Od kilku dni, gdzie nie spojrzę, tam coś o „pourlopowej depresji”. W zadziwiający sposób pracują media. Temat pojawia się znikąd i rozprzestrzenia się jak zabójczy wirus. Ton narzuca Warszawa. Jak pokażą to w TV, jak powiedzą w dużych rozgłośniach radiowych, to podchwycą też gazety lokalne. Często bez większego namysłu. Byle tylko wskoczyć na podstawiony tor.
„Depresja pourlopowa”. Ale dlaczego właśnie teraz? Dlaczego nie w lipcu? Przecież kilka tygodni temu ludzie też wracali z urlopów. Wtedy nie mieli „depresji”?
Powiem szczerze, dawno nie słyszałem czegoś równie głupiego! Ostatecznie mogę zrozumieć pourlopowe rozleniwienie, trudności z powrotem do pracy, itd., ale od razu depresja! Czy to rozsądne by zwykłe lenistwo określać mianem poważnej choroby? Depresja jest problemem. Wymaga specjalistycznej pomocy medycznej, w stanach ostrych grozi samobójstwem.
Rozumiem realia sezonu ogórkowego, ale bez przesady! Zaraz niemal cała populacja pracujących zacznie traktować „depresję pourlopową” jako coś oczywistego i obowiązkowego. Oj, nie mogę dziś skupić się na pracy bo wczoraj wróciłem z urlopu – zaczną mawiać bardziej podatni na wpływ mediów. Tylko czekać jak hasło to pojawi się w Kodeksie Pracy, a inspekcje zaczną sprawdzać czy pracodawcy w dostateczny sposób ułatwiają zatrudnionym przetrwanie pierwszego dnia.
Słyszę jak dziennikarz Polskiego Radia pyta psychologa: Powrót po urlopie do pracy to wielki stres. Przez kilka dni nie możemy sobie znaleźć miejsca. Jaka jest na to rada? „Wielki stres”?! Parę razy wracałem z urlopu do pracy, nigdy nie był to dla mnie stres, a już na pewno nie wielki. Oczywiście, może pewna niedogodność, może wolałbym zostać na plaży zamiast wracać do biura, ale na pewno nie była to tragedia. Po co wmawiać ludziom takie rzeczy?!
Zresztą, w takim podejściu trudno o logiczną konsekwencję. Urlop ma być czymś przyjemnym. Wracać powinniśmy wypoczęci i zrelaksowani, a więc bardziej odporni na negatywne konsekwencje pracy. To, co przed urlopem mogło wyprowadzić nas z równowagi, po urlopie powinno wydać się błahostką. Taki jest sens wakacji. Wyjeżdżamy po to by odpocząć po tym co było i naładować akumulatory na nowe wyzwania.
Jeśli tak nie jest, co musi być coś nie tak. Albo urlop był skrajnie nieudany albo w pracy czekają na nas potwory. Albo daliśmy się ponieść medialnej atmosferze i uwierzyliśmy, że powrót z wakacji to coś strasznego.
Zobacz też: Uważajcie na dziennikarzy!
Czymś zupełnie innym może być kryzys związany z końcem lata. Nagłe przejście od wysokich temperatur i słońca przez kilkanaście godzin na dobę do pogody zimnej i pochmurnej, często skutkuje gorszym samopoczuciem. W skrajnych przypadkach depresją. Nieraz wymaga jakiegoś wzmocnienia. Dobrze wiedzą o tym Skandynawowie mający skłonność do konsumpcji ogromnej ilości czekolady i alkoholu. W tym ostatnim przypadku skłonność ta jest skutecznie ograniczana za pomocą siły państwa.
Znam kilka osób, które miały ogromne trudności z powrotem do Polski z Egiptu. Po dłuższym tam pobycie nie potrafili już żyć bez słońca. Nie pozostało nic innego jak przenieść się do Egiptu na stałe. Ci, którzy nie mogą sobie na to pozwolić, wracają tam tak często jak tylko się da. Tak, są ludzi uzależnieni od Egiptu, uzależnieni od słońca. Ale to już temat na inną opowieść.
PS. Wszystkim wracającym do pracy życzę samych radości z tym związanych!
anabelle14
Bardzo Pana podziwiam, jestem nastolatką i jednym z moich marzeń jest wyjechać do Afryki na stałe. Chciałabym podróżować tak jak Pan. Pozdrawiam serdecznie, Anabelle z swiatwedluganabelle.blog.onet.pl
~Malwina
A może dziennikarze mylą zwykłą chandrę z depresją. Jakieś obniżenie nastroju może się pojawić. Mieszkam w trójmieście i po okresie naporu turystów,pełnych barach,mnóstwie atrakcji,plażowiczach smażących się na plaży mamy pustkę i jesienną pogodę. Sezon jest u nas niestety bardzo krótki.
[email protected]
jeśli twoja praca jest twoją pasją jesteś szczęśliwym człowiekiem mogąc pomagać ludziom a nie niewolnikiem praca u kogoś to prostytucja! dość patologii! =telepraca we własnym domu =życie z rodziną, sex, wychowywanie dzieci, brak dojazdów oszczędność czasu bez korków itpzamiast siedziec w biurze dojezdzasz domu do klienta na wezwanie to tez telepracaa cześć zawodów stanie się zbędna a ludzi zastąpią maszyny i komputery np komputer kierujący autem zamiast kierowcy:)jeśli twoja praca jest twoją pasją jesteś szczęśliwym człowiekiem mogąc pomagać ludziom a nie niewolnikiemlepiej żyć własnym życiem na własny rachunek jak chcesz a nie jak ci inni każą dość niewolnictwa !internet i telepraca =każdy może pracować we własnym domu z ogrodem =brak potrzeby podróżowania do i z pracy, brak wyraźnego centrum i prowincji spowoduje zmiany społeczne społeczeństwo informacyjne
[email protected]
Nawet jak do szkoły uczniowie po wakacjach wracają to są trochę rozleniwieni i muszą znowu przywyknąć do obowiązków, codziennego pobytu tam itp. Ale to nie ma nic wspólnego z depresją. Mądrze Pan mówi, Panie Krzysztofie ;)candyrain.blog.onet.pl
~eddy
Ja tam mam depresję, zwłaszcza jak wracam z egzotycznego i pięknego kraju do polski, do rzeczywistości która nie napawa optymizmem…
~Asia
temat mnie w tym roku wogóle nie dotyczy, bo nie miałam wcale urlopu… remont, własna działalność… rzeczywistość 🙂 Za to zachwycona jestem Szwecją, bo tam urlop jest rzeczywiście urlopem, a nie ochłapem urlopu… 4 tygodnie pod rząd i coś jeszcze zostaje na później …da się? A media jak to media, codziennie musi być przecież jakaś setka, a nie każdego dnia zdarza się super temat. Proponuję, aby temat zmienić z „powakacyjna depresja” na „prowokacyjna depresja” – temat dobry, bo na przykładzie tej dyskusji DZIAŁA.
~dariaviajera
Bardzo trafnie i ciekawie ujęty temat. Często podróżuję, po powrocie zdarza mi się czasami popaść w „otępienie i zamulenie”, jednak stan ten szybko mija, gdy zaczynam snuć plany o nowym wyjeździe 😉 nie dajmy się zwariować! Wakacyjne wojaże mają nas nakręcać i pobudzać a nie dołować… Pozdrawiam
~PsychologBMW
Chcesz się więcej dowiedzieć na temat depresji z profesjonalnego źródła – zapraszam na stronę http://www.psychologiczny.com.pl/leczenie-depresji
~ZuzannaKos
Ja chodzę do Pani Anny Rekel. Bardzo polecam jej usługi. Ma doskonałe podejście dzięki czemu szybko się otworzyłam. Bardzo mi pomagają sesje z Panią doktor. Jej strona: http://www.annarekel.pl