W miejscu, w którym niedawno odbywały się igrzyska olimpijskie 150 lat temu rozegrał się jeden z aktów tragedii. Na Krasnej Polanie w 1864 armia rosyjska zdławiła ostatni punkt oporu czerkieskich bojowników. Tak zakończyła się trwająca wiele lat wojna o niepodległość północnego Kaukazu. Ziemia na której żyli przeszła w obce ręce, a oni sami zostali poddani akcji przesiedleńczej. W ten sposób car postanowił ostatecznie rozwiązać czerkieski problem. Ludność spędzono na plaże nad Morzem Czarnym – dziś wznosi się tu dumne miasto Soczi. Bez jedzenia i wody do picia, w ekstremalnych warunkach umierali tysiącami. Tych, którym udało się przeżyć, wpakowano na statki i odesłano w stronę Turcji. Przeciążone łodzie tonęły. Na tureckim wybrzeżu było tylko trochę lepiej, utworzono tam prymitywne obozy, w których przetrzymywano Czerkiesów. Szerzyły się epidemie…
Nie mam zamiaru pisać tekstu antyrosyjskiego. Ani uderzającego w ideę olimpijską. Moja pasja podróżowania i tworzenia nowych wycieczek podszyta jest fascynacją tym, co minęło. Co utracone i nie powróci. To pomaga zrozumieć świat. Jestem historykiem i ciągnie wilka do lasu. Dlatego poruszam temat Czerkiesów. Jest absolutnie niezwykły!
Uczciwie muszę przyznać, że robię to również z sympatii do Kaukazu. Region ten zachwycił mnie i zaabsorbował. Po pierwszym wyjeździe do Gruzji, wiedziałem, że na kilka lat wstrzymam wszystkie inne wyprawy. Na bok poszły dalekie i atrakcyjne kierunki, takie jak Indie czy Etiopia. Od tamtej pory na Kaukazie byłem kilkadziesiąt razy, ale dalej mnie tam ciągnie. Nadal chcę tam jeździć.
Na Czerkiesów patrzę z szacunkiem. Intrygują mnie. Od samego początku. Temat ten tkwił przez lata gdzieś z tyłu głowy. Daleka, prawie nieuchwytna historia przypominała o sobie raz na jakiś czas. A to przy okazji bieżących wydarzeń politycznych w Gruzji, a to obok tematu ludobójstwa Ormian… Domagała się zgłębienia i poważniejszej lektury. Teraz przyszedł czas.
Ojczyzna Czerkiesów to obszar zachodniego Kaukazu, pomiędzy Morzem Czarnym, a rzeką Kubań. Plemiona zamieszkujące ten teren stanowiły swoisty konglomerat. Do dziś naukowcy różnią się w opiniach na temat pokrewieństwa ich języków i wzajemnej zależności. Krewnymi Czerkiesów są na przykład Abchazowie. W Polsce bywało, że Czerkiesów mylono z Gruzinami, nazywając tradycyjny strój gruziński „czerkieską”.
Pierwsi z Rosjanami spotkali się Kabardyjczycy. Ich problemy rozpoczęły się już w drugiej połowie XVIII wieku. Wtedy rozpoczęli walkę w obronie swoich terytoriów. Po zdławieniu oporu przyszła kolej na plemiona mieszkające dalej na południe. Tu było trudniej ze względu na warunki geograficzne. Jeden z rosyjskich generałów mówił, że to naturalna twierdza z milionem obrońców.
Czerkiesi od XV wieku uznawali zwierzchność chanatu krymskiego. Tatarzy z Krymu sprawowali władzę symboliczną. Podobnie później Turcja (obszar ten formalnie stał się zależny od Stambułu po rosyjskim podboju Krymu w 1783 r.). Wybrzeże Morza Czarnego dało się jeszcze kontrolować. Gór już nie. Tu władzę sprawowali Czerkiesi. Lud to wyjątkowy. Nie wybudowali miast, nie stworzyli gospodarki w nowożytnym znaczeniu. Występowało tu bardzo małe zróżnicowanie materialne i uderzał brak konfliktów socjalnych. Mimo kilkuset lat islamizacji (Krym, później Turcja) część z nich została przy chrześcijaństwie. A wszyscy, niezależnie od tego czy muzułmanie czy chrześcijanie, oparci byli o wcześniejsze, pogańskie wierzenia. Pisze o tym m.in. Bohdan Cywiński w swej monumentalnej pracy Szańce kultur. Szkice z dziejów narodów Europy Wschodniej, Warszawa 2013 (patrz szczególnie s. 504 – 507).
Zapomniana zbrodnia
Gruzja jest pierwszym krajem na świecie, który uznał wojnę i późniejsze przesiedlenia za zbrodnię ludobójstwa na narodzie Czerkiesów. W maju 2011 roku taką decyzję jednogłośnie podjął gruziński parlament. Co więcej, rząd w Tbilisi przygotowywał się w sposób szczególny do igrzysk w Soczi. Na arenie międzynarodowej miał być reprezentantem sprawy czerkieskiej. Miał pomagać Czerkiesom w nagłośnieniu ich trudnej historii. Ale to było za poprzedniej władzy. Jesienią 2012 r. w Gruzji zmienili się rządzący i temat stracił na znaczeniu.
Diaspora
Różne są szacunki. Optymistycznie można przyjąć, że na całym świecie żyje około 7 mln ludzi pochodzenia czerkieskiego. Najwięcej, bo aż 4 mln w Turcji. Oczywiście też na Zachodzie: w USA i Kanadzie, Niemczech i Francji. Społeczności Czerkiesów żyją też w Syrii, Jordanii, a nawet w Izraelu! Skąd się tu wzięli? Po wyrzuceniu ich przez Rosjan i deportowaniu do Turcji, imperiom skierowało bitnych górali na niespokojne obrzeża. Stali się obrońcami granic. Dali się poznać jako wyśmienici żołnierze, zawsze wierni przysiędze. Dlatego i dziś są na służbie. Stanowią osobistą gwardię króla Jordanii, ale służą też w armii Izraela.
Niewielu zostało na ojczystej ziemi. Na tereny, z których zostali wypędzeni, osiedlono chłopów z różnych stron Rosji. Szacuje się, że dziś żyje tu około 600 tys. Czerkiesów. Jak widać, diaspora jest 10 razy liczniejsza. W ciągu ostatnich lat, za zgodą władz w Moskwie, na północno-zachodni Kaukaz wyemigrowało kilka grupek Czerkiesów. Najpierw z Kosowa, teraz z Syrii.
Polskie motywy
Polecam interesujący materiał na temat Czerkiesa służącego w wojsku polskim: „Z ziemi kaukaskiej do Polski”. Hussein Danagujew zasłużył się w wojnie 1920 roku i po jej zakończeniu przebywał w Białymstoku, w koszarach 10 Pułku Ułanów Litewskich, wzbudzając zainteresowanie swoimi oryginalnymi zwyczajami i niezwykłym czerkieskim strojem. Cieszył się tu olbrzymim szacunkiem. Mieszkam obok tych koszar, a o historii niezwykłego żołnierza z Kaukazu dowiedziałem się zupełnie niedawno i przez przypadek, szukając informacji o dalekiej Czerkiesji.
Ciekawym wątek stanowi umundurowanie słynnych polskich krakusów. Po reorganizacji tej jednostki w 1814 roku żołnierze włożyli mundury nawiązujące do strojów czerkieskich! Za kurtkę służyła sukienna wołoszka. Na piersiach zamiast ładownicy znajdowały się pochewki na ładunki obwiedzione po czerkiesku taśmami i sznurkami. Płaszcz zastąpiono opończą ze szpiczastym kapturem, co jeszcze bardziej upodobniało ich do kawalerzystów rytu wschodniego. Skąd pomysł na taki strój? Dlaczego zadano sobie trud zmiany umundurowania i to na tak oryginalny? Ciężko o jednoznaczną odpowiedź. Specjaliści skłaniają się ku opinii, że chodziło o zrobienie jak największego wrażenia na przeciwnikach. Żołnierze rosyjscy nie mieli dobrych doświadczeń z kaukaskimi wojownikami. Może więc krakusi chcieli skorzystać z wyjątkowej sławy Czerkiesów?
W XIX i XX wieku motyw bitnych górali często pojawiał się w polskiej sztuce. Czerkiesów malował Artur Grottger, Alfred Wierusz-Kowalski, Jerzy i Wojciech Kossakowie. Autorstwa tego ostatniego są dość znane obrazy „Czerkies w galopie” (1892 r.) oraz „Czerkiesi na Krakowskim Przedmieściu” (1912).
Dzień zagłady
21 maja 1864 roku Rosjanie ogłosili ostateczne zwycięstwo. Przesiedlono 1 mln – 1,2 mln Czerkiesów. Jedna trzecia zginęła w trakcie deportacji. Znaleźć można różne szacunki, ale większość historyków uznaje te dane. Podaje je też Oliver Bullough w wydanej niedawno książce Kaukaz. Niech świat rozbrzmiewa naszą chwałą, Poznań 2013. Czerkiesi datę 21 maja uznają za symboliczny dzień zagłady narodu.
Środowiska Czerkiesów protestowały, kiedy Międzynarodowy Komitet Olimpijski ogłosił decyzję o przyznaniu tytułu gospodarza igrzysk Soczi. Argumentowano, że „znicz olimpijski nie może płonąć na cmentarzysku”. Tylko i wyłącznie z historycznej skrupulatności, a nie dla politycznej manifestacji, przypomnijmy więc, że Krasnaja Polana (Czerwona Polana) przed 1864 r. nazywała się Kbaada. W wyniku wymordowania i wypędzenia stąd niedobitków Czerkiesów wymarł też język, którym się posługiwali oraz w niepamięć odeszła ich stara i bogata kultura. Z tej perspektywy patrzę na ceremonię otwarcia igrzysk. Były tam wyłącznie motywy rosyjskie (czytaj północne). Nic, a nic z tradycji tych ziem, gdzie urządzono olimpiadę! Szkoda, choć w ten sposób można było oddać sprawiedliwość Czerkiesom oraz przypomnieć bogactwo tradycji kulturowych tej części świata.
PS
Nazwa własna Czerkiesów to Adige.
Zobacz też: Gruzini w polskiej armii.