Białoruś. Bliska czy daleka? Jak to właściwie jest? Nasz sąsiad, ale niewielu Polaków tam jeździ. Na rynku mało ofert turystycznych. Łatwiej kupić wycieczkę do Kairu, niż do Mińska. W sensie społecznego odbioru Białoruś plasuje się zapewne gdzieś w okolicach Iranu. Moją opinię na temat Persji znacie, przedstawiłem ją w jednym z poprzednich artykułów (Iran. Relacja z wycieczki). A jak jest z krajem Łukaszenki?
Pociąg relacji Grodno – Małkinia na peronie w Kuźnicy Białostockiej
Najlepszej prasy Białoruś nie ma. Jak już coś słyszymy, to są to negatywne newsy. Albo takie, które przedstawiają kraj z przymrużeniem oka. Tak, żebyśmy się mogli pośmiać z postsowieckiej mentalności naszych sąsiadów. Próbuję przypomnieć sobie kiedy w mediach słyszałem coś dobrego o Białorusi. I jakoś nie pamiętam.
Warto się tam wybrać! Po to, żeby sprawdzić jak jest naprawdę. Zobaczyć na własne oczy i porozmawiać z ludźmi.
Pojechałem pociągiem. Jeździłem już kiedyś, ale to było w latach 90. poprzedniego wieku. Chciałem zobaczyć co się zmieniło. Wyszła z tego piękna wycieczka.
Monastyr Narodzenia Matki Bożej
Z Białegostoku pociąg wyjeżdża tuż przed szóstą rano. To elektryczka starego typu. Kilka bezprzedziałowych wagonów z charakterystycznymi czerwonymi siedzeniami. Pasażerów mało, może ze trzydzieści osób. Więcej pojedzie kursem wieczornym. Wtedy Białorusini wracają z zakupów. Przyjeżdżają do nas po sprzęt RTV i AGD, po ubrania i produkty spożywcze.
Właściwie to można powiedzieć, że Białystok żyje z Białorusinów. Liczne galerie handlowe, duży i słynny bazar na ul. Kawaleryjskiej, funkcjonują dzięki gościom za wschodniej granicy. To nasz lokalny wariant turystyki. Hoteli w mieście jest sporo i mają obłożenie. Korzyści z pobliskiej granicy jest mnóstwo.
Bilet na pociąg z Białegostoku do Grodna kosztuje 27 złotych. Zaskakująco tanio?! Cena oddaje odległość między miastami. To tylko 80 km.
Bilet powrotny kupujemy na dworcu w Grodnie. Najlepiej tylko na odcinek Grodno – Kuźnica Białostocka, a dopiero po polskiej stronie, w Kuźnicy dokupić przejazd do Białegostoku. Tak wychodzi najtaniej.
Barokowy kościół św. Franciszka Ksawerego
Polska odprawa graniczna ma miejsce w pociągu, na dworcu w Kuźnicy. W drodze do Grodna nie trwa zbyt długo, to zwykłą formalność. Co innego w drodze powrotnej. Rozkład przewiduje aż półtoragodzinną przerwę! W tym czasie celnicy rozkręcają wagony. Demontują siedzenia i rozbierają ściany. Na wyposażeniu mundurowych są zaskakujące akcesoria, śrubokręty i drabiny. Szukają papierosów i alkoholu.
Po stronie białoruskiej odprawa ma miejsce na dworcu w Grodnie. To nowoczesne, dobrze urządzone przejście graniczne. Tu stemplują paszporty. Idzie szybko i sprawnie. Celnik pyta mnie tylko o cel przyjazdu i zawartość bagażu. Dobrze mówi po polsku.
Grodno. Miasto-muzeum
Duża liczba zabytków na niewielkiej przestrzeni robi wrażenie. Stara część Grodna przypomina o bogatej historii miasta. Pierwsze pisane informacje pochodzą z początku XII wieku! Wiadomo jednak, że gród warowny istniał tu już dużo wcześniej. Pod koniec XIV wieku Grodno stało się siedzibą księcia Witolda, otrzymało prawa magdeburskie i zostało jednym z głównych ośrodków Wielkiego Księstwa Litewskiego. Wśród najbardziej zasłużonych dla Grodna władców wymienić należy Kazimierza i Aleksandra Jagiellończyków oraz oczywiście Stefana Batorego, który mieszkał tu przez dłuższy czas, zarządzając Rzeczpospolitą z tutejszego zamku.
Cerkiew świętych Borysa i Gleba na Kołoży, XII wiek!
Grodno ma dwa zamki. Oba były kiedyś królewskimi rezydencjami. Położone na sąsiednich wzgórzach połączone są kamiennym mostem. W Starym Zamku znajduje się duże muzeum. Dość zaskakujące, przedziwna mieszanina eksponatów. Znajdujemy w nim przekrój historii miasta (ryciny, makiety, dokumenty i opisy związanych z Grodnem postaci), dużo miejsca zajmuje część poświęcona okresowi II wojny światowej. Na zakończenie na zwiedzających czekają zbiory przyrodnicze. Zobaczymy m.in. wypchane zwierzęta (w tym całą rodzinę żubrów), a zwieńczeniem będą gabloty eksponujące plony białoruskiej ziemi, z cebulą i burakami cukrowymi na czele. Wszystko to w starawych, wymagających remontu i lepszego oświetlenia salach.
Nowy Zamek przebudowano wiele razy. Dziś bardziej przypomina sowiecki gmach, niż rezydencję królewską. W środku znajduje się niewielkie muzeum (trochę zbroi i strojów z epoki). Niezależnie od tego, co dziś znajdziemy w Nowym Zamku, przyjść tu warto. W historii Polski miejsce to odegrało znaczącą rolę. Tu tzw. sejm niemy sankcjonował II rozbiór Polski, a Stanisław August Poniatowski zrzekł się władzy królewskiej.
Charakterystyczny punkt w centrum Grodna. Widoczny budynek to Teatr Dramatyczny
Oba zamki wznoszą się na wysokich nadniemeńskich skarpach. Jakież piękne są tu widoki! Z okolic Nowego Zamku widać najważniejszy zabytek Grodna, cerkiew świętych Borysa i Gleba. Architektoniczna perełka. Atrakcja turystyczna tej miary, że tylko dla niej warto by przyjechać na Białoruś. Wzniesiona w XII wieku z cegły i kamienia. Jest świadectwem ówczesnego znaczenia Grodna. W XIX wieku, w wyniku osunięcia się nadrzecznej skarpy prawa ściana świątyni runęła. Odbudowano ją z drewna. Stąd jej dzisiejszy, wyjątkowy wygląd. Nie da się jej pomylić z żadnym innym budynkiem. Koniecznie trzeba wejść do środka. Surowe wnętrze stwarza wyjątkowy klimat.
Co jeszcze warto zobaczyć? W Grodnie przetrwało dużo zabytków sakralnych. Zgromadzone są w starym centrum, wokół placu Sowieckiego (dawniej plac Batorego). Tu znajduje się duży pojezuicki kompleks z pięknym, barokowym kościołem św. Franciszka Ksawerego. Wszyscy zachwycają się jego wnętrzem. Wrażenie robi bogaty ołtarz oraz rokokowe konfesjonały.
Wielka Synagoga
W zasięgu kilku minut spaceru są jeszcze malownicze i zabytkowe klasztory Brygidek oraz Bernardynów.
Ze świątyń prawosławnych urodą wyróżnia się dziewiętnastowieczna cerkiew monastyru Narodzenia Matki Bożej. Charakterystyczną kopułę ozdobioną gwiazdkami rozpoznamy na pierwszy rzut oka.
W Grodnie, już od XIV wieku, znajdowała się znacząca gmina żydowska. Jeśli chodzi o judaica, zobaczyć trzeba dawną Wielką Synagogę. W środku zaaranżowano nieduże muzeum. W pozostałej części budynku jeszcze trwa remont. W Białymstoku chwalimy się Zamenhofem, ale u nas jego dom się nie zachował. Za to jest w Grodnie! Przy zabytkowej ulicy Kirowa stoi kamienica, w której przez kilka lat mieszkał twórca języka esperanto.
Wejście na teren dawnego getta
Nie ma Grodna bez Orzeszkowej! Znajduje się tu ulica jej imienia, pomnik oraz dom, w którym mieszkała do 1910 roku. W dwóch
Pomnik Elizy Orzeszkowej
niewielkich pokoikach stworzono coś w rodzaju izby pamięci. Kilka mebli z epoki, trochę wczesnych wydań jej powieści oraz kilka portretów. W pozostałej części domu znajduje się biblioteka publiczna.
Długo można zwiedzać Grodno wędrując polskimi śladami. Podobnie jak w Wilnie, będzie to ważna lekcja naszej historii. Jeśli ktoś ma więcej czasu, to warto zajrzeć na tutejsze nekropolie. Pochylić się trzeba nad grobami młodych obrońców miasta z września 1939 roku. Wtedy to walcząc z sowieckimi czołgami zginął trzynastoletni Tadeusz Jasiński. W 2009 roku decyzją Prezydenta RP został pośmiertnie odznaczony Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski. Więcej informacji o turystycznych atrakcjach Grodna w artykule: Grodno. Historia i zabytki.
* * *
Jeszcze kilka uwag organizacyjnych.
Rozkład Przewozów Regionalnych na trasie Białystok – Grodno – Białystok może zmieniać się sezonowo. Ten, który opisałem funkcjonuje od 11 maja tego roku.
Odprawa graniczna na dworcu w Grodnie zamykana jest 20 minut przed odjazdem pociągu. Bezpieczniej jest pojawić się przynajmniej pół godziny wcześniej. Ja się spóźniłem. Przy drzwiach tamożnej byłem 18 minut przed odjazdem. Wszystko było już pozamykane. Celnicy i pogranicznicy zeszli ze stanowisk. Słowem, przejście nieczynne. Ale poprosiłem grzecznie i pozdejmowano kłódki, zapalono światło, w zupełnie pustej sali odpraw miły pan podstemplował mi paszport. Wskoczyłem do pociągu na minutę przed odjazdem. Dla jednego spóźnialskiego otworzono przejście graniczne! Przecież to była moja wina, to ja nie dostosowałem się do reguł. A mimo to pomogli mi. Nie zasłonili się autorytetem urzędu i munduru. Lubię takie klimaty.
Ludzie są przyjaźni, w kraju bezpiecznie. W miastach czysto i porządek, władza przykłada do tego dużą uwagę. Turysta naprawdę nie ma się czego obawiać. Śmiało można jechać. I naprawdę warto!
Zobacz też: Na Białoruś bez wiz.
Wycieczki na Białoruś