Teraz Kręcina, wcześniej Rokita. Spełnili obowiązek działacza społecznego. Przyczynili się do nagłośnienia ważnego problemu. Wnieśli swój wkład w masową edukację. Pokazali jak nie należy zachowywać się na pokładzie samolotu.
Jeden z portali doniósł, że sekretarz PZPN, Zdzisław Kręcina, na prośbę współpasażerów został wyrzucony z pokładu samolotu lecącego z Wrocławia do Warszawy, bo był pijany i zachowywał się wulgarnie. Pan Zdzisio tłumaczył, że przecież nie był pilotem, więc mógł wypić sobie jedno piwko.
Jak zachowywać się w samolocie?! Polacy mają z tym kłopot.
Dlaczego? Moim zdaniem wynika to z faktu dość dużej tolerancji na niestandardowe poczynania pasażerów w polskich liniach lotniczych. Zakładamy coś w rodzaju dopuszczalnego marginesu. Skoro naród pije, to dlaczego ma nie pić w samolotach? Skoro, często pijani mężczyźni są wulgarni, to niby dlaczego wulgarni mają nie być na pokładzie samolotu? Pracujące w naszych liniach stewardesy są w stanie znieść znacznie więcej, niż ich koleżanki, np. w Lufthansie. Oczywiście, w Rosji czy na Ukrainie ta tolerancja może być jeszcze dalej posunięta. Jak podają branżowe anegdoty, tam i pilot czasem wypije.
Od kilkunastu lat pracuję w turystyce. Sporo latam. Zdarza mi się wstydzić za współobywateli. Nie tak dawno leciałem na długiej, międzykontynentalnej trasie. Potężny samolot KLM (holenderskie linie), kilkuset pasażerów. W trakcie wielogodzinnego lotu,załoga miała problemy tylko z Polakami. Pod wpływem alkoholu zachowywali się głośno i żadną miarą nie chcieli się uciszyć.
Pamiętam początki masowej turystyki czarterowej. Czasy kiedy nasze biura zaczęły wynajmować egipskie samoloty. Na początku, zanim turyści nie dowiedzieli się co może ich czekać, zdarzało się, że samolot do Hurghady startował w Warszawie, a w Katowicach już lądował. Przymusowo. Ponieważ na pokładzie były nadpobudliwe osoby pod wpływem alkoholu. Dla arabskiej załogi był to taki szok, że pilot, bez wahania zarządzał lądowanie.
Dla podróżujących jedno jest bardzo ważne. Kapitan samolotu zawsze ma rację! Nikt nie będzie go pytał czy słusznie lądował. Ma prawo, jeśli uzna, że tak trzeba. Cała procedura odbywa się oczywiście na koszt pasażera, który swoim zachowaniem doprowadził do podjęcia takiej decyzji. A koszty nie są małe! Samo paliwo, które trzeba zrzucić przed nieplanowanym lądowaniem, to z punktu widzenia prywatnej osoby, niemal fortuna.
Opowiadała mi jedna turystek, o przygodzie na trasie z Brazylii. W samolocie Lufthansy leciało kilku Polaków. Wracali do domu po zakończonym kontrakcie. Oczywiście postanowili to uczcić. Co ważne, nie zachowywali się jakoś karygodnie. Po prostu byli weseli i głośni. Stewardesa poprosiła o spokój. Nie posłuchali. Przyszła znowu i już bardziej stanowczo upomniała wesołków. Kiedy się odwróciła, jeden z nich zażartował,krzycząc za nią: Luftwaffe! To wystarczyło. Kapitan podjął decyzję o lądowaniu. Panów z samolotu wyprowadziła policja.
Jestem za twardymi regułami i ich konsekwentnym egzekwowaniem! W trosce o dobro pasażerów. Jak czują się podróżujący z dziećmi rodzice, jeśli dwa rzędy dalej siedzą pijani, wulgarni panowie. Co ma zrobić ojciec? Bić się z nimi, czy zatykać dzieciom uszy? Nieraz widziałem w polskich liniach takie sytuacje. Bezradni rodzicie patrzyli wkoło szukając pomocy, a stewardesy udawały, że nic nie widzą. Dlaczego? Bo tak po prostu jest? Bo taki jest standard polskiego turysty? Reklamówka wódki ze strefy bezcłowej? Postuluję mniejszą tolerancję dla takich zachowań!
Dlatego wdzięczny jestem panu Kręcinie za nagłośnienie problemu.
~mupo
A dlaczego w samolocie nie można się śmiać i być radosnym jezeli czlowiek jedzie na urlop, skoro jest czarter to wszyscy jadą na urlop.Jak się idzie na pielgrzymkę do częstochowy to wtedy, mozna się modlić i posypać głowę popiołem. Jezeli rodzice zabierają małe dzieci w kilkugodzinną podróż samolotem, to robią im krzywdę i nie mogą wymagać,żeby cały samolot dostosowywał się do nich. Osobiście odczułam jak 3 dzieci latało po przejściu w samolocie w tę i z powrotem, a rodzice cieszyli się,że mają takie mądre dzieci, że wszysce w samolocie zwracają na nich uwagę.
~ja
Prawda, małe dzieci w samolocie też potrafią uprzykrzyć podróż. Ale to przecież nie to samo, co pijany jegomość klnący jak szewc. Nawet jeżeli robi to na wesoło…
~byłemnawsibyłemwmieście
Zareagowali dopiero, gdy naruszono ich niemieckie poczucie wyższości. Typowe.Napisał Pan, że zachowanie tych ludzi nie było karygodne. Ciekawe, czy w takich przypadkach ma znaczenie opinia współpasażerów. Bo może to nikomu nie przeszkadzało a kapitan i stewardessa powinni sami złożyć się na koszty lądowania.Oczywiście nie usprawiedliwiam prostactwa. Może być dotkliwe. Ale Pan jako pilot grup i przewodnik zapewne wie, że również z takimi zachowaniemi można (a czasami trzeba) sobie poradzić. I wcale nie będzie tak źle jak by być mogło.Pozdrawiam.
~Krzysztof Matys
Opinia współpasażerów nie ma znaczenia. Decyzja należy wyłącznie do kapitana samolotu! Ze względów bezpieczeństwa przyjęto takie reguły i są one konsekwentnie stosowane.
~ndftfa
http://lotnictwo.de kolejny blog o lotnictwie chyba ciekway