Temat ten poruszałem wielokrotnie. Najczęściej wywoływały go tragiczne wydarzenia. Turysta zmarł lub ciężko zachorował. Uruchomiało to duże koszty – szpital, operacja, transport zwłok… W takich przypadkach budzą się też media, pojawiają się newsy o zwracających uwagę tytułach. Znacznie rzadziej pogłębione analizy. Efekt jest taki, że Polacy nadal mało wiedzą o regułach turystycznych ubezpieczeń.
Po części sami są za to odpowiedzialni. Nie czytają warunków ubezpieczenia. Mimo tego, że podpisując umowę z biurem podróży, poświadczają też, że z warunkami się zapoznali i je zaakceptowali. W efekcie, jak się coś zdarzy, w sporze z ubezpieczycielem są bez szans.
Ale jak się temu dziwić, jeśli nawet tak opiniotwórcza gazeta jak „Gazeta Prawna” publikuje materiały, które mogą wprowadzać w błąd. Artykuł z 8 lipca tego roku: „Ryzykanci wyruszają na wakacje czyli Polak na urlopie bez ubezpieczenia”. Co znaczy taki jego fragment?
W grupie turystów podróżujących z biurem podróży odsetek osób, które nie chcą polisy, spada. Obecnie – według badania – sięga on 62 proc., podczas gdy w 2011 roku było to 77 proc.
Z kontekstu otaczających go zdań wynika, że „obecnie” aż 62 proc. klientów biur podróży może nie mieć ubezpieczenia. To oczywiście nieprawda. Turysta wyjeżdżający z biurem podróży poza granice Polski zawsze ma ubezpieczenie turystyczne! Ponieważ ubezpieczenie KL (koszty leczenia) i NNW (następstwa nieszczęśliwych wypadków) jest obowiązkowe – narzucone ustawą. Organizator wyjazdu musi wkalkulować je w cenę wycieczki! Klient nawet jeśliby chciał, to nie może z takiego ubepieczenia zrezygnować!
No chyba, że turysta korzysta z usług nielegalnego biura, tzn. takiego, które nie ma licencji potrzebnej do organizacji imprez turystycznych. Wtedy cała działalność jest poza prawem. Tak może być np. jeśli wycieczkę organizuje agent turystyczny. Biuro agencyjne nie ma do tego prawa, może to robić tylko touroperator. Więcej o tym tu: Jak założyć biuro podróży.
W przypadku ubezpieczeń turystycznych ważne są klauzule wyłączające. To o nich należy informować turystów. To one decydują o tym, co ubezpieczyciel pokryje, a za co turysta zapłaci sam. Jeśli pojawią się problemy ze zdrowiem, wypadek czy konieczność hospitalizacji, decydować będą właśnie te klauzule. Ubezpieczyciel oczywiście wykorzysta każdy możliwy punkt by uniknąć kosztów. A bywa, że są to bardzo duże kwoty, idące w dziesiątki tys. zł! Wtedy zaczyna się lament i komentarze, że biuro podróży i ubezpieczyciel to oszuści. Winni są potrzebni i wygodniej jest poszukać ich na zewnątrz. Tymczasem błąd popełnił turysta. Kiedy? Zgadzając się na takie, a nie inne warunki ubezpieczenia.
Jakie są najbardziej niebezpieczne klauzule wyłączające odpowiedzialność firm ubezpieczeniowych? To choroby przewlekłe, więcej o tym tu: Śmierć na wczasach oraz alkohol – szczegóły w artykule: Turysta, alkohol i ubezpieczenie.
Przeczytajcie zanim wykupicie wakacje. Warto!