Blog Krzysztofa Matysa

Podróże i coś więcej.

Dziesięć powodów, dla których warto pojechać do Armenii

Bywam tam często, przynajmniej kilka razy w roku. Armenia jest jednym z moich ulubionych kierunków. Artykuły na ten temat pojawiały się już na blogu (więcej pod tagiem Armenia). Niniejszym tekstem chciałbym zwrócić uwagę turystów na ten piękny kraj. W tym roku LOT wznowił bezpośrednie połączenia do Erywania. Jeśli szukacie pomysłu na wycieczkę, weźcie pod uwagę Armenię!

Średniowieczny klasztor Norawank, jeden z wielu zabytków Armenii

Bliska egzotyka

Lot z Warszawy trwa tylko 3,5 godziny. Polacy nie potrzebują wiz i nie muszą spełniać żadnych formalności, wystarczy paszport. A kraj jest piękny i wyjątkowy. Niezbyt często zdarza się takie połączenie. Zazwyczaj miejsca egzotyczne i interesujące są bardziej oddalone i trudniej dostępne. W tym przypadku jest inaczej i już chociażby z tego powodu warto wybrać się do Armenii.

Góry

Aż 40 proc. powierzchni kraju znajduje się na wysokości powyżej 2 tys. m n.p.m.! Armenia to piękne górskie krajobrazy. I do tego bardzo zróżnicowane. Na przykład, w okolicach miejscowości Dilidżan, zwanej armeńską Szwajcarią, oglądamy stoki porośnięte pięknymi lasami, a po 10 minutach, kiedy przejedziemy tunelem na drugą stronę góry, otwiera się przed nami widok na łąki wokół jeziora Sawen. To typowe dla Armenii, gdzie towarzyszą nam szybko zmieniające się krajobrazy. Co jeden to ładniejszy.

Ararat. Po prawej stronie klasztor Chor Wirap

Ararat. Po prawej stronie klasztor Chor Wirap

Wystarczyłyby już same widoki z okien autokaru, bo przecież przekraczamy przełęcze leżące na wysokości większej niż szczyty naszych Tatr! Ale przecież to dopiero początek. Zatrzymujemy się w najbardziej malowniczych miejscach. Arcydzieła zabytkowej architektury położone są wśród wyjątkowych krajobrazów. Wystarczy wymienić klasztor Chor Wirap z widokiem na górę Ararat, Norawank wznoszący się wśród cudownie czerwieniejących skał oraz Tatew, do którego dostajemy się kolejką linową frunąc ponad 300 metrów nad dnem kanionu.

Góry stwarzają możliwość uprawiania turystyki aktywnej. Piesze wędrówki, rajdy konne, a zimą narty. Jest infrastruktura, są możliwości. Zobacz artykuł: Narty w Armenii.

LOT na szczęście znowu lata do Erywania

Rząd w Erywaniu nie promuje w Polsce swojego kraju tak, jak to robi chociażby sąsiednie Tbilisi. W efekcie tego Armenia wśród naszych turystów nie jest tak popularna, jak Gruzja. Trzeba jednak zaznaczyć, że wcale nie jest mniej atrakcyjna!

Zabytki

W Armenii byłem wiele razy, ale do dziś pamiętam swoją pierwszą wizytę. Z wykształcenia jestem historykiem, niby byłem przygotowany, ale i tak to, co zobaczyłem, zrobiło na mnie olbrzymie wrażenie. Kamienne budowle sakralne z pierwszego tysiąclecia. Do dziś, niemal bez żadnych zmian, istnieją kościoły wzniesione w VII wieku! A zabytków z okresu średniowiecza jest wręcz zatrzęsienie. Trzeba dokonać mądrej selekcji, żeby wybrać te najciekawsze. Inaczej musielibyśmy krążyć po Armenii dobre trzy tygodnie.

Wykute w skale pomieszczenia klasztoru Geghard

Wykute w skale pomieszczenia klasztoru Geghard

Co warto zobaczyć? Część wyśmienitych zabytków znajduje się blisko stołecznego Erywania i da się je odwiedzić w ciągu 2-3 dni. Są to: Eczmiadzyn z kościołami z VII wieku, skalny klasztor Geghard, pochodząca z I wieku rzymska świątynia w Garni i Chor Wirap, położony rewelacyjnie u stóp góry Ararat. Pozostałe obiekty znajdują się dalej i żeby do nich dotrzeć potrzeba więcej czasu. Koniecznie trzeba zobaczyć średniowieczny klasztor Norawank, przy okazji zatrzymując się w sąsiedniej wsi Areni, która słynie z wina (w jednej ze skalnych grot znaleziono tu pozostałości winiarni sprzed 6 tys. lat!). Kolejnym obowiązkowym punktem jest Tatew, monumentalny klasztor-twierdza, do którego docieramy najdłuższą na świecie jednosekcyjną kolejką linową (zobacz). Czymś absolutnie niezwykłym są takie obiekty jak Karahundż (Zorac Karer) zwane armeńskim Stonehunge oraz Zwartnoc – największe skupisko chaczkarów. Do miejsc obowiązkowych należy włączyć też zespół architektoniczny Sewanawank, pięknie ulokowany na skarpie nad jeziorem Sewan. Wycieczka obejmująca wszystkie te obiekty zajmie około 7 dni.

Świątynia w Garni, I wiek n.e.

Historia

Wystarczą dwa dobre muzea i kilka zabytków, żeby nabrać dużego szacunku do historycznego dziedzictwa regionu. Szybko zdajemy sobie sprawę z faktu, że Południowy Kaukaz jest jedną z kolebek cywilizacji. Tu człowiek opanowywał sztukę wytapiania metali, udomowił zboża i niektóre gatunki zwierząt. Stąd pochodzi umiejętność wytwarzania wina. Tradycje winiarskie sięgające 8 tys. lat i żaden region świata pod tym względem nie może konkurować z obszarem dzisiejszej Gruzji i Armenii.

Zorac Karer jest najprawdopodobniej najstarszym na świecie obserwatorium astronomicznym

Zorac Karer jest najprawdopodobniej najstarszym na świecie obserwatorium astronomicznym

To obszar o niezwykle bogatej historii, licząc od czasów głębokiej starożytności, po epokę współczesną. Przewodnik wycieczki ma duże pole do popisu. Musi opanować rozległą wiedzę, ale w zamian będzie mógł zaskakiwać turystów coraz to ciekawszymi opowieściami.

Najstarszy chrześcijański kraj

Król Armenii, Tiridates III, na samym początku IV wieku uczynił chrześcijaństwo religią państwową. W ten sposób Armenia stała się pierwszym tego typu krajem na świecie. Fakt ten jest powodem wielkiej dumy Ormian. Chrześcijaństwo mimo niesprzyjających okoliczności i powtarzających się przez stulecia krwawych najazdów perskich, arabskich, mongolskich i tureckich, przetrwało tam do dziś i jest jednym z podstawowych składników świadomości narodowej Ormian.

Widok na jezioro Sewan z okna hotelowego pokoju

Bogactwem kraju są zabytkowe budowle sakralne, kościoły i klasztory. Kamienne, o specyficznej architekturze, zaświadczają o przebogatej historii tych ziem. Najstarsze, które do dziś przetrwały w niezmienionej postaci, pochodzą z VII wieku. Stoją jak gdyby czas dla nich nie istniał. Są czynne, odprawia się w nich msze. To trzeba zobaczyć!

Ze względu na ten fakt Armenia cieszy się powodzeniem również wśród polskich grup pielgrzymkowych oraz wszystkich osób zainteresowanych historią chrześcijaństwa. Zobacz artykuł: Pielgrzymki do Gruzji i Armenii.

Turyści fotografujący Ararat

Turyści fotografujący górę Ararat

Znajomość świata

Wartością dodaną wycieczki na Południowy Kaukaz jest otwarcie nowej perspektywy. Porównać to można do odkrycia nowego lądu. Bo Armenia nie jest czymś tak turystycznie oczywistym, jak Grecja, Egipt, Meksyk albo Indie. Przez dziesięciolecia znajdowała się poza ofertą biur podróży. Kraj funkcjonował sobie gdzieś tam, bardzo daleko, poza naszą percepcją. Tak patrzymy na Armenię zanim tam nie pojedziemy. Wycieczka wszystko zmienia. Jak po dopłynięciu do nowego kontynentu, z istnieniu którego do tej pory nie do końca zdawaliśmy sobie sprawę.

Południowy Kaukaz jest jak kontynent. Tak bardzo bogaty w znaczenia, historię i opowieści. I tak bardzo ważny! Również dziś, w polityce światowej. Rozszyfrowywanie zawiłości, które determinują stosunki w regionie jest zajęciem pasjonującym. Znajomość relacji w gronie takich państw jak Armenia, Rosja, Iran, Turcja, Azerbejdżan i Gruzja, poszerzone o wiedzę na temat interesów USA, Izraela, a nawet Polski, może pomóc w zrozumieniu niejednego procesu politycznego ostatnich lat.

Przyroda

W tym niewielkim kraju (dziewięć razy mniejszym od Polski) występuje aż pięć stref klimatyczno-roślinnych i olbrzymia różnorodność świata roślin. Mamy przekrój od terenów półpustynnych po obszary subalpejskie.

Nad jeziorem Sewan

Nad jeziorem Sewan

Jeden z najwyższych wskaźników bioróżnorodności na świecie. Na 1 km kwadratowy przypada aż 100 gatunków! Na tak niewielkim obszarze występuje aż sto gatunków roślin endemicznych. Niektóre z nich są naprawdę rzadkie, jak chociażby odkryty i opisany przez polskiego botanika, dzwonek Massalskiego.

Armenia składa się obszarów leżących na różnych wysokościach. Kiedy na terenach położonych niżej wiosna już dawno minęła, to w wyższych partiach łąki dopiero zaczynają kwitnąć. Przyjedźcie do Armenii o dowolnej porze, od kwietnia do października, a zawsze zobaczycie coś pięknego.

Bogactwo ormiańskich smaków

Kuchnia

W ciągu ostatnich lat wśród turystów z Polski furorę zrobiła kuchnia gruzińska. To o niej pisze się artykuły i opowiada w telewizji. Ormiańska nie jest tak popularna nie dlatego, że w czymś ustępuje gruzińskiej. Raczej ze względu na to, że nie wybuchła jeszcze moda na Armenię. Jeszcze nasi celebryci tam nie pojechali, nie napisali książek i nie nagrali piosenek. Wszystko przed nami.

Podobnie jak w Gruzji zaletą tutejszej kuchni jest ekologia. Nie dotarły tu jeszcze sztuczne owoce i warzywa. Naturalne jest mięso, sery i mąka na tradycyjny ormiański chleb lawasz. Kolejną zaletą jest fakt, że wszystko przygotowywane jest na bieżąco. Nie ma tu półproduktów, potraw w proszku i mrożonek.

Restauracja z widokiem na świątynię w Garni

Restauracja z widokiem na świątynię w Garni

A czego warto spróbować? Specjalnością Ormian są wszelkiego rodzaju marynaty i kiszonki. Zima jest tu długa i surowa, dlatego ludzie nauczyli się zabezpieczać płody ziemi na cały jej okres. Marynuje się tu niemal wszystko, nawet grzebienie kogutów (do kupienia na targu w Erywaniu)!

Pyszne mają tu sery, w wielu odmianach, również owcze i słone.  Dużo je się warzyw ze szczególnym upodobaniem do zieleniny, ale są też szaszłyki i kebaby. Jeśli ktoś nie jadł ormiańskiego kebaba, nie wie jak ten powinien smakować.

Region Areni, centrum ormiańskiego winiarstwa

Wino i inne trunki

W Armenii, podobnie jak w Gruzji, wytwarza się wina. Na pewno warto odwiedzić miejscowość Areni, w której sztuka ta kwitnie od 6 tysięcy lat! Żadne inne miejsce na świecie nie może pochwalić się takimi tradycjami. Co prawda najstarsze ślady tego trunku w postaci soli kwasu winowego znaleziono na terenie dzisiejszej Gruzji (7 tys. lat!), ale to Armenii przypada pierwszeństwo jeśli chodzi infrastrukturę do wytwarzania wina. Co ciekawe, we wsi trunek robi się do dziś, i to w dodatku, z tego samego szczepu!

Największą dumą Armenii są mocniejsze alkohole. W pierwszej kolejności chodzi o koniak, z powodów formalnych zwany „brandy”. Wielkim jego miłośnikiem był Winston Churchill. Stalin wysyłam do Londynu całe skrzynki przedniego trunku. Będąc w Erywaniu warto odwiedzić słynną wytwórnię Ararat.

Erywań. W restauracji wita nas muzyka

Erywań. W restauracji wita nas muzyka

Tradycja

Ormianie są dumnym narodem. Mają świadomość kilku tysięcy lat historii. Tworzą kulturę mocno ukorzenioną. Nie zatracili jej mimo tego, że aż przez sześć stuleci nie posiadali państwa! Przechowali ją przez trudne lata Związku Radzieckiego. Dziś, odwiedzając Armenię, ze zdumieniem możemy stwierdzić, że mimo nowoczesności i szybko zmieniającego się świata, tradycja jest tu czymś żywym i powszechnie obecnym. Przekona się o tym każdy turysta, a wystarczy zaledwie tygodniowy pobyt. Co najciekawszego? Wymieńmy rzeczy oczywiste.

Lawasz, czyli chleb w formie cienkiego jak papier placka. Wyrabiany jest z mąki pszennej, wody i soli. Wypieka się go tak, jak przed setkami lat, przylepiając do wewnętrznych ścian pieca zwanego tondirem. Stanowi dodatek do każdego posiłku. Nie ma ormiańskiego domu bez lawaszu. W 2014 roku został wpisany na listę Światowego Dziedzictwa Kultury UNESCO.

Duduk, prosty flet, pasterska fujarka, która dzięki Ormianom weszła na salony. Jego ciepłe, nosowe brzmienie jest podstawą tutejszej muzyki. Tym, kim dla Polaków jest Chopin, dla Ormian jest Komitas, muzykolog i kompozytor, twórca klasycznych dzieł na duduka. Najsłynniejszy współczesny artysta to Dżiwan Gasparian, którego muzykę usłyszymy w takich filmach, jak „Gladiator” i „Ostatnie kuszeniu Chrystusa”.

Zwartnoc (VII wiek), lista UNESCO

Zwartnoc (VII wiek), lista UNESCO

Zakończenie

Kto zwiedzi Armenię, nie będzie żałował. Przy okazji wzbogaci się o wiedzę na temat fascynującego regionu. Warto zaznaczyć, że Armenia mocno różni się od Gruzji! To zupełnie inny kraj, z odmienną kuchnią, muzyką, trunkami i obyczajami. Nawet góry są tu inne. Gorąco polecam!

Program wycieczki do Armenii.

Poprzednie

Kilka inspiracji na 2016 rok

Następne

Krynica i Tylicz

Komentarzy: 7

  1. Ech, oczarowałeś mnie tym postem i już się zastanawiam nad wyjazdem na Południowy Kaukaz…
    A jeszcze nie tak dawno widziałam Cię na lotnisku w Warszawie. Oboje czekaliśmy na bagaże z Pafos. Stoję sobie przed taśmą i nagle błysk…, na jednym z bagaży widzę nalepkę Krzysztof Matys! Przecież znam tego gostka! Czytam jego bloga!
    Oglądam się za siebie stoisz trzy osoby dalej za mną. Chi, chi, chi, w rzeczywistości wyglądasz dużo młodziej…
    Pozdrawiam serdecznie 🙂

  2. Dwa tygodnie września spędziłam na zwiedzaniu Gruzji, Armenii i Azerbejdżanu. Była to podróż mego życia. Wróciłam zmęczona, ale pełna pozytywnych wrażeń. Obiema rękoma podpisuję się pod Pana tekstem.
    Żałuję, że dopiero teraz tam pojechałam, a raczej, że nie jestem młodsza, aby móc tam wrócić.
    Mam kilka portretowych rodzinnych zdjęć swojej babci, która urodziła się w…Gruzji.
    Pozdrawiam serdecznie.

  3. Byłem w Armenii i polecam, dla turystow wygodnych jest tez opcja „light”- duza czesc atrakcji jest w zasiegu 2 godzin jazdy samochodem z Erewania, ale warto tez odwiedzic kilka innych miejsc.

  4. Byłam w Armenii już 3 razy, w tym roku też planuję tam pojechać. Gorąco polecam

  5. Veni , vedi , vici – jest dokładnie tak jak kolega opisuje – polecam gorąco – super kraj i super ludzie !!! Wszystko jest tam ciekawe , jedzenie wyśmienite – w szczególności polecam bazę turystyczną u Artaka w Yenokavanie obok miejscowości Dilidżan , o której kolega wspomina – konie , polowania , piękne krajobrazy. Tu można ich obejrzeć : https://www.facebook.com/ApagaResort/

  6. Sporo ciekawych informacji na temat wyjazdu. Przypadłą nam do gustu Armenia. Chcemy w tym roku jechać.

Dodaj komentarz

Działa na WordPress & Szablon autorstwa Anders Norén