Wojna zawsze zastaje nas w trakcie czegoś. W trakcie nauki, rozwoju firmy, budowy domu, koszenia trawy, skręcania mebli lub wybierania sali weselnej. W moim przypadku to głównie praca. Wycieczki zostały zaplanowane pół roku wcześniej. W obecnej sytuacji, coraz bardziej realnym staje się pytanie o to, czy czas oraz pieniądze poświęcone na rezerwowanie biletów lotniczych, hoteli, reklamę i sprzedaż oferty, nie pójdą na marne? Czy nie powtórzy się historia sprzed dwóch lat? (Na ten temat zobacz artykuł: Pół roku pracy za darmo). Grupy już prawie zebrane, w niektórych brak wolnych miejsc, ale czy wyjazdy będą mogły się odbyć?! Czy polecą? Na przykład Mołdawia przewidziana na początek maja.
Jestem w kontakcie ze znajomymi z Kiszyniowa. Boją się. Są przekonani, że ich kraj będzie kolejnym celem ataku. Obawa jest o tyle zasadna, że Mołdawia byłaby stosunkowo łatwym łupem. Kraj niewielki i słabo uzbrojony, a do tego ze sporą prorosyjską mniejszością. Ponadto nie jest w NATO, ani w Unii Europejskiej. I ma Naddniestrze, czyli separatystyczną republikę, oderwaną od Mołdawii w wyniku wojny na początku lat 90. XX wieku. W Naddniestrzu stacjonują rosyjskie wojska. Do tej pory było to całkiem sympatyczne miejsce, odwiedzaliśmy je w ramach wycieczek do Mołdawii, ale jak będzie teraz? Jak zachowają się obywatele tego pseudopaństwa? Czy rosyjscy żołnierze z Naddniestrza odegrają jakąś rolę w wojnie z Ukrainą?! Jest ich tam niewielu, ale teoretycznie mogliby uderzyć od zachodu, otwierając kolejny front. Zobacz artykuł: Naddniestrze – Lenin w Tyraspolu.
Na razie zamknięto lotnisko w Kiszyniowie. Bo leży blisko Ukrainy i jeszcze bliżej Naddniestrza. Bo nie wiadomo co może się wydarzyć. LOT skasował połączenia do końca marca. Wprowadzono stan wyjątkowy, który ma zapobiec prorosyjskim demonstracjom i ewentualnym rozruchom na tym tle. Wszystko działa niby normalnie, hotele, restauracje i rewelacyjne największe na świecie piwnice z winem są otwarte, ale zamiast przyjmować turystów, kwaterują uchodźców z Ukrainy i wydają im posiłki.
Turyście pytają też o Gruzję. Tradycyjnie mamy sporo wycieczek. Pierwsze przewidziane na koniec kwietnia. Kolejne w maju i w czerwcu. Niektórzy dzwonią i piszą maile z pytaniami czy wyjazdy dojdą do skutku. W tym przypadku, przynajmniej na dziś, nie ma żadnych wątpliwości. Wszystko zgodnie z planem. Gruzja nie graniczy z Ukrainą. Tam nie ma żadnych problemów. Samoloty oczywiście polecą bezpieczną trasą, nad Turcją. Zobacz: Gruzja i Armenia. Informacje w związku z sytuacją na Ukrainie.
Podobnie z innymi wyjazdami na Wschód, z Uzbekistanem czy Armenią. Wydaje się, że nie ma też przeszkód, żeby poleciały wycieczki do Emiratów Arabskich i Libanu.
Pod jednym z naszych postów na Facebooku ktoś napisał: „Ja nie wiem jak w takiej sytuacji można podróżować…”. Dostał sporo polubieni. Myślę, że podróżować można tak samo, jak wykłada się towar na sklepowe półki czy zawiązuje krawat idąc do pracy w korporacji albo w urzędzie. Taki zawód. Tak zarabiamy na życie i od tego, co zarobimy płacimy podatki. Co niby mielibyśmy zrobić, odwołać wszystkie wycieczki?! A co ze spektaklami teatralnymi, wystawami, koncertami i weselami? Też odwołać?! Rolnik ma nie zasiać pola, a pisarz nie wydać książki?!
Rozumiem, że entuzjazm może być mniejszy i radość nie ta. Bo przecież wojna! Ale z drugiej strony, kto wie ile jeszcze wycieczek przed nami?! Wydawało się, że czas pokoju, dobrobytu i wzrostu będzie już zawsze, że zawsze będą otwarte granice. Tymczasem… wszyscy widzimy co się dzieje. Może więc właśnie, to jest najlepszy czas, by pojechać?! Teraz! Bo przyszłość różnie może się ułożyć.
Zobacz też: Ukraina oraz Parapaństwa: Naddniestrze, Górski Karabach…
Dodaj komentarz