Blog Krzysztofa Matysa

Podróże i coś więcej.

Zmartwychwstanie ciał

Przepraszam tych, którzy nie spodziewali się takiego wpisu w tym miejscu, ale zaintrygowany kilkoma wydarzeniami ostatnich dni zdecydowałem się zapytać (a poza tym pod koniec tekstu, spróbuję uczynić z tego artykuł choć trochę o turystyce).

 

Pytanie brzmi:

Naprawdę wierzycie w zmartwychwstanie ciał?! Jak to sobie wyobrażacie?

 

Jedna rzecz zastanawia mnie najbardziej. PO CO nam zmartwychwstałe ciała?! Do czego nam one? Przecież tak naprawdę chodzi o duszę! O ducha, nie o ciało. To dusza jest nieśmiertelna!

 

Jakby się tak zastanowić… Po śmierci ciało ginie, rozkłada się i stapia z materią, staje się częścią Ziemi. Oddzielić je, odseparować ponownie, wydaje się zgoła niemożliwe – to po pierwsze, ale i  niepotrzebne – to po drugie. No chyba, że założymy iż dusza nie ma bytu bez ciała, że ciało jest potrzebne duszy do istnienia, albo, że ciało w ogóle duszy jest do czegoś POTRZEBNE. Do czego? (po śmierci, w życiu wiecznym?). Tego nie jesteśmy w stanie zrozumieć. Niech będzie, że to może być niedostępna nam tajemnica. Niech będzie, że jesteśmy tak mali i ograniczeni. Niech będzie. Ale jeśli przyjmiemy to założenie, to w nieunikniony sposób pojawia nam się wymierna trudność. Jak to możliwe żeby dusza czegokolwiek potrzebowała? Jeszcze taka niedoskonała (zwana grzeszną) to rozumiem. Ale ta idealna, boska i zrealizowana (czytaj: idąca do nieba)? Przecież potrzeba czegokolwiek zakłada pewien brak, a więc niedoskonałość!

 

Delikatnie mówiąc, idea ponownego połączenia duszy i ciała w celu życia wiecznego, wydaje mi się niespójna. No chyba, że jest to zupełnie inne ciało. „Ciało” jako konstrukt czy specjalna funkcja bycia w wieczności. Wtedy tak, dałoby się to logicznie obronić. Ale w takim wypadku nie można mówić o „zmartwychwstaniu ciała” tylko o powstaniu jakiejś nowej jakości, nowego bytu.

 

Kościół Katolicki uważa, że dzięki Chrystusowi człowiek otrzyma „przemienione” ciało. Jak zawsze diabeł tkwi w szczegółach. Co to znaczy „przemienione”? Na pewno znaczy to inne (w sensie – zmienione). Ale czy będzie ono miało cokolwiek wspólnego z tym, w którym żyliśmy i umieraliśmy? Czy też będzie zupełnie inne (w sensie – nowe)?

 

Kościół stoi na stanowisku, że to „przemienione” ciało będzie pozbawione braków i niedoskonałości. Dlaczego tak? Nie wiem. Chyba ze względu na to, żeby tam było lepiej (idealnie). Jak inaczej można by kogoś kusić perspektywą raju.

 

Rozumiem, że chodzi raczej o jakieś nowe „duchowe” istnienie ciała. Aberracją byłoby oczekiwanie, że z grobu wstanie nasze ciało, tylko, na przykład, odmłodzone i upiększone (jak po serii operacji plastycznych i zabiegów SPA). Choć w dziejach Kościoła i takie poglądy się zdarzały. Głoszone były również przez papieży.

 

Jest jeszcze jedno intrygujące pytanie. Co się dzieje w okresie między śmiercią a zmartwychwstaniem? Przecież po śmierci kogoś tam, np. w 1234 roku, aż do końca świata i sądu ostatecznego, np. w roku 2234, ten ktoś jest jakby w zawieszeniu. Przez tysiąc lat czeka na zmartwychwstanie swego ciała. Co się z nim wtedy dzieje? Już jest osądzony (niebo, czyściec, piekło) czy czeka na powtórne przyjście Chrystusa i sąd ostateczny? Zdaniem Kościoła nie ma mowy o zmartwychwstaniu ciał przed końcem świata. Zatem co? Dusza istnieje sama, bez ciała? Czeka? Gdzie i w jakim stanie: uśpieniu czy w realnej samoświadomości?

 

Może są teolodzy, którzy byliby w stanie mi to wszystko wyjaśnić. Może są tacy, którzy się na mnie obruszą i powiedzą, że to takie podwórkowe dylematy, na które ktoś już dawno temu odpowiedział. Tak wiem. Z wykształcenia jestem historykiem wczesnego chrześcijaństwa, nadal zajmuję się gnostycyzmem, tłumaczę z koptyjskiego (wiem więc oczywiście jakie znaczenie dla powstania dogmatu zmartwychwstania ciał miał gnostycyzm).

 

Proszę mi więc wybaczyć pewną powierzchowność. Bowiem nie do specjalistów kieruję ten tekst. Jego adresatami są ludzie z mojego otoczenia. Bliscy mi. Myjący okna przed świętami. Kupujący wódkę na świąteczny obiad. Zaspani, śpieszący się na poranną mszę. Obchodzący kościół z procesją. Naprawdę wierzycie w zmartwychwstanie WASZYCH ciał?! Jak to sobie wyobrażacie? Myślicie o tym czy wolicie w to nie wnikać?

 

Można się nad tym zastanawiać czy jest to temat tabu?

 

Co tak naprawdę świętujemy? Króliczka, zajączka, śmigus dyngus, pisanki, nadejście wiosny?

 

Wysłuchałem ostatnio kilku kazań i pogadanek na temat Wielkanocy. Zastanawiałem się czy głoszący je duchowni sami do końca rozumieją to, co głoszą (a już na pewno mówili to w taki sposób, że nie tworzyli odczucia, że w to wierzą). Nie chcę ani szydzić, ani się naśmiewać. Taki stan rzeczy wcale mnie nie cieszy. Raczej smuci.

 

A co ten tekst ma wspólnego z podróżami? Długo pracowałem oprowadzając wycieczki po Jerozolimie. Wiem więc, że trochę ma.

 

  

Bazylika Grobu w Jerozolimie, Kamień Namaszczenia

 

Turystyka religijna to bardzo silna gałąź branży. Kolejne uczelnie uruchomiają nowe kierunki, kształcące kadry w obsłudze ruchu pielgrzymkowego. Brawo za oryginalne, ciekawe pomysły. Aha, i jeszcze rada. Wycieczka do Jerozolimy w święta, to nie jest najlepszy pomysł. Zdarzyć się może, że jedyne co zobaczymy to tłumy ludzi. Bywa, że bardzo trudno dotrzeć do najważniejszych miejsc. Czasami jest to wręcz niemożliwe. Kolejki są też na przejściach granicznych. No i najważniejsze. Bardziej tłoczne są święta prawosławne. Chrześcijan ortodoksyjnych jest tam znacznie więcej. W tym roku, podobnie jak w zeszłym, oba obrządki świętują w tym samym czasie. Po raz kolejny brawo! Tym razem kalendarzowi. Chciałoby się powiedzieć, że tu Bóg naprawia to, co człowiek popsuł.

 

Udanych Świąt (cokolwiek to znaczy)!

Poprzednie

Zwiedzanie

Następne

Czerwcowe wyprzedaże

Komentarzy: 10

  1. ~moze realista

    Bo może to jest tylko jedna wielka bajka, ponieważ my lubimy baśnie i bajki i wielu z nas lubi żyć w świecie baśni i nawet jeśli sobie zdajemy sobie z teo sprawę że jest inaczej to wolimy i tak życ w świecie bajki.A dzięki tej bajce można nami kierować jak kukiełkami w teatrze i wpływać na nasze decyzje.

  2. ~Kasia

    Mądre słowa …

  3. ~grzesiek

    Skoro pan tylu rzeczy nie wie na temat zmartwychwstania,to raczej tez nie odpowie mi pan ,czy po zmartwychwstaniu bede mial cialo z tego wieku,w ktorym umarlem,czy w innym ?

  4. ~ja mam to za sobą

    te religie to coś co z logiką niewiele ma wspólnego, jest to wewnetrzna potrzeba ludzi, WIARA – to słowo tłumaczy

  5. ~Jan

    Chwileczkę, Panie Kolego!Nie chcesz rozmawiać ze specjalistami, za to mącisz w głowach ludziom – powiedzmy – prostym. Nieładnie. Tym bardziej że Twoje dylematy są pozorne. Rzecz jest prosta.1. Człowiek jest bytem duchowo-cielesnym. Nie istnieje człowiek = sama dusza, ani człowiek = samo ciało.Posługując się niedoskonałą metaforą można porównać duszę do programu, a ciało do czytnika, czy komputera odtwarzającego program. Sam komputer, bez programu, jest tylko zbiorem metalu i tworzyw sztucznych, do niczego nie przydatnych. Powtarzam – niedoskonałość metafory. Możesz też spojrzeć na duszę jako formę lub zasadę organizującą.2. W momencie poczęcia człowiek otrzymuje ciało od swoich rodziców (tak to ustanowił Bóg stwarzając życie), ale od Boga nieśmiertelną duszę. Dopóki (po śmierci) dusza nie otrzyma przemienionego ciała (zmartwychwstanie), dopóty trwa w Bogu, jako źródle swego istnienia. Natomiast kategoria czasu (a i przemijania) jest kategorią doczesną i skończoną. Poza tym światem, w Bogu, czasu nie ma. Bóg jest wieczny, bez początku i końca.3. Gnoza zawsze była i jest niebezpieczna, dlatego uznana została za herezję.Wesołych Świąt!

  6. ~nika

    Mam pytanie. Czy zmartwychwstanie dotyczy tylko katolikow, czy ludzi innych wyznań również?

  7. ~harey

    Ech, dla mnie zmartwychwstanie to odrodzenie i już. A jeśli chodzi o przemianę ciała to kwestia wiary.

  8. ~Thorn

    Jeżeli już porusza Pan takie sprawy to należy przypuszczać, że wierzy Pan także w Boga. A czym trudnym dla Boga miałoby być odtworzenie ludzkiego ciała? Zgoła niemożliwe? Dla kogoś kto stworzył cały wszechświat?

  9. ~click

    Cala ta religia oparta na wierze w basnie i opowiadania typu: opowiesci rozne znacie, wiec opowiesc o piracie, o trzech braciach jakich wielu i matuli ich z burd.. pardon… z hotelu….

Skomentuj ~ja mam to za sobą Anuluj pisanie odpowiedzi

Działa na WordPress & Szablon autorstwa Anders Norén