Jak będzie wyglądało podróżowanie po okresie epidemii? Nie tylko nasza branża zadaje sobie to pytanie. Stawiają je także dziennikarze, publicyści, filozofowie i oczywiście turyści – najbardziej zainteresowani rozwojem sytuacji.

Łatwo przewidzieć, że zmniejszy się popyt, czyli stracą biura podróży, hotele, linie lotnicze i właściwie wszystkie podmioty bezpośrednio lub pośrednio związane z gospodarką tego sektora. Kryzys odbije się na kondycji finansowej osób podróżujących, dlatego zapotrzebowanie na wycieczki zmaleje. Już jest to zauważalne. Klienci biur, którzy mają zarezerwowane imprezy na lato i jesień informują, że nawet jeśli epidemia się skończy i będzie można podróżować, to oni niestety nie będą mogli zrealizować planów, bo tracą pracę, a ich firmy generują straty. Poza tym jest jeszcze kwestia urlopów. Ktoś ma przestój teraz, siedzi w domu, więc za kilka miesięcy, jak już będzie można pracować, to czas poświęci na aktywność zawodową, wakacje zejdą na dalszy plan.

Ile zajmie nam odbudowanie popytu? Myślę, że kilka lat. Dużo zależy od tego, jak bardzo w czasie izolacji zdążymy zdemolować gospodarkę, ile miejsc pracy zniknie i o ile obniżą się pensje. Znaczenie będzie miał też poziom zaufania i poczucie stabilności finansowej. Przez ostatnich kilka lat kupowaliśmy wiele, również podróże, ponieważ czuliśmy się pewnie, wydawało się nam, że dobrze płatna praca jest i będzie. Oczekiwaliśmy wzrostu wynagrodzeń, nie braliśmy pod uwagę możliwości załamania. Tymczasem trzeba jasno powiedzieć, że czas ten był absolutnie wyjątkowym momentem w naszej historii. Ci, którzy to rozumieli odkładali pieniądze, szukali zabezpieczeń. W efekcie łatwiej przejdą przez ten trudny okres. Zobacz też: Sytuacja w branży turystycznej.

Tak więc podstawowym problemem będzie popyt. Ale oczywiście nie tylko to. Co jeszcze?

Wydolność branży. Mamy do czynienia z gwałtownymi redukcjami. W zatrudnieniu i infrastrukturze. Mocno tną linie lotnicze, hotele, restauracje, firmy transportowe, biura podróży… Tego łatwo, z dnia na dzień, nie da się odtworzyć. Z rynku zniknie wielu pilotów wycieczek i przewodników. Czy wrócą do zawodu? I kiedy? Przez lata będziemy odbudowywali nie tylko popyt, ale też możliwości branży.

Utrudnienia związane z bezpieczeństwem zdrowotnym. Tak, jak po 11 września 2001 roku, pojawiły się większe kontrole na lotniskach, tak po epidemii pojawić się mogą regulacje dotyczące zdrowia. Nietrudno wyobrazić sobie, że do samolotu wejdziemy i zakwaterują nas w hotelu, jeśli przedstawimy aktualne badania zdrowotne. Proste i szybkie testy na Covid-19 będą produkowane w setkach tysięcy, może będą rozdawać je na lotniskach i w hotelowych recepcjach. Wielcy tego świata pomyślą oczywiście, jak tę nadzwyczajną sytuację obrócić na własną korzyść. Co można zyskać? Większą kontrole nad ludźmi, dalej idący wpływ, możliwości drenowania pieniędzy. Obowiązkowe aplikacje w smartfonach śledzące stan naszego zdrowia oraz kontrolujące potencjalne kontakty z zakażonymi, to tylko początek możliwości. Werdykt aplikacji może być przepustką do podróży, czymś w rodzaju drugiego paszportu. Koncerny farmaceutyczne zasugerują szczepionki, na wszelki wypadek, na różne dolegliwości, zalecane szczególnie przed podróżą.

W efekcie podróżowanie może okazać się trudniejsze i bardziej kosztowne. Czy stanie się w związku z tym bardziej elitarne? Nie wiem, dziś trudno to przesądzić, ale na pewno jest to jedna z opcji.

Inną jest rozwój czegoś, co umownie nazwać możemy „wirtualną turystyką” . O tym piszę w osobnym artykule: Wirtualne podróże.

PS.
Już po napisaniu tego artykułu dowiedziałem się, że Etihad, jako pierwsza linia na świecie, pod koniec kwietnia rozpocznie testy samoobsługowych kiosków, które mają wstępnie weryfikować stan zdrowia podróżnych. Urządzenia takie pojawią się na lotnisku w Abu Zabi i będą kontrolowały temperaturę, puls i poziom oddechu.

Dziś przypominam artykuł sprzed 10 lat, z 10.04.2010 roku: Moje spotkanie z prezydentem Kaczyńskim.