nie tylko na Kaukazie, ale też i w europejskiej części byłego imperium (na Ukrainie czy Litwie – drogówka polująca na łapówki). – Zobacz blog poświęcony turystyce w Gruzji.

Rozmawiałem z wieloma osobami. Niemal wszyscy chwalą Saakaszwilego. Misza maładiec, to brzmi jak refren wielu wypowiedzi. Zatrzymuję się na poboczu trasy prowadzącej do Tbilisi. Co kilkadziesiąt metrów stoją samochody po brzegi załadowane arbuzami. Zagaduję sprzedawców. Nie ma żadnej bariery, rozmawiają chętnie, są sympatyczni, żartujemy, śmiejemy się. Pytam, jak się teraz w Gruzji żyje. Charaszo, oczeń charaszo – bez zastanowienia odpowiada jeden z nich. Dopytuję o Miszę. Jeden przez drugiego mówią, że prezydent jest w porządku, dba o kraj, w ciągu kilku lat wiele zmienił na lepsze. Wy też mieliście dobrego prezydenta – dodaje. Nasz przyjaciel. Tylko Rosja nie chce żebyśmy się przyjaźnili.

Pomnik Lecha Kaczyńskiego w Tbilisi

 

O Rosję pytam często. Co ciekawe, mimo, że od wojny minęły ledwie 3 lata, wśród Gruzinów nie dostrzegam nienawiści. Czasy kiedy za odezwanie się po rosyjsku można było dostać po twarzy już minęły. Interesuje mnie czy Rosjanie znowu przyjeżdżają tu na wakacje. Słabo – mówi mój kierowca. Chyba się boją. Ale nie mają czego. My im tu krzywdy nie zrobimy. Dla nas gościnność to podstawa. Obawiają się bo u nich taka propaganda.

Gruzja wybrała zdecydowanie prozachodni kierunek. Ładna, szeroka aleja prowadząca z lotniska do Tbilisi została nazwana imieniem Georga W. Busha. Amerykanie wyszkolili tutejszą armię (z sukcesami, komandosi szybko zlikwidowali mocno zakorzeniony, tradycyjny bandytyzm w Swanetii). Rząd w zarządzaniu krajem wprowadził amerykańskie wzorce, w ciągu kilku lat, z państwa słynącego z korupcji zrobiono jeden z najmniej skorumpowanych krajów w Europie (tak, tak, Saakaszwili z pełną powagą mówi o Gruzji jak o części Europy!). Zobacz też: Gruzja – Europa czy Azja?

Autor ze smakiem zajadający chinkali

 

Dziwna ta Gruzja. Może nas mocno zaskoczyć. Gościnna, przyjemna, atrakcyjna, niemal sielankowa. Piękne góry (cudne widoki, przez kilka dni zrobiłem niemal 900 zdjęć), przyjaźni ludzie, doskonała kuchnia i naprawdę dobre wino. Parę razy zaproszono mnie do restauracji, a to na obiad, a to na kolację. Stół po brzegi zastawiony jedzeniem, wiele atrakcyjnie wyglądających potraw. Nie ma szans zjeść nawet połowy, a oni jeszcze dopytują czy na pewno wystarczy! Zobacz też: Supra – zabawa w gruzińskim stylu.

 

Czy są jakieś minusy? Gruzja nie jest tania. Nocleg ze śniadaniem w 3* hotelu (słabszym niż u nas) to równowartość 250 zł. Baza hotelowa jest jeszcze uboga, ale poprawia się z każdym rokiem. Powstają nowe obiekty, będzie większa konkurencja, będzie taniej. Wynajęcie samochodu z napędem na 4 koła (niezbędny w górach) z kierowcą, to minimum 200 zł za dzień (0,5 zł za 1 km) plus paliwo, które kosztuje mniej więcej tyle co w Polsce. Zakupy w sklepie spożywczym? Mały chleb 2 zł, woda mineralna 1,5 litra 2 zł, najtańsze lokalne piwo (dobre!) 3,5 zł. Więcej informacji o Gruzji

Moje wycieczki do Gruzji.

Poprzednie

Wakacje all inclusive

Następne

Stalin już nie straszy

Komentarzy: 3

  1. ~kkk

    misza maładiec – śmiechu warte 🙂

  2. ~matia

    miło czyta się coś, co do czego miało się tak odmienne zdanie, aż chce się spakować plecak i ruszyć do Gruzji…

  3. ~Sami84

    Bardzo przyjemnie się czyta, aż chce się odwiedzić ten kraj. Ja coraz cześciej zastanawiam się czy nie wybrac się na narty własnie do Gruzji. Czytałam, że są tam bardzo atrakcyjne trasy narciarskie a co więcej widziałam niesamowity filmik przedstawiający zjazdy i naprawdę robi wrazenie…Z tego co piszesz inne miejsca tez warte są odwiedzenia.Jadąc metrem do pracy nawet rzucił mi się w oczy spot „Odkryj Gruzję.Dla Siebie”,wiec chyba odkryję…

Skomentuj ~kkk Anuluj pisanie odpowiedzi

Działa na WordPress & Szablon autorstwa Anders Norén