Blog Krzysztofa Matysa

Podróże i coś więcej.

Tag: praca rezydenta

Rezydent biur podróży. Opis zawodu

O różnych aspektach pracy rezydentów pisałem już na tym blogu (zobacz tag: rezydent). Do tematu wracam ponieważ  nadal dostaję sporo pytań na ten temat. O to, kto może być rezydentem, o warunki zatrudnienia, wiek, itd. Często mylony jest rezydent z pilotem wycieczek. Kilka podstawowych zagadnień spróbuję omówić w tym tekście.

Polecam również program TVP, w którym opowiadamy o zawodzie rezydenta: media.

Rezydent czy pilot?

Rezydent to pracownik biura podróży, który przebywa w miejscowości do której przyjeżdżają turyści. Jest tam przynajmniej przez kilka miesięcy. Najczęściej biura podróży wymagają by były to minimum 3 miesiące. Szczyt sezonu letniego przypada od czerwca do końca września, dlatego do pracy rezydenta dość często angażowani są studenci. Ale lato w turystyce rozpoczyna się już w kwietniu i trwa do października, więc jeśli ktoś chce, to może pracować przez cały ten czas. Z mojego doświadczenia wynika, że łatwiej podpisać umowę na dłuższy okres. Taki wariant jest wygodniejszy dla pracodawcy. Są też kierunki gdzie rezydenci pracują cały rok, tak jest np. w Egipcie, Maroku czy Tunezji.

rezydent

W pracy rezydenta jest też czas na przyjemności

Rezydent nie jest pilotem wycieczek. Pilot jedzie z grupą i z nią wraca, a czasie wycieczki towarzyszy turystom niemal na każdym kroku. Zawsze jest pod ręką. Turyści witają się z pilotem przy śniadaniu, a żegnają dopiero po kolacji. I tak każdego dnia. Specyfika pracy rezydenta jest inna. Może być tak, że turyści w czasie czternastu dni wakacji zobaczą rezydenta tylko dwa razy. Gdy ich odbierze z lotniska i zakwateruje w hotelu, a następnie dopiero, gdy będzie się z nimi żegnał odwożąc na lotnisko. Wszystko to jest odbiciem różnych stylów turystyki. Pilot pracuje tam, gdzie dominują formy aktywne – najczęściej są to wycieczki objazdowe. Rezydent potrzebny jest w czasie wypoczynku pobytowego – tam, gdzie turyści leniwie spędzają czas na hotelowych plażach.

Nie o samą terminologie tu chodzi. Standardowy kurs pilota wycieczek nie przygotowuje do pracy rezydenta! Błąd popełniają biura, które od kandydatów na rezydentów wymagają legitymacji pilota!  (od 1 stycznia tego roku nie ma już państwowych egzaminów dla pilotów, a osoby pełniące funkcje pilota nie muszą mieć państwowych licencji, ponieważ takowe zostały zniesione).

Obowiązki rezydenta

Do zadań rezydenta należy opieka nad turystami. Odbiera turystów z lotniska, kwateruje w hotelu, udziela informacji na temat pobytu. Bywa, że sprzedaje też wycieczki fakultatywne. Szczególnie ważną rolę ma do spełnienie w sytuacjach awaryjnych. Rozwiązuje i łagodzi problemy, udziela pomocy, np. w kontaktach z miejscową służbą zdrowia. On odwozi klientów na lotnisko i żegna ich w imieniu biura podróży. W międzyczasie pełni dyżury w hotelach oraz jest w gotowości, pod telefonem, na wezwanie jeśli turyści potrzebują pomocy.

Kim są rezydenci?

To najczęściej ludzi młodzi, studenci – ponieważ szczyt sezonu pokrywa się z akademickimi wakacjami. Wcale nie wyklucza to z tej pracy osób starszych. Znam rezydentów, którzy spokojnie mogliby być rodzicami swoich młodszych kolegów po fachu. Zbyt młody wiek niekoniecznie musi być zaletą. Turyści chcą mieć zaufanie do swojego opiekuna.

Rezydent powinien cechować się odpornością na stres. To praca z ludźmi, a ci czasami są niezadowoleni, roszczeniowi, kłótliwi… Czasami maja rację. Potrzebna jest spora doza empatii. Dobrze sprawdzają się w tej pracy osoby łatwo nawiązujące kontakty, towarzyskie i sympatyczne. Trzeba być gotowym na pracę o różnych porach doby, często bez oczekiwanej możliwości wypoczynku. Bywa, że trzeba pracować dzień i noc, a przespać się można przez godzinę w fotelu na lotnisku czekając na nową grupę turystów. Nie można liczyć tu na nudę, zawsze coś się dzieje.

Przyda się wiedza z historii, geografii, polityki… Rezydent powinien nauczyć się danego kraju, jeszcze zanim do niego wyjedzie.  Turyści cenią rezydentów, którzy dużo wiedzą i potrafią opowiedzieć o tym w interesujący sposób. Trzeba ćwiczyć umiejętność wystąpień publicznych.

Zarobki

Zależą od umiejętności i doświadczenia rezydenta, kraju w którym pracuje oraz biura podróży. Różnice mogą być spore. Bezpiecznie można przyjąć, że to około 1 tys. euro miesięcznie, choć znam takich rezydentów, którzy zarabiają nawet dwa lub trzy razy tyle. Co ważne, pracodawca zapewnia również przelot, ubezpieczenie i zakwaterowanie.

Kurs przygotowujący do pracy rezydenta.

Czy rezydent też zbankrutował?

Rzecz dotyczy plajty biura podróży. Na jednym z forów internetowych znalazłem taką oto wypowiedź poszkodowanego turysty:

 

Pani (podkreślam REZYDENTKA – nasza rodaczka) nie pofatygowała się również udzielić nam jakichkolwiek informacji dot. zaistniałej sytuacji jak również możliwości powrotu do kraju – jak tchórz podrzuciła pod drzwi kartki z informacją o bankructwie Selectoursa a dzwoniącym do niej turystom mówiła że skoro biuro upadło ona nie jest już jego pracownikiem! >>>

 

Rozumiem rozgoryczenie turysty. Również tym, że rezydentce nie wystarczyło odwagi by osobiście poinformować klientów o tym, co się stało. Ale popatrzmy też na to z innej strony.

 

·  Możliwe, że rezydent znalazł się w takiej samej sytuacji jak turyści. Zostanie wyrzucony (a może już został) ze służbowego mieszkania. Biuro nie zapłaci za jego powrót do kraju. Co więcej, nie zapłaci też za ostatni okres pracy!

·  Biuro przestało funkcjonować, więc rzeczywiście rezydent nie jest już jego pracownikiem, i tak na dobrą, sprawę nie musi już nic robić. To już jego dobrą wolą jest czy pomoże w czymkolwiek turystom. Dobrze by było aby tę wolę miał. Mimo niewesołej sytuacji, w jakiej sam się znalazł.

 

Bezcenna może okazać się pomoc rezydenta udzielona polskiej ambasadzie i Urzędowi Marszałkowskiemu pośpiesznie organizującemu powrót turystów do kraju. W przypadku Selectoursa właściciele biura współpracowali z urzędem informując o liczbie i miejscu przebywania ich klientów. Ale już w zeszłym roku, po upadku biura podróży Kopernik nic nie było wiadomo. Urząd Marszałkowski nie wiedział gdzie są klienci biura i ilu ich jest. W takim przypadku jedynym źródłem wiarygodnych informacji mogą być rezydenci. Mogą też być pierwszymi osobami, które zajmą się koordynowaniem działań na miejscu. Przynajmniej do czasu kiedy dojedzie ktoś z ambasady. Ale to polskie władze (konsulat czy organizujący wszystko Urząd Marszałkowski) powinny zwrócić się z taką prośbą do rezydentów. Jeśli mają coś robić, to w imieniu podmiotów działających, a nie biura, które upadło i którego już po prostu nie ma!

Więcej artykułów na temat rezydentów biur podróży.

Uśmiechnij się do rezydenta!

Sezon w pełni. Jak co roku, wielu z nas wybiera słoneczny wypoczynek w którymś z ciepłych krajów. Osobą, która przywita nas na lotnisku i będzie dbała o cały nasz pobyt jest rezydent. Od niego, w dużym stopniu, zależy czy będą to udane wakacje.

   

Prawdy i mity

 

Niejeden turysta, po powrocie, skarży się na jakość pracy rezydentów. Oczywiście, bywa różnie, są lepsi i gorsi rezydenci. W tekście tym, w żadnym wypadku nie chcę brać w obronę wszystkich pracujących w tym zawodzie. Od czasu kiedy zajmuję się szkoleniem rezydentów, otrzymuję wiele opinii na temat ich pracy (i zachowania po pracy – ale o tym opowiem przy innej okazji). Bywa, że sam jeżdżę i oceniam. Do tego dochodzą jeszcze opinie klientów naszego biura. Stąd wiem, że bywa różnie.

 

Niemniej uważam, że obiegowa opinia na temat rezydentów jest krzywdząca. Skąd się to bierze? Myślę, że przyczyn jest kilka. Być może niektórzy zazdroszczą rezydentom. Bo to przecież taka super praca! A właściwie coś jakby praca. Raczej wakacje. Mieszkają w ciepłych krajach, w dobrych hotelach, miło spędzają czas i jeszcze im za to płacą. Żyć nie umierać! Zgadzam się! Tak właśnie jest. Ale z jednym zastrzeżeniem. Jest to PRACA. Trudna i wymagająca profesjonalnych umiejętności. I na pewno, nie dla każdego!

 

Jeśli ktoś potrafi ja wykonywać, to nie tylko da sobie radę i zarobi całkiem przyzwoite pieniądze, ale też miło spędzi czas i rzeczywiście skorzysta z atrakcji kurortu, w którym przebywa. Jeśli nie ma profesjonalnych umiejętności (a to się niestety zdarza), zyska tylko nienawiść turystów i obciążenie ogromnym stresem. Pisałem już o tym na blogu: Rezydenci biur podróży.

 

Drugim powodem, dla którego niektórzy klienci źle oceniają pracę rezydentów, jest – tak naprawdę – nieznajomość specyfiki tego zawodu. Turysta widzi rezydenta tylko przez chwilę i na tej podstawie wyciąga wniosek, że rezydent pracuje właśnie taką chwilę. Zapomina, że rezydent ma pod opieką nawet kilkuset klientów w kilkunastu hotelach. Do tego transfery, lotniska, wycieczki i sytuacje awaryjne typu lekarz, szpital, zgubiony paszport, itd. Bywa, że całymi tygodniami nie ma ani jednego dnia wolnego. Śpi po parę godzin na dobę, często w autokarze albo na krześle na lotnisku.

 

Trzeci to sprzedaż wycieczek fakultatywnych. Ileż razy to słyszałem od osób wracających z wakacji. „Wiesz, ale ten rezydent to kombinator. Sprzedawał wycieczki po 50 dolarów, a w biurze na ulicy ta sama wycieczka była za 35 dolarów. Zobacz ile zarabiał na jednej osobie. A na całym autokarze? I tak parę razy w tygodniu”. A jak jest naprawdę? Rezydent ma obowiązek sprzedawać wycieczki, które oferuje zatrudniające go biuro. Nie ma wyboru, musi to robić. Biuro płaci mu za to. Ile? Najczęściej 5 proc. choć bywa, że mniej. Przy dużej sprzedaży są to wymierne pieniądze, ale nie takie, o jakich często myślą turyści.

 

Kiedy ktoś jest złym rezydentem

 

Poza wspominanym wyżej brakiem profesjonalnych umiejętności koniecznie trzeba powiedzieć o znużeniu. Praca jest wymagająca i psychicznie obciążająca. Jeśli nie ma potrzebnego odpoczynku i odskoczni, to pojawia się zmęczenie. Rezydent zaczyna unikać turystów, izoluje się i ucieka. Zmusza się do pracy. W bezpośrednim kontakcie z ludźmi, w takiej specyficznej branży, to nie może przynieść pozytywnych efektów. Sam miałem taki moment. Po dwóch latach pracy niemal non stop, doszedłem do etapu kiedy klienci przestali mnie interesować, kiedy nie miałem z tego już żadnej przyjemności. Nie pozostało nic innego jak zrezygnować. I zostawiłem tę pracę na ponad pół roku. Odpocząłem i mogłem wrócić.

 

Znam rezydentów (ale też pilotów i przewodników), którzy stojąc przed turystami i mówiąc do nich, wkładają okulary przeciwsłoneczne i zamykają oczy! Przewodnik opowiada, gestykuluje, ale ma zamknięte oczy! Dlaczego? Bo nie da rady już patrzeć na turystów. Straszne? Oczywiście. Zanim zacznie mówić już jest wściekły i spięty bo wie, że pojawią się te same, co zawsze pytania. Znużony przewodnik nazwie je „głupimi”.

 

Ale zanim gremialnie potępimy takie zachowanie, zastanówmy się czy sami nie mamy podobnych stanów w swojej pracy. Czy nam nigdy nie zdarzyło się coś takiego. Jeśli tak o tym pomyślimy, to może dojdziemy do wniosku, że lepiej uśmiechnąć się do rezydenta. Do czego uprzejmie namawiam.

Więcej artykułów na temat zawodu rezydenta biur podróży.

PS

Wdzięczny też będę za wszystkie opinie i uwagi na ten temat. Cenne będą głosy turystów i rezydentów.

Kurs rezydentów biur podróży

 

Działa na WordPress & Szablon autorstwa Anders Norén