Blog Krzysztofa Matysa

Podróże i coś więcej.

Białoruś

Organizuję sporo wycieczek. Kierunki? Cały świat. Podróże bliskie i dalekie. Z jednej strony moja ulubiona Litwa (z Białegostoku do Druskiennik mamy 200 km), z drugiej Etiopia, Indie, Gruzja, Nepal… Raz większym powodzeniem cieszy się ten kraj, innym razem drugi. Ale niezmiennie, od lat, najtrudniej przekonać turystów do wycieczki na Białoruś.

 

Są oczywiście powody formalne, w tym obowiązek wizowy, ale to wszystko jest do załatwienia. Co zatem stoi na przeszkodzie? Utrwalony obraz kraju. Postrzegamy Białoruś jako coś bardzo odległego, jak kraj położony gdzieś hen, daleko za „chińskim murem”. Skąd taki wizerunek, jak to się stało, że leżące tuż za granicą Grodno, wydaje się dalsze niż Paryż, Londyn czy Bruksela? Przecież te tereny to kawał naszej historii. Dla wielu z nas to rodzinne strony. Nasze szkolne lektury…

Zaosie, rysunek N. Ordy z lat 1873-1883

Kto w ciągu ostatnich lat był w Egipcie, Turcji, Tunezji? Raczej trzeba by zadać pytanie o to, kto nie był! A ilu naszych rodaków wybrało się na wycieczkę szlakiem Mickiewicza, Orzeszkowej czy Niemena? Dziesięć razy mniej, sto razy mniej, tysiąc? Trochę to dziwne, przyznacie.

 

Za ten stan odpowiedzialność spada na tamtejszą dyktaturę. Rządy Łukaszenki izolują kraj i zniechęcają turystów. To oczywiste. Ale jest jeszcze coś. Przecież jeździmy do wielu innych państw, które nie są demokratyczne. Turyści tłumnie odwiedzają miejsca, gdzie dzieją się rzeczy gorsze niż na Białorusi. Nie trzeba długo szukać, najlepszym przykładem są Chiny.

 

Sporo zawdzięczamy obowiązującej w Polsce politycznej poprawności. Ton mediów od lat jest niezmienny. O Białorusi mówi się tylko źle. Trudno przebić się z odmiennym głosem. A tymczasem rzeczywistość, jak zawsze, jest znacznie bardziej złożona. Obraz okazuje się być kolorowy, a nie smętnie czarno-biały. Białoruś to nie Północna Korea! Kraj jest wielobarwny, pełen życia, a ludzie mili i gościnni. Co ważne, jest bezpiecznie! Ład i porządek większy niż chociażby na Ukrainie. Drogi z całą pewnością nie gorsze niż u nas, w miastach czysto i porządnie. Jest też turystyczna infrastruktura. Budowane są hotele, odnawiane zabytki i tworzone atrakcje dla przyjeżdżających.

Niemen przepływający przez Grodno. Brązowy budynek z prawej strony to XII-wieczna cerkiew na Kołoży (świętych Borysa i Gleba).

Niemen przepływający przez Grodno. Brązowy budynek z prawej strony to XII-wieczna cerkiew na Kołoży (świętych Borysa i Gleba).

Z punktu widzenia polityki naszego państwa warto chyba się zastanowić czy trzeba budować mur. Czy ma sens taka izolacja? Od lat, konsekwentnie prowadzona linia nie przynosi żadnych pozytywnych efektów. Łukaszenka rządzi jak rządził, dyktatura jak była tak jest, a na horyzoncie żadnej perspektywy rozwiązania. Same straty. Województwo podlaskie pozbawione realnych korzyści płynących z pobliskiej granicy, traci najwięcej. Więc po co to wszystko? Niech Białorusini przyjeżdżają do nas. My odwiedzajmy ich! To najlepszy sposób na promocję demokracji. Nierozsądne, ostre wypowiedzi polskich polityków przynoszą korzyści tylko samym politykom. Sprawy Białorusi nie rozwiązują, wręcz odwrotnie!

 

Oczywiście, organizowanie turystyki w takim miejscu wymaga wiedzy i znajomości. Biurokratyczna machina robi swoje. Niektóre rozwiązania mogą nas zaskakiwać. Ale jeśli już o tym wiemy i umiemy działać w tych warunkach, to spokojnie da się wysyłać tam turystów.

 

Mam taki apel: ruszamy na Białoruś! Turystycznie. Z jak najlepszymi intencjami.

Wycieczki na Białoruś

 

PS

Właśnie ukazał się ciekawy przewodnik: A. Kłopotowski, Białoruś. Historia za miedzą.

Poprzednie

Sztuka bycia turystą

Następne

Uważajcie na dziennikarzy!

Komentarzy: 2

  1. ~Piotr Badura

    „O Białorusi mówi się tylko źle”? – Trochę w tym przesady. W wielu miejscach piszę o Białorusi dobrze. Moje artykuły znajdzie Pan np. pod adresem:www.prawica.net/baduraPozdrawiam serdeczniePiotr Badura

  2. ~Chris

    Pisze Pan , że drogi nie są gorsze niż w Polsce. Proszę Pana to jest wierudne kłamstwo. Autostrada płatna M1 nie powinna się nazywać autostrada. Droga S3 Szczecin – Gorzów jest nieporównywalnie lepsza.Poza małymi wyjątkami wszystkie asfalty są totalnie nierówne. Żołte drogi w atlasie można pokonać tylko w porywach z prędkością 30-35km/h. Na Białorusi nie ma ani jednej całej drogi w standardzie polskim (europejskim).

Skomentuj ~Piotr Badura Anuluj pisanie odpowiedzi

Działa na WordPress & Szablon autorstwa Anders Norén