Blog Krzysztofa Matysa

Podróże i coś więcej.

Lizbona

Od dawna chciałem tam pojechać. Dlaczego? Żeby zobaczyć charakterystyczny żółty tramwaj, przejechać się starym, drewnianym wagonikiem i napić się kawy. Na początek tyle wystarczy! Nasza wycieczka do Portugalii

Widok na Lizbonę

Nie miałem w planie owoców morza. Tak jakoś wyszło. I bardzo się cieszę. Jadłem najlepsze mule na świecie. Otwierane na gorącej oliwie z oliwek, z dodatkiem czosnku i kolendry. Rewelacja! A do tego jeszcze suszony dorsz podawany w ciekawym sosie z ziemniakami, słynne portugalskie sardynki (duże, smażone w całości, z całym dobrodziejstwem tego, co ryba ma w brzuchu) oraz koniecznie i obowiązkowo cataplana, czyli jednogarnkowe danie, gdzie ryba z owocami morza, duszona jest w towarzystwie warzyw i białego wina.

Mule

Szybki przepis na cataplanę, narodowe, portugalskie danie, popularne na wybrzeżu Algarve:

Trochę ryb morskich, trochę krewetek i innych skorupiaków, pomidory, papryka, cebula i czosnek, oliwa z oliwek, białe wino, listki laurowe, sól, pieprz i ostra papryczka. Wszystko razem dusi się w garnku albo na głębokiej patelni. Koniecznie pod przykryciem. Podaje się z chlebem lub bułką. Będą do tego pasowały oliwki i zielone sałatki.

Cataplana

Lizbona jest stolicą Portugalii od XIII wieku. Cała aglomeracja liczy sobie 2,8 mln mieszkańców. Jest ładnym miastem oferującym turystom mnóstwo atrakcji. Pierwsze wrażenie: niedzielny poranek, w nadbrzeżnym parku otaczającym jeden z głównych lizbońskich zabytków – Torre de Belem (XVI wiek), panuje przyjemna atmosfera. Grupki osób w różnym wieku ćwiczą tai chi, uprawiają jogę, gimnastykują się. Starszy pan w pełnym futbolowym stroju żongluje piłką z taką gracją, że mógłby chyba dostać angaż w naszej ekstraklasie. Ktoś medytuje, a obok przejeżdża peleton kolarzy w niebieskich koszulkach i białych krawatach… Brakuje tylko pielgrzymki Radia Maryja.

Klasztor Hieronimitów

Z całej Portugalii wyniosłem bardzo przyjemne odczucie spokoju i tolerancji. Nie widziałem choćby odrobiny agresji (nawet na drogach). Kierowcy zatrzymują się jak tylko widzą przechodnia w okolicy przejścia dla pieszych. Nieraz stałem na zebrze i robiłem zdjęcia, a samochody spokojnie czekały.

Z miejsc, które warto w Lizbonie zobaczyć, wymienić trzeba jeszcze pomnik Odkrywców (pamiętajmy, że to Portugalczycy zdobywali Europie nowe lądy), cechujący się rewelacyjną architekturą klasztor Hieronimitów (wybudowany jako akt dziękczynny za udaną wyprawę Vasco da Gamy do Indii). W obiekcie tym polecam piękne krużganki. A przed wejściem, warto zwrócić uwagę na tablicę z podpisami szefów unijnych państw – Polskę reprezentuje sygnatura Donalda Tuska.

Pasteis de Belem

No i oczywiście cała starówka. To tam jeżdżą słynne lizbońskie tramwaje (ładną trasę ma linia nr 12, robi dwudziestominutową pętlę przez środek najciekawszej dzielnicy; bilet 2,5 EUR). Wjeżdżamy jeszcze windą widokową, zaprojektowaną na początku XX wieku przez jednego z uczniów Eiffla, po to by zrobić śliczne zdjęcia panoramie miasta, i już możemy pójść na obowiązkowe ciastko. Najlepiej do słynnej cukierni tuż obok klasztoru Hieronimitów, czyli Pasteis de Belem, gdzie od 1837 roku, według sekretnej receptury, tworzy się małe dzieła sztuki – foremka z czegoś w rodzaju ciasta francuskiego, a w środku ciekawa forma budyniu. Lokal ma powierzchnię zbliżoną do hipermarketu i mnóstwo małych salek, w których spotkacie turystów z całego świata.

Słynne ciasteczka w Pasteis de Belem. Obowiązkowo w towarzystwie kawy

Aha, byłbym zapomniał. W Torre de Belem, pełniącej roli twierdzy broniącej wejścia do portu, w 1833 r. przez kilka miesięcy, więziony był Józef Bem. Wszedłem do więziennych piwnic. Musiało mu tam być bardzo nieprzyjemnie. Na tej podstawie stwierdzam, że świat zmienił się jednak na lepsze.

Autorskie biuro podróży Krzysztof Matys Travel

Poprzednie

Rezygnacja z wycieczki

Następne

Izrael, pierwsze wrażenia

Komentarzy: 4

  1. ~Panna A.

    Mimo,że cataplanę bym nie skosztowała to bardzo chętnie wybrałabym się do Lizbony. Uwielbiam podróże, ale nie zawsze mogę wyjeżdżać dalej niż Polska.Pozdrawiam! [the-girl-with-dirty-shirt.blog.onet.pl]

  2. ~JoAnn

    Warto wybrać się również do Porto. Moim zdaniem jest bardziej swojska, pokazuje prawdziwy charakter Portugalii, a nie tylko zabytki. Poza tym, tylko w Porto można zjeść naprawdę porządną „francesinhę”.Zapraszam również do mnie:http://krzyki-w-ciemnosci.blog.onet.pl

  3. ~Julia

    Mam tylko jedno „ale” – piłkarz reprezentacji Portugalii Cristiano Ronaldo, urodził się nie w Lizbonie, a w Funchal, na Maderze. Taki szczegół 🙂 pozdrawiam

  4. ~ela

    pomimo tego, ze bylam w portugalii tylko przez poltora tygodnia na wycieczce organizowanej przez biuro podrozy alfa star to zakochalam sie bez reszty w tym kraju. a lizbona jest niezwykle czarujaca. brakuje mi w polsce tego luzu, ktory towarzyszy portugalczykom w zyciu codziennym.

Skomentuj ~JoAnn Anuluj pisanie odpowiedzi

Działa na WordPress & Szablon autorstwa Anders Norén