Jakoś nie mogę skupić się na pracy. Od rana zabieram się za różne rzeczy, ale słabo mi to wychodzi. Wiercę się za biurkiem i bez przekonania szukam czegoś w komputerze. Tak już od ładnych kilku dni. Znak to chyba, że potrzebny jest urlop. Może więc źle, że się upieram, siedząc w pustawym biurze. Rzucić to wszystko i wyjechać?!

 

Wyszedłem na obiad. W centrum miasta sennie i niemrawo. Znajomi marzną nad Bałtykiem lub mokną na Mazurach, więc i spotkać się nie bardzo jest z kim. Nawet internet jest jakoś mniej żwawy (tak na marginesie to irytuje mnie jak Word poprawia mi pisownię internet na Internet. Dlaczego z dużej litery? Czy to nazwa własna? Kiedyś nią była, ale dziś?! Chyba tak samo jak prąd, telefon czy telekomunikacja. Oczywiście wiem, że są znamienici zwolennicy pisania z dużej litery, np. prof. Bień, ale ja zdecydowanie wolę małą – tak mi lepiej wygląda).

 

Politycy na wakacjach, publicyści też. Z gazet wieje nudą. Ciekawe ile osób ten stan wpędzi w depresję. Nie ma ulubionych filmów i programów w TV. Nawet w radiu jakaś dziwna, letnia ramówka. Człowiek sobie normalnie żył, przyzwyczajony do konkretnych ram organizacyjnych, a tu nagle, z początkiem wakacji, wszystko się zawaliło. Sytuacja mocno stresogenna. Niezdrowa i niebezpieczna. Żeby jakoś sobie z tym poradzić, trzeba uciec. Zmienić otoczenie, zająć się czymś innym. W odmienny sposób zorganizować sobie czas. Nie ma wyboru. Chcesz czy nie, musisz jechać na wakacje.

 

Niby są jeszcze inne możliwości, ale tak mało ciekawe, że szkoda nawet o nich mówić. Najczęściej spotykana to remont mieszkania. Wszystko stawia na głowie, burzy dotychczasowe struktury, więc jakoś pomaga przetrwać okres wakacyjnej nudy, niepewności, pustki i strachu przed nicnierobieniem.

 

Ale dokąd jechać, ile wydać, itd.? Widziałem już mnóstwo par, które pokłóciły się o to. Mąż chce tu, a żona tam i, w efekcie, problem gotowy. Osoby pracujące w biurach podróży mogą opowiedzieć niejedną historię, kiedy przy wyborze wakacyjnej oferty dochodziło do kłótni między znajomymi. Przyjaciele przestawali nimi być, rozpadały się wieloletnie znajomości. Cóż, wakacje, to rozrywka dużego ryzyka.

 

Ale jak wiemy, jechać trzeba, taki mus.

 

PS

A gdzie na wakacje jeżdżą podróżnicy? Jeśli ich pracą jest podróżowanie, to co robią w ramach urlopu? Też jeżdżą?