Blog Krzysztofa Matysa

Podróże i coś więcej.

Tag: kapuściński

Ryszard Kapuściński

Dziś przypada 80. rocznica urodzin cesarza reportażu. Przyszedł na świat 4 marca 1932 r. w Pińsku na Polesiu (dziś to Białoruś).

Minęły też już dwa lata od publikacji głośnej pracy Artura Domosławskiego „Kapuściński non-fiction”. Czy przez ten czas coś się zmieniło? Dla mnie aktualne pozostaje to, co napisałem wtedy, na gorąco, tuż po zapoznaniu się z pracą Domosławskiego: „Po lekturze biografii Kapuścińskiego”.

 

Ważne jest to wszystko, co nas w twórczości Kapuścińskiego zachwyca. Nikt wyjątkowemu twórcy miejsca w polskiej i światowej literaturze nie odbierze. Nikt z piedestału nie strąci.

 

Ważne są jednak i wątpliwości. Każdy, kto dobrze zna choć jeden z opisywanych przez mistrza krajów, dostrzega nie tylko nieścisłości, ale i zwyczajne przeinaczenia. Czasami wygląda to tak, jakby autor pisał swoją historię, nie przejmując się faktami. Również z tego powodu „Cesarz” w Etiopii jest zupełnie nieznaną lekturą. Tam, w taką wersję wydarzeń, nikt by nie uwierzył.

 

Jutro poznamy listę tytułów nominowanych do nagrody im R. Kapuścińskiego za reportaż literacki.

Zobacz też: „Biografia Kapuścińskiego”.

 

 

Pocztówka z Etiopii

W „Podróżach z Herodotem” Ryszard Kapuściński wspomina wizytę na południu Etiopii. Zachęcany przez miejscowych jedzie do Arba Minch. Po latach napisze:

 

Tak, miejsce okazuje się rzeczywiście niezwykłe. Na płaskiej i pustej równinie, w niskim przesmyku między dwoma jeziorami, Abaya i Chamo, stoi drewniany, na biało pomalowany barak – Bekele Mole Hotel. Każdy pokój wychodzi na długą otwartą werandę, której próg dosięga brzegu jeziora – z tego progu można skakać wprost do szmaragdowej wody…

 

Dziś hotel nie leży tak blisko jeziora. Czy kiedyś leżał? Ktoś wie?

 

Tak czy inaczej Arba Minch jest głównym turystycznym przystankiem południowej Etiopii. Stąd prowadzą szlaki do najbardziej odizolowanych rejonów Afryki; do wsi plemienia Mursi (to ci z glinianymi krążkami w ustach) czy do Hamerów słynących ze skoków przez byki. Tuż obok Arba Minch zwiedzamy Gesergio zwany Glinianym Nowym Jorkiem oraz domostwa Dorze – ludu znanego z uprawy fałszywego bananowca.

 

W bezpośrednim sąsiedztwie miasta znajduje się też Park Narodowy Nechisar. Nazwa rezerwatu pochodzi od białej trawy porastającej okoliczne wzgórza. Jedziemy tu żeby zobaczyć antylopy i zebry. Na jezioro Chamo wypływamy łodzią. Ogromne wrażenie robią przesiadające w wodzie hipopotamy oraz wylegujące się na plaży krokodyle; stąd nazwa tego miejsca – Crocodile Marcet. Więcej o Etiopii

 

Tak, dla żądnego wrażeń turysty, Arba Minch to wymarzone miejsce. Kapuściński, jak sam pisze, poza pięknymi widokami, nie znalazł tu niczego interesującego.

Zebry w parku narodowym obok Arba Minch

Wycieczka do Etiopii

Na zakończenie pytanie: Dlaczego w Arba Minch psom obcinają ogony? Odpowiedź: Ze względu na wszędobylskie pawiany. Pawian, kiedy walczy z psem o jedzenie, chwyta go za ogon, kręci młynka nad głową i rzuca z dużą siłą. Z czegoś takiego pies rzadko wychodzi bez szwanku. Jest więc to profilaktyka chroniąca czworonożnych przyjaciół człowieka przed niebezpiecznymi utarczkami z małpami.

PS. Dziś wszyscy o wizycie Karola w Kruszynianach (Tatarski Szlak) i w Białowieży. Piękna reklama. Czy potrafimy ją wykorzystać? Pisałem o tym kilka dni temu, udało mi się nawet przewidzieć, że książę przyjedzie sam, bez żony. Zobacz

Po lekturze biografii Kapuścińskiego

Przeczytałem „Kapuściński non-fiction”. Czytałem długo, niektóre fragmenty po kilka razy. Wrażenie ogromne, takie, że muszę odczekać zanim pozbieram myśli. Zobaczę co zapamiętam, co niejako automatycznie, trochę poza mną, umysł uzna za istotne. Jeśli nic, to znaczy, że nie ma o czym pisać.

 

Za dużo szumu. Wszyscy piszą, dyskutują; w radiu, w telewizji. Najmniej o – moim zdaniem – najistotniejszych kwestiach z tej książki. Metodologia reportażu, historia PRL-u, teczki, małżeńskie problemy… To króluje. A ja bym chciał o Etiopii, o Indiach, o Egipcie, o Bliskim Wschodzie… A najbardziej o tej szczególnej, mistycznej więzi Kapuścińskiego z Herodotem. Chyba, że i to autor po prostu wymyślił, genialnie tworząc własną legendę. Nie wiem. Domosławski sprawił mi kłopot. Dlatego potrzebuję czasu.

 

Żeby odreagować sięgnąłem po przeczytane już książki Kapuścińskiego. Czytam „Autoportret reportera” złożony z prasowych wypowiedzi mistrza reportażu i „Podróże z Herodotem”. Sama lektura literackiego języka Kapuścińskiego przynosi ulgę, daje zadowolenie, przyjemność. Cieszą się tym pamiętając oczywiście o wszystkich merytorycznych zastrzeżeniach, które miałem od kiedy zacząłem jeździć po świecie.

 

Weźmy fragment z „Podróży z Herodotem”. Rozdział o wizycie autora w Kairze („Widok z minaretu”). Jest tak nieprawdopodobny, tak nierealny, że tylko jakimś cudem może być prawdziwy. Reporter specjalizujący się w krajach Trzeciego Świata, radzący sobie w trudnych warunkach, mógł być aż tak  naiwny? Tak strachliwy? Spanikowany? I tak pozbawiony elementarnego zrozumienia dla miejsca, w którym się znalazł? Możliwe? Raczej nie. Ale tekst wyszedł z tego piękny! O to chodziło? Tekst ponad wszystko?!

 

Bywało różnie. Z pół roku temu, przygotowując się do kolejnej wyprawy na Bliski Wschód sięgnąłem po książkę do której nie zaglądałem od czasu studiów. To „Chrystus z karabinem na ramieniu”. Niektóre fragmenty (rozdział „Fedaini”) czyta się z trudnością. Za bardzo razi prosta peerelowska propaganda. Dobrzy Arabowie, źli Izraelczycy. Brakuje wyważonych sądów, rzeczywistych prób zrozumienia problemu. Gdzie się podziała wielkość autora? W książce Domosławskiego nie znajduję na to odpowiedzi! Póki co. Może przyjdzie z czasem.

Zobacz też: Biografia Kapuścińskiego.

Kapuściński non-fiction

Już mam! Kupiłem. Od razu po pracy pobiegłem do księgarni. Kupiłbym oczywiście i bez tej całej medialnej wrzawy. Czekałem na tę książkę.

Pokaźne dzieło, 600 stron. Zdążyłem przejrzeć pobieżnie. Zamieszczony na początku książki cytat z G. G. Marqueza wydaje się idealnie oddawać atmosferę sporów wokół pracy Artura Domosławskiego:

Każdy człowiek ma trzy życia: publiczne, prywatne i sekretne.

Jeśli dobrze rozumiem, to właśnie o to trzecie życie Kapuścińskiego trwa spór. Nie wiem, może autor biografii popełnił jednak błąd zamieszczając w książce sekrety z prywatnego, małżeńskiego życia. Może bez tego książka byłaby równie atrakcyjna.

Dzisiejsza „Rzeczpospolita” zamieszcza informację, że wdowa po pisarzu próbuje zablokować publikacje biografii w innych krajach. Wydawcy książek Kapuścińskiego z Francji, Włoch i Hiszpanii podobno zrezygnowali z publikacji pracy Artura Domosławskiego. Nie dlatego, że jest słaba. Jak ustaliła „Rzeczpospolita”, Alicja Kapuścińska zagroziła, że cofnie wydawcom zgodę na wznawianie książek męża.

Dobrze, że nie udało się zrobić tego w Polsce.

Cieszę się i idę czytać. Ale wyłączni rozdziały o reporterskiej pracy cesarza reportażu. Tych o rodzinnych sekretach jakoś mi się nie chce.

Biografia Kapuścińskiego

No i zaczęło się! W radiu, w telewizji, w gazetach. Wszędzie o biografii Kapuścińskiego. Domosławski nie spodziewał się chyba aż takiej promocji. Komentarze od pochlebnych po gromy z jasnego nieba. Ja, w każdym bądź razie, nie mogę doczekać się już tej książki. I chyba raczej pominę rozdziały napisane w oparciu o materiały IPN, wątek agenturalny mało mnie interesuje. Z kilku powodów, o które można się spierać i dyskutować niemal bez końca, ponieważ często jest to kwestia raczej emocji niż faktów. Wspomnę więc o nich tylko dla formalności, właściwy powód zostawiając na sam koniec.

Po pierwsze wiadomo, że Kapuściński uważał PRL za swój kraj, a socjalizm za ustrój lepszy od kapitalizmu; jeśli więc pracował dla jego sukcesów, był w tym uczciwy. Po drugie rzecz dotyczy wywiadu i działalności za granicą. Nie ma cudów, wszystkie wywiady próbują wykorzystywać swoich dziennikarzy zagranicznych, a w wydaje się, że w czasach zimnej wojny było to coś niemal standardowego. Można wymieniać dalej: podobno nikomu nie zaszkodził (skąd to wiadomo?), podobno współpraca była incydentalna, itd.

To nie wątek agenturalny w biografii Kapuścińskiego jest najciekawszy! Sprowadzić dyskusję o takim autorze do zawartości teczek IPN, byłoby pauperyzacją intelektualną! Chcemy rozmawiać o wyjątkach z życia, czy o twórczości, która już od lat jest samoistnym, niezależnym bytem?

Pytanie właściwe brzmi: Ile prawdy jest w dziełach cesarza reportażu, a ile własnej kreacji?  I jakiej natury jest ta kreacja? Dowolna i swobodna, na podstawie odczuć, niejasnych zapachów, nieuchwytnej mgiełki wrażeń? Poznając dokładniej kraje, o których Kapuściński pisał, często takie właśnie wyciągałem wnioski. Tak było w Egipcie, podobnie w Etiopii. Nie miałem tego za złe autorowi! Traktowałem kolejne książki jak wyśmienitą literaturę (wspaniały język, prostota przekazu, klimat). Nie szukałem tam informacji. daleki byłem od budowania na tej literaturze swoich opinii.

Czekam więc na książkę Domosławskiego w nadziei na intelektualną przygodę. Czekam na próbę wyjaśnienia fenomenu Kapuścińskiego. Oby to była pasjonująca lektura. Przede wszystkim poświęcona warsztatowi mistrza reportażu. Również jego umiejętności budowania własnej legendy.

Na zdjęciu tron cesarza Etiopii. To właśnie historii o Hajle Selasje Kapuściński zawdzięcza początek wielkiej światowej kariery.

Zobacz więcej na temat Etiopii.

Działa na WordPress & Szablon autorstwa Anders Norén