Dzięki uprzejmości pani Hanny Łukasik-Ciężkiej trafiła do mnie wyjątkowa książka, wydana w Warszawie w 1913 roku, nakładem Księgarni Wincentego Jakowickiego, „Albania” Edwarda Maliszewskiego. Niewielka, licząca sobie sześćdziesiąt kilka stron praca, zawiera czarno-białe ilustracje i mapę zachodniej części Bałkanów.
Ze wzruszeniem przewracałem pożółkłe stronice, w pierwszej kolejności szukając w treści tego, co już wiem, co przeczytałem w książkach o sto lat późniejszych, co widziałem na własne oczy nie raz odwiedzając Albanię. Pięknie jest, gdy można dobrze znane miejsca znaleźć w publikacji sprzed wieku, gdy można porównać, dostrzec zmiany, popatrzeć na lubiany kraj oczami ludzi z początku XX stulecia.
Edward Wacław Maliszewski (urodzony w Warszawie w 1875 roku) to dziennikarz, historyk i etnograf. Wśród jego prac znajdujemy publikacje o Białorusi, Czarnogórze, Polakach na Litwie, Śląsku i Pomorzu. Zmarł w 1928 roku, pochowany został na warszawskich Powązkach.
Zobacz blog w całości poświęcony Albanii.
Na samym początku publikacji autor wyjaśnia powody, dla których zajął się akurat tym tematem:
„Kraj, na który obecnie ma zwrócone oczy cała Europa, był do ostatnich czasów jednym z najgłuchszych, najbardziej zamkniętych, najmniej znanych zakątków naszej części świata” (s.7).
Książka ukazała się w 1913 roku, chodzi więc o pierwszą wojnę bałkańską, w wyniku której na mapie Europy pojawiła się Albania. Bałkany Zachodnie koncentrowały wówczas uwagę światowej opinii publicznej i jak wiadomo, to właśnie wydarzenia z tego regionu doprowadziły niebawem do wybuchu I wojny światowej.
Pisząc o granicach nowopowstałej Albanii autor zwraca uwagę na trudności w ich wyznaczeniu, o tym, że „w okręgach Ipeku, Djakowy, Prizrenu i Skoplij [pisownia oryginalna] Albańczycy są tak zmieszani z Serbami, że przeprowadzenie w nich granicy etnograficznej między obu narodowościami jest absolutnym niepodobieństwem” (s.8). Cały rozdział poświęcony jest „pograniczu albańsko-serbskiemu”, w którym od razu trafiamy na fotografie rynku w Prizrenie i ulicy w Prisztinie. Miasta te dobrze znają nasi turyści, bo znajdują się one na trasie wycieczki Alabnia i Kosowo, podobnie jak i Gracanica, z której piękna, średniowieczna cerkiew również znalazła się w tej książce (s.51).
Wiele w niej smaczków, o których i dziś, przewodnicy opowiadają uczestnikom wycieczek. Na przykład w rozdziale „Mieszkańcy, język, wyznanie” pojawia się taki fragment:
„Albańczycy są stale uzbrojeni od stóp aż do głów i nader chętnie przy najmniejszych nieporozumieniach uciekają się do broni. Każde jednak zabójstwo musi być pomszczone. Rodzina zabitego jest do tego wprost zobowiązana przez zwyczaj miejscowy. Jeżeli się nie ma możności pomszczenia na samym zabójcy, wówczas zabija się jego ojca, syna, brata lub krewniaka” (s.17).
Nasz film o Albanii:
Lektura tej książki, przed ponad wiekiem opublikowanej, każdemu bliżej zainteresowanemu Albanią, sprawić musi niemałą przyjemność. Tak też było i w moim przypadku.
Zobacz też: Albania to nie Afganistan!
Edward Maliszewski, Albania, Warszawa 1913. Nakładem księgarni Wincentego Jakowickiego. Drukiem Piotra Laskauera.
Wycieczka Albania i Kosowo
Dodaj komentarz